Nowojorczycy żyją dłużej niż pozostali mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Długość życia w amerykańskiej metropolii to średnio 80,6 roku. W całych Stanach sięga tylko 78,2 roku.

REKLAMA

Jeśli macie mieszkających gdzie indziej przyjaciół i krewnych, o których bardzo się troszczycie, to powiedzcie im, że jeśli przeprowadzą się do Nowego Jorku będą przeciętnie żyć dłużej - zapewniał burmistrz Michael Bloomberg podczas spotkania na oddziale położniczym szpitala w południowym Bronksie. Tylko w tym szpitalu każdego dnia na świat przychodzi około 50 niemowląt.

Jak wynika z danych, które przedstawił miejski wydział zdrowia, od 2000 roku mieszkańcy Wielkiego Jabłka mogą liczyć na to, że będą żyć coraz dłużej. I tak jeśli przed 11 laty mogli się spodziewać, że będą żyć 77,7 roku, w roku 2005 było to już 79,2 roku. Po raz pierwszy oczekiwana średnia długość życia w mieście przekroczyła osiem dekad w roku 2007. Wynosiła wówczas 80,1 roku.

Wydział zdrowia twierdzi, że między rokiem 2000 a 2009 oczekiwana długość życia dla czterdziestolatków zwiększyła się o 2,5 roku. Dla porównania inni Amerykanie musieli się zadowolić w tym okresie wzrostem tylko o 1,2 roku.

Nowojorczycy są teraz zdrowsi niż kiedykolwiek - powiedziała zastępczyni burmistrza do spraw zdrowia Linda Gibas. Czyściejsze powietrze, bezpieczniejsze ulice, zdrowsze jedzenie - wszystko to przyczynia się do poprawy jakości naszego życia, a tym samym je wydłuża - dodała Gibas.

Niektórzy obserwatorzy zwracają uwagę, że na zwiększenie długości życia nowojorczyków wpływa chociażby postęp medycyny w zwalczaniu AIDS. Mniej ludzi umiera na choroby serca, nowotwory i nadużywanie narkotyków. Obniżył się wskaźnik śmiertelności niemowląt. Mniej mieszkańców miasta ginie też w wypadkach samochodowych.