To historia kradzieży z prawdziwym happy endem. Pewna Brytyjka zaapelowała publicznie do złodzieja, który ukradł jej rower. Kobieta chyba sama nie podejrzewała, że skruszy serce rabusia. A jednak jej się udało!

Eileen Remedios jest pielęgniarką. Jej rower skradziono przed domem pacjenta, którego odwiedzała. Jednoślad nie był drogi, ale stanowił dla Brytyjki dużą wartość sentymentalną.

Kobieta postanowiła więc umieścić pisemny apel skierowany do złodzieja. Pojawił się on nieopodal miejsca kradzieży i brzmiał: "Proszę oddać mi rower. Jest stary i boi się jeździć bez właściciela".

Remedios nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy wkrótce potem jej ulubiony rower pojawił się w tym samym miejscu, skąd zniknął, a wraz z nim... kartka z przeprosinami od targanego wyrzutami sumienia złodzieja. Rabuś dołączył też w kopercie kluczyki do nowej klamry!

Na tym jednak nie koniec nietypowej korespondencji. Brytyjka postanowiła wyrazić swą wdzięczność i zamieściła na latarni kolejny komunikat o treści: "Stokrotne dzięki. Rower twierdzi, że się świetnie bawił".