Do swojej oferty, po długiej przerwie, kredyty w walutach obcych wprowadzają cztery duże banki. Głównie promowane są kredyty w euro. Wcześniej bardziej popularne były te we frankach. Nadal jednak są one bardziej opłacalne od złotówkowych.

Po pierwsze są niżej oprocentowane, więc tańsze. Po drugie, wkrótce pojawią się atrakcyjne promocje. Niestety ciężko zaciągnąć taki kredyt, bo banki stawiają nam coraz wyższe wymagania. Teraz, żeby dostać kredyt w euro, trzeba zarabiać co najmniej dwa tysiące złotych netto. Do tego trzeba mieć 30 procent wkładu własnego, a całość spłacić w ciągu maksymalnie 30 lat.

Nie należy jednak zapominać, że kredyt walutowy choć tańszy, jest bardziej niebezpieczny. Trzeba się przygotować przede wszystkim na ryzyko kursowe. W zależności od wahań cen walut, rata kredytu może się znacząco zmieniać nawet z miesiąca na miesiąc.