Do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafiły dwa bieliki. "Ptaki były w ciężkim stanie po zjedzeniu padliny zatrutego zwierzęcia" - powiedział lekarz weterynarii ośrodka Radosław Fedaczyński.

Parę bielików w ciężkim stanie znaleziono w lasach nadleśnictwa Oleszyce koło Lubaczowa. Najprawdopodobniej zatruły się padliną otrutego lisa - powiedział Radosław Fedaczyński.

Parę bielików do przemyskiego ośrodka przywieźli pracownicy służby weterynaryjnej. Po odtruciu wracają do sił. Na wolność zostaną wypuszczone po zakończeniu rehabilitacji.

Według Fedaczyńskiego, ptaki mogły paść ofiarą kłusownika, który wykładając zatruta padlinę chciał w ten sposób zdobyć trofeum bielika. Mogły też zostać przypadkowo podtrute przez broniących się przed lisami rolników. Spora liczebność lisów sprawia, że rolnicy wykładają trucizny. Z kolei padłe lisy są zjadane m.in. przez ptaki drapieżne - dodał weterynarz.

Rocznie do przemyskiej lecznicy trafiają trzy - cztery podtrute bieliki. Bielik rzadko występuje na Podkarpaciu. Szacuje się, że w regionie żyje ok. ośmiu par.

W Polsce bytuje głównie na pojezierzach i na Pomorzu. Długość ciała bielika wynosi ok. jednego metra, a rozpiętość jego skrzydeł ponad dwa metry. Jest największym polskim ptakiem drapieżnym. Żywi się rybami, ptakami i padliną. W Polsce bytuje ponad 700 par tego drapieżnika.