Brak pracy będzie kolejną - po długach - zmorą krajów borykających się z kłopotami finansowymi. Taki stan rzeczy wieszczą ekonomiści. W Grecji stopa bezrobocia przekroczyła 10, w Hiszpanii - 20 proc. Dla porównania: w Polsce bezrobocie liczone europejską metodą wynosi niewiele ponad 9, a dokładnie 9,1 proc..

Problemy krajów południa mogą mieć wpływ na rynek pracy w całej Europie. Niestety tak. Brak zajęć w Hiszpanii, Portugalii czy Grecji spowoduje, że na całym europejskim rynku stanie się ciaśniej. Bo przecież Hiszpanie czy Grecy mogą się za chlebem udać na północ, chociażby do Niemiec. Trudniej będzie też cudzoziemcom, na przykład Polakom, znaleźć pracę na południu.

Dobrze to widać we Włoszech, gdzie obywatele jeszcze do niedawna niechętnie imali się prac budowlanych czy polowych. To były zajęcia dla imigrantów. Dziś Włosi spuścili nieco z tonu i godzą się na takie prace.

Wzrost bezrobocia trudno jest zatrzymać. Jedyną szansą są głębokie reformy - mówi ekonomista Rafał Antczak. Żeby pakiet stymulujący, czy ułatwiający prowadzenie działalności gospodarczej na przykład w Grecji spowodował, że to bezrobocie zacznie wyhamowywać, Ludzie poczują, że można łatwiej prowadzić biznes, że koszty tego biznesu są mniejsze

Na polski rynek pracy greckie kłopoty nie będą mieć bezpośredniego wpływu. Ale to małe pocieszenie. Po prostu mamy własne nie rozwiązane od lat problemy, na przykład z wchodzącymi na rynek absolwentami, czy osobami długotrwale bezrobotnymi.