Jedyny dostawca szczepionek przeciw gruźlicy do Polski nie wypuścił nowej partii na nasz rynek. Rodzice niemowlaków są pełni obaw, że ich dzieci nie zostaną zaczepione. Jednak Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar przekonuje, że nie ma powodu, by panikować.

Jak donosi portal Onet ciągu kilku najbliższych dni znane będą wyniki kontroli szczepionek przeciwgruźliczych, które na polski rynek dostarcza firma BIOMED-LUBLIN. To będzie decydujący moment, w którym okaże się, czy i jak szybko leki znów będą w obrocie.

Poprzednia kontrola wykazała, że doszło do "nieprawidłowości w procesie wytwarzania" szczepionki. Sam producent twierdzi, że wystąpił problem z "poziomem bakterii w produkcie finalnym". Dlatego dystrybucja preparatu na polski rynek została wstrzymana. Lekarze są teraz zmuszeni do korzystania z zapasów magazynowych, a te szybko się kurczą.

Wiele rodziców zaczęło się zastanawiać: co z noworodkami, które powinny otrzymać szczepionkę przeciwgruźliczą przed opuszczeniem szpitala? Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego w rozmowie z portalem Onet uspokaja - dzieci zostaną zaszczepione.

Obecnie stan magazynowy szczepionki pozwala na realizację szczepień obowiązkowych, zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych. Z Centralnej Bazy Rezerw Sanitaro-Przeciwepidemicznej są nadal wydawane szczepionki do realizacji szczepień obowiązkowych - wyjaśnia Bondar w rozmowie z Onetem.

Okazuje się, że do tej pory często szczepionki były marnowane - wykorzystywano tylko 30-40 proc. opakowania. Dlatego sanepid wystawał prośbę do pracowników medycznych, żeby starali się rozsądnie korzystać z zapasów - jedno opakowanie szczepionki może wystarczyć dla kilku niemowląt.