Od dawna programiści aplikacji mobilnych próbują nas przekonać, że można grać na różnych instrumentach nie posiadając ich. Tym razem wynalazcy z Anglii poszli dalej. Stworzyli urządzenie, które można nazwać "niewidzialną gitarą".

REKLAMA

Jeżeli w czasach młodości zdarzało wam się imitować zachowania gitarzysty podczas słuchania na przykład Nirvany, czy AC/DC, to teraz te doświadczenia mogą się przydać. Angielska ekipa Kurv Music złożona m.in. z muzyków, inżynierów i specjalistów od nowych technologii stworzyła Kurv Guitar - cyfrową gitarę bez strun, którą obsługuję się dotykiem, ruchem i gestami. Przykład poniżej.

Jak to działa? Cyfrowa gitara składa się z dwóch kontrolerów oraz aplikacji mobilnej. Pierwszy kontroler umożliwia nam zmianę akordów oraz dodanie efektu vibrato (wystarczy machać ręką). Drugi kontroler wygląda jak kostka do gry i odpowiada za szarpanie "strun". Można oczywiście próbować grać coś własnego na tym sprzęcie albo skorzystać z sześćdziesięciu wbudowanych piosenek. Wśród nich m.in. utwory Nirvany, AC/DC, Deep Purple, The Clash, Coldplay, czy Eda Sheeran'a. Wbudowane elektroniczne efekty pozwalają wydobyć dźwięki gitary elektrycznej, basowej i akustycznej.

Twórcy Kurv Guitar ze swoim projektem trafili na portal finansowania społecznościowego Kickstarter. Tłumaczą, że stworzyli cyfrową gitarę ponieważ nauka gry na tym instrumencie do najłatwiejszych nie należy i wiele osób poddaje się. Dzięki takim wynalazkom gra na gitarze ma być dostępna dla większej liczby. Producenci zapewniają, że jeżeli ktoś zna się na muzyce może programować własne ruchy i brzmienia.

Chyba jednak nikt nie wyobraża sobie, że tego typu urządzenia zrewolucjonizują na tyle rynek muzyczny, że zobaczymy je kiedyś na salach koncertowych. Im więcej technologii i nowych wynalazków, tym lepiej, bo otwiera to nowe możliwości dla muzyków. W przypadku gitary nie obawiam się jednak tej sztuczności cyfrowej. Gitara to nie tylko urządzenie do wydawania dźwięków. To trochę jak z kobietą, trzeba wziąć w ręce, dotknąć, wydobyć odpowiednie dźwięki. Poza tym nie wyobrażam sobie, jak trzech typów wyskakuje na scenę i macha rękami. Z taką "gitarą" nie wygląda się fajnie. Nie wróżę klęski żadnym instrumentom. Fortepiany, skrzypce, a nawet pasterskie fujarki mają się świetnie i się sprzedają - powiedział naszemu reporterowi Bartosz Krusznicki, właściciel sklepu muzycznego Rock Fan w Olsztynie.