Urzędy w stanie Uttar Pradesh północnych Indiach utworzyły 368 mało prestiżowych stanowisk „asystenta zarządu”. Ku zaskoczeniu władz swoje aplikacje wysłało ponad 2 miliony osób.
To pokazuje jaka jest kondycja rynku pracy w Indiach. Młodzi pomimo dobrego wykształcenia rzucają się na pracę, która polega na dostarczaniu papierów i parzeniu herbaty - powiedział urzędnik Alok Ranjan.
Przyszły asystent zarządu musi mieć ukończoną szkołę podstawową i musi umieć jeździć na rowerze. Osoby zatrudnione na stanowisku będą zarabiały 16 tysięcy rupii miesięcznie, czyli niecałe 900 złotych.
Wśród kandydatów jest ponad 200 tysięcy osób z wykształceniem wyższym, w tym 255 doktorów i 30 informatyków.
Wyliczono, że przeprowadzenie rozmów kwalifikacyjnych ze wszystkimi chętnymi zajęłoby przynajmniej 4 lata. W związku z tym zostanie przeprowadzony egzamin, który wyłoni przyszłych asystentów zarządu.
(az)