Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na współpracę al-Qaedy Osamy bin Ladena z byłym irackim reżimem Saddama Husajna - wynika ze wstępnego raportu komisji prowadzącej dochodzenie ws. zamachów z 11 września 2001 roku.

Komisja potwierdza jednocześnie, że bin Laden badał możliwości współpracy z Saddamem Husajnem. Spotkał się nawet w Sudanie w 1994 roku w wysokim rangą przedstawicielem irackiego wywiadu.

Miał prosić o użyczenie terenu dla bazy szkoleniowej oraz pomoc w pozyskaniu broni, jednak Irak najwyraźniej nigdy na te prośby nie odpowiedział - czytamy w raporcie.

Raport pokazuje po raz kolejny, jak bardzo ustalenia komisji w tej sprawie różnią się od stanowiska Białego Domu. Jeszcze w poniedziałek o związkach Husajna i al-Qaedy mówił wiceprezydent Dick Chenney.

To nigdy nie był czołowy argument za wkroczeniem do Iraku – komisja jednak wyraźnie sugeruje, że podobnie jak to było z oskarżeniami w sprawie broni masowego rażenia trzeba go odłożyć na półkę. W przemówieniu do żołnierzy w forcie na Florydzie prezydent Bush powtórzył, że Ameryka jest bezpieczniejsza odkąd Saddam Husajn siedzi w więzieniu.

Przypomniał jednak wprost tylko, że reżim, który obalono, terroryzował obywateli własnego kraju. Mówiąc o zbliżającym się terminie przekazania władzy, suwerennym władzom irackim Bush zapewnił, że stany Zjednoczone pomogą Irakijczykom utrwalić ich odzyskaną wolność.