Belgijski premier Charles Michel nie obraził się na dziewczyny, które protestując przeciwko cięciom budżetowym obrzuciły go frytkami z majonezem. Poinformował na Twitterze, że brukselskie minimuzeum frytek otrzyma zdjęcie z tego incydentu z autografem.

Do zdarzenia doszło 23 grudnia w centrum konferencyjnym "Cercle de Wallonie" w Namur, gdzie Michel przedstawiał swój program polityczny i ekonomiczny. Już wówczas szef rządu potraktował sprawę z uśmiechem. Zniknął na chwilę z mównicy, zdjął marynarkę, a gdy wrócił, rozpoczął swoje przemówienie od przeprosin za to, że "trochę pachnie majonezem".

(mn)