Rosyjska policja zatrzymała sześć osób podejrzanych o udział w międzynarodowej grupie przestępczej, produkującej sery podpuszczkowe, których import do Federacji Rosyjskiej w odwecie za amerykańskie i unijne sankcje jest zabroniony. Sery, po naklejeniu na nie podrobionych etykiet, trafiały do sieci supermarketów i sklepów głównie w Moskwie i w Petersburgu.

Według rosyjskiej policji grupa działając od marca zarobiła na nielegalnej działalności ok. 2 mld rubli (30 mln dolarów).

W trakcie śledztwa policja przeszukała 17 domów, magazynów oraz biur w rejonie Moskwy, w których znaleziono 470 ton produktów z podpuszczki, maszyny do produkcji podrabianych etykiet oraz dokumenty, świadczące o nielegalnym procederze.

W ostatnich tygodniach - jak pisze agencja Associated Press - dochodzi do coraz częstszych przypadków nielegalnego importu żywności do Rosji oraz łamania nałożonego embarga.

W sierpniu 2014 roku Moskwa wprowadziła zakaz importu żywności z państw Unii Europejskiej, a także z USA, Kanady, Australii i Norwegii, tj. krajów, które nałożyły na Rosję sankcje w związku z jej zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie. W ubiegłym tygodniu władze Rosji dodały do listy państw objętych embargiem spożywczym pięć krajów: Albanię, Czarnogórę, Liechtenstein i Islandię, a także Ukrainę, co do której decyzję na razie odroczono.

Służby graniczne często zatrzymują duże ilości mięsa, serów, owoców, warzyw oraz innych produktów, których import jest zakazany. Od 6 sierpnia obowiązuje dekret prezydenta Władimira Putina nakazujący niszczenie zatrzymywanej na granicy żywności objętej sankcjami.

Niszczenie żywności - w zamyśle Kremla - ma zniechęcić podmioty, które próbują ominąć embargo. Jednak społeczeństwo przyjęło tę decyzję krytycznie. Pod wyłożoną w internecie petycją do Putina z żądaniem uchylenia dekretu i przekazywania przechwytywanej żywności najbardziej potrzebującym rodzinom podpisało się już ponad 320 tys. osób.

Według AP w miniony poniedziałek władze Rosji zniszczyły 552 tony zatrzymanych owoców i warzyw.

(abs)