Nie tylko osobiście, telefonicznie czy mailowo, ale także przez Facebooka i Twittera można ustalić umówić termin wizyty duszpasterskiej w parafii pw. Świętej Rodziny w wielkopolskiej Pile. "Dzięki mediom społecznościowym czujemy, że jesteśmy bliżej wiernych, słuchając ich potrzeb i wątpliwości. Łatwiej jest napisać komentarz na Fejsie, ćwierknąć do nas, niż z każdym najmniejszym problemem dzwonić" – mówi ks. Janusz Zdolski, wikariusz tej parafii, który opiekuje się elektronicznymi formami komunikacji z wiernymi.

Choć kolęda w parafii formalnie kończy się z końcem stycznia, termin wizyty duszpasterskiej może być dowolny - nawet letni. Jak wyjaśnia ks. Zdolski, z możliwości przełożenia kolędy przez sieć korzystają coraz częściej młode małżeństwa. Pierwsze pokolenia wychowane na internecie wchodzą właśnie w dorosłe życie, zakładają rodziny, wyprowadzają się od rodziców. Chcemy im pokazać, że Kościół to wspólnota przeznaczona także dla nich. Nie chcemy, by myśleli, że bez podania na papirusie po łacinie nie mają po co przychodzić do parafii. Mamy nadzieję, że skoro zamówią sobie kolędę przez internet, może pomyślą, że ci księża to nie jakieś dziadki wyjęte ze średniowiecza - zauważa duchowny. Kiedy popularna była Nasza Klasa to i tam można było znaleźć parafię. Dziś jesteśmy obecni także na Myspace, ale ponieważ to medium nie jest popularne w naszym kraju, aż tak się tam nie udzielamy. Podobnie jest z Google - dodaje.

Choć salezjanie z Piły doceniają wszystkie możliwe zalety serwisów społecznościowych, nie przewidują możliwości prowadzenia wizyt u parafian przez internet. Z kolędą przez Facebooka czy przez Twittera jest jak z miłością - po co taka przez szklany ekran ? To nie o to chodzi! Tu ważne jest osobiste spotkanie w cztery oczy i błogosławieństwo kapłana - przekonuje ks. Zdolski.

Na terenie parafii w Pile mieszka ok. 13 tys. osób. Kolędę przyjmuje dwie trzecie wiernych.