Powoli opadają emocje po piątkowej konferencji szefa FEDu. Choć w pierwszych minutach przemówienia rynki zareagowały przewagą sprzedających, to w perspektywie najbliższych tygodni treść słów Bena Bernanke powinna przyczyniać się do byczych nastrojów.

Fakt, że przyznał on, iż gospodarka amerykańska jest w słabszej niż tego oczekiwano kondycji nie powinien zaskoczyć - słyszeliśmy to ze strony FEDu już wcześniej, to samo mówią też wskaźniki makroekonomiczne. Ważne jest to, że Bernanke zapewnił o użyciu wszystkich dostępnych mu metod do dalszej stymulacji amerykańskiej koniunktury.

W zasadzie wszystko co usłyszeliśmy było już znane, poza najważniejszą informacją o przedłużeniu zaplanowanego na 21 września posiedzenia FOMC o dodatkowy dzień. Jest to powodem do kolejnej fali oczekiwań na uruchomienie QE3, tym bardziej że tym razem sugestia jest silniejsza. Powinni na tym zyskać posiadacze akcji, które uległy w ostatnich tygodniach gwałtownym przecenom, podczas gdy o bezpiecznych aktywach, takich jak złoto, frank czy jen coraz głośniej mówi się, że są przewartościowane.

Warto jednak pamiętać, że oczekiwania mogą szybko zamienić się w niepewność, a powodów ku temu może dostarczać ponownie kryzys fiskalny w Europie. Jak donosi Reuters wzrasta ryzyko, że Grecja nie zrealizuje zakładanych celów fiskalnych na 2011 rok. Ateny zobowiązały się m.in.: do znacznego obniżenia w tym roku deficytu budżetowego. Więcej na ten temat dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy to do Grecji z kontrolną wizytą pojadą przedstawiciele Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Europejskiego.

Obecnie na rynku eurodolara panuje patowa sytuacja. Kurs dotarł w okolice szczytów z początku lipca (1,4575), których trwałe przebicie da podstawy do dalszych wzrostów, linie wsparcia stanowić będzie poziom 1,4500. Zarówno euro, jak i dolar umocniły się w stosunku do franka szwajcarskiego. Kurs EURCHF wynosił dziś rano już 1,1855 i zmierza do poziomu 1,2000, który jak donosiła szwajcarska prasa jest punktem docelowym osłabienia franka, jaki zakładał sobie Szwajcarski Bank Narodowy. Podobnie wygląda wykres USDCHF, który o 9:30 dotarł w okolice 0,8150. Ponownie umacnia się druga z walut uważanych za bezpieczne przystanie - jen japoński. Para USDJPY pomimo zeszłotygodniowych interwencji Banku Japonii ponownie znajdowała się dziś rano na poziomie 76,48, czyli w okolicy minimów z 19 sierpnia.

Na decyzji Bena Bernanke zyskał także złoty. Jak dotąd frank szwajcarski utrzymuje się poniżej poziomu 3,60, i o godzinie 9:30 kosztował już tylko 3,50 zł. Polska waluta umocniła sie także w stosunku do dolara, który rano kosztował 2,85 zł. Euro natomiast utrzymuje się na poziomie osiągniętym po piątkowym osłabieniu wspólnej waluty, który wynosi 4,15 zł. Najbliższe dane makroekonomiczne z Polski nadejdą dopiero jutro i będzie to Produkt Krajowy Brutto za II kwartał. Najbliższe godziny będą decydujące dla krajowej waluty, gdyż dowiemy się czy rozpoczęte w piątek ruchy będą kontynuowane, niemniej złoty ma duże szanse na dalsze umocnienie.

Sporządził:

Przemysław Gerschmann

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.