Ponad połowę z 40 tys. zabytków i innych reliktów o wysokiej wartości historycznej, które przestały istnieć w Chinach w ciągu ostatnich 30 lat, zburzono w imię realizacji nowych projektów budowlanych. Historycznym budowlom zagraża również dynamiczny rozwój turystyki.

Problem niszczenia zabytków poruszył w ostatnich dniach wiceprzewodniczący chińskiego parlamentu Lu Yongxiang. Niektóre lokalne rządy i przedsiębiorstwa na własną rękę wyburzały stare budynki o wartości historycznej i kulturowej podczas konstruowania nowych. W niektórych przypadkach przy zatwierdzaniu projektów budowlanych celowo pomijano wyniki badań archeologicznych - poinformował Lu, przedstawiając deputowanym raport z ogólnokrajowej inspekcji dóbr kultury przeprowadzonej w kwietniu i maju 2012 roku.

Destrukcja zabytków odbywała się z pogwałceniem krajowego prawa o ochronie dóbr kultury obowiązującego od 1982 roku - zauważył Lu. Dodał, że niska skuteczność w ochronie zabytków nie odpowiada pozycji Chin jako cywilizacji, której historia sięga czasów starożytnych.

Lokalne rządy gorączkowo rozwijają sektor nieruchomości, by zdobywać punkty w konkursie na wzrost PKB. Z tego powodu przypadki niszczenia reliktów historii i kultury były w ostatnich latach w dużej mierze ignorowane - wyjaśnił specjalista od zagospodarowania przestrzeni miejskiej z Uniwersytetu Sun Yat-sena w Kantonie i redaktor miesięcznika "Urban Studies", dr Li Zhigang.

Świątynie kosztem osiedli mieszkaniowych

Jedna z wielu takich historii dotyczy miasta Dali na zachodzie kraju, gdzie podczas rozbudowy autostrady wyburzono fragment ponad 1300-letniego muru obronnego, którego do tamtej pory - według słów portalu Sohu - nie zdołał sforsować nawet Kubilaj Chan. Z kolei w prowincji Anhui na wschodzie Chin, jedna z firm deweloperskich zrównała z ziemią ponad 900-letnią buddyjską świątynię, by wybudować na jej miejscu osiedle mieszkaniowe.

Według specjalisty, sytuacja zaczyna się jednak zmieniać, a rząd w Pekinie przywiązuje coraz większą wagę do kontrolowania prowadzonych przez lokalne władze projektów budowlanych. Obecnie rząd stawia na tzw. soft power, który opiera się w dużym stopniu na kulturze, tak więc kwestia ochrony dziedzictwa kulturowego również zyskuje na znaczeniu. To bardzo dobry kierunek, gdyż problem niszczenia zabytków był w niektórych miejscach bardzo poważny i już od dawna spędzał sen z powiek chińskim planistom i akademikom - ocenił dr Zhigang.

Edukacja społeczeństwa kluczem do sukcesu

Zdaniem Li , kluczowa jest również edukacja społeczeństwa, które dzięki znajomości historii będzie bardziej troszczyło się o zabytki. Niszczenie reliktów kultury to cena, jaką Chiny płacą za olbrzymie tempo rozwoju gospodarczego i urbanizacji. Powstające w mgnieniu oka drogi, biurowce i osiedla mieszkaniowe zajmują często miejsce starożytnych domów i świątyń. W opinii Li, tradycja i rozwój nie muszą jednak stać ze sobą w sprzeczności. Dzisiejsze Chiny powinny połączyć oba te czynniki, by wytworzyć zarówno hard, jak i soft power - powiedział naukowiec.