Piekarze alarmują: z roku na rok Polacy jedzą coraz mniej chleba. Chcą o klientów zawalczyć jakością, a to oznacza jedno: wzrost cen. I to nawet o jedną trzecią!

"Tak źle jeszcze nie było" - Stanisław Butka, piekarz z Lubonia koło Poznania załamuje ręce - "Ludzie nie kupują chleba!"

W 1993 roku przeciętny mieszkaniec naszego kraju zjadał 96,7 kg pieczywa w ciągu roku, ostatnie lata to już niewiele ponad 50 kg, czyli o połowę mniej.

Co się dzieje? Zdaniem ekspertów na coraz niższą sprzedaż pieczywa mają wpływ opinie ekspertów, którzy często podkreślają, że pieczywo nie jest zdrowe, że tuczy. Poza tym coraz częściej zdarza się, że jadamy na mieście. O ile jednak pieczywa jemy coraz mniej, musimy więcej na nie wydawać.

W 2010 roku za bochenek zwykłego pszenno-żytniego trzeba było zapłacić 1,87 zł, rok później 2,09 zł - wynika z danych GUS. W zeszłym roku cena wyniosła już 2,25 zł. A teraz? Nawet 2,63 zł! I to mimo niskich cen zboża.

"Wypiekanie chleba staje się nieopłacalne" - twierdzi Butka - "Wszystko drożeje. Ceny prądu są coraz wyższe. Koszty pracy, np. minimalna pensja, idą w górę". A za najniższe wynagrodzenie piekarze też nie chcą pracować. Fachowców na rynku jest coraz mniej, a ci, co zostali, zaczynają się cenić. Tyle że właściciele piekarni nie mają z czego wypłacać im podwyżek.

Fatalną kondycję piekarni psuja jeszcze markety, które na miejscu same wypiekają chleb ze zmrożonych składników. Piekarze podkreślają: to, co może uratować tradycyjne, polskie piekarnie, to dobrej jakości chleb. I dodajmy - chleb drogi. Piekarze twierdzą, że choć ceny pieczywa rosną, ciągle są zbyt niskie. Ich zdaniem chleb powinien zdrożeć nawet o 30 procent! Tylko czy po takiej podwyżce Polacy zechcą go jeszcze kupować?