„Na kontraktach terminowych będzie można pracować w jednej firmie tylko przez 33 miesiące” – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Radosław Mleczko, wiceminister pracy. „Będzie też można zawrzeć nie więcej niż trzy umowy terminowe” - dodaje.

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", po zmianach przepisów czwarta umowa zawarta z tym samym pracownikiem z mocy prawa przekształci się w bezterminową. Zrezygnowaliśmy z miesięcznej przerwy, która umożliwiała liczenie umów na czas określony od nowa. Okres wypowiedzenia umów terminowych będzie zależał od stażu pracy - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem wiceminister Mleczko.

W piątkowej "Rzeczpospolitej" także:

- Poselskie kilometry po staremu

- Warszawa-Paryż 83 euro, do Rzymu za 90 euro