Stonehenge mogło być ośrodkiem prehistorycznej muzyki. To nowa teoria brytyjskich naukowców na temat neolitycznego kręgu w zachodniej Anglii. Zdaniem ekspertów z Królewskiej Akademii Sztuki głazy wydają dźwięki zbliżone do odgłosu dzwonów, bębnów i gongów.

Uczeni otrzymali zezwolenie na przeprowadzenie badań  w Stonehenge. Uderzając w neolityczne kamienie małymi młoteczkami, doszli do wniosku, że można je porównać do potężnego ksylofonu. Niewykluczone, że praczłowiek wybrał akurat ten rodzaj skał ze względu na ich akustyczne właściwości. Ponadto, na powierzchni głazów zaobserwowano ślady podobnych uderzeń sprzed tysięcy lat.

Uczeni zdobywają coraz więcej informacji na temat budowy i przeznaczenia Stonehenge. Najnowsze badania skłoniły ich do wysunięcia torii, że Stonehenge było instrumentem, który wydawał szereg dźwięków w rożnych tonacjach - od metalicznego łoskotu począwszy, a na przytłumionych, "drewnianych" grzmotach kończąc.

Mimo prowadzenia wieloletnich badań archeologicznych, nadal nie wiadomo w jaki sposób te gigantyczne, ważące nawet do 30 ton głazy, przetransportowane zostały z miejsca oddalonego 250 kilometrów od Stonehenge.

(mpw)