Wakacyjny relaks w słonecznych kurortach Europy może skończyć się nie tylko wysokim rachunkiem, ale i poważnym zagrożeniem dla zdrowia. Coraz więcej restauracji stosuje nieuczciwą praktykę "repottingu", polegającą na mieszaniu resztek win i podawaniu ich jako markowych trunków. Sprawdzamy, jak działa ten proceder i jak nie dać się oszukać podczas urlopu.
Dla wielu turystów kolacja w klimatycznej restauracji na południu Europy to jeden z najważniejszych punktów urlopu. Niestety, coraz częściej romantyczny wieczór może zamienić się w przykrą niespodziankę. W popularnych kurortach Hiszpanii, Włoch czy Francji restauratorzy sięgają po stary, lecz wyjątkowo perfidny trik - tzw. "repotting". Polega on na zbieraniu resztek win pozostawionych przez klientów, mieszaniu ich i serwowaniu kolejnym gościom jako ekskluzywne, markowe trunki.
Mechanizm oszustwa jest prosty, ale skuteczny. Po zakończonym posiłku kelnerzy zbierają niedopite kieliszki i butelki z różnych stolików, przelewają pozostałości do nieoznakowanych butelek, a następnie oferują je kolejnym klientom. Wina te są sprzedawane jako znane i drogie marki, takie jak Rioja, Chablis czy Albariño, choć w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z oryginalnym produktem. Często są oferowane w zawrotnych cenach, co sprawia, że turyści nie tylko przepłacają, ale także ryzykują zdrowiem.
Nieuczciwa praktyka nie jest dziełem pojedynczych kelnerów. Według doniesień, za całą machiną często stoją właściciele i menedżerowie restauracji, którzy instruują personel, jak zwiększać zyski kosztem nieświadomych gości. Najwięcej przypadków "repottingu" zgłaszanych jest w turystycznych sercach Europy Zachodniej - szczególnie z Paryża, Barcelony czy Rzymu. Jednak podobne incydenty pojawiają się również w Stanach Zjednoczonych i Azji, zwłaszcza tam, gdzie ruch turystyczny jest największy, a klienci nie znają lokalnych etykiet i cen.
Eksperci alarmują, że "repotting" to nie tylko strata pieniędzy. Mieszanie różnych win z nieznanych źródeł może być niebezpieczne dla zdrowia. Klienci nie mają pojęcia, jakie składniki, dodatki czy alergeny znajdują się w podawanym trunku. Szczególnie narażone są osoby z nietolerancją siarczynów lub innymi alergiami - spożycie takiego "mieszanki" może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Chociaż inspekcje sanitarne w największych miastach Europy są coraz częstsze, egzekwowanie przepisów w zatłoczonych lokalach pozostaje wyzwaniem. Eksperci radzą, jak zminimalizować ryzyko padnięcia ofiarą "repottingu":
- Zamawiaj butelki, nie kieliszki - renomowane restauracje otwierają butelkę przy stole, co minimalizuje ryzyko manipulacji.
- Sprawdź etykietę, korek i kapsułkę - upewnij się, że wszystko się zgadza z zamówieniem i nie nosi śladów wcześniejszego użycia.
- Oceń kolor i zapach wina - jeśli białe wino ma nietypowy odcień lub zapach jest zbyt ostry, nie wahaj się zapytać obsługi.
- Unikaj podejrzanie tanich ofert "wina na kieliszki" - szczególnie w miejscach pełnych turystów, gdzie łatwiej o oszustwo.
Niestety, nawet w uznanych restauracjach może dojść do "repottingu", zwłaszcza gdy zarządzający lokalem szukają sposobów na zwiększenie zysków. Dlatego warto zachować czujność, szczególnie podczas podróży do miejsc, gdzie nie znamy lokalnych zwyczajów i etykiet win. Ostrożność i podstawowa wiedza o winach mogą uchronić przed nieprzyjemną niespodzianką i zadbać o bezpieczeństwo podczas wymarzonego urlopu.