Burmistrz miasteczka na Sycylii, który zrzekł się swojej pensji w ramach programu oszczędności i ratowania finansów, po cichu - przez pół roku - wypłacał sobie pieniądze. Pozostali członkowie władz gminy pracowali wtedy za darmo.

Lokalna prasa podała, że burmistrz liczącej ponad 6 tysięcy mieszkańców miejscowości Serradifalco, Giuseppe Dacqui, zadeklarował po wyborach dwa lata temu, że nie będzie pobierał pensji. Swoją decyzję tłumaczył katastrofalną sytuacją finansów gminy.

Podobną obietnicę złożyli pozostali członkowie zarządu. Oni jednak słowa dotrzymali. Burmistrz tymczasem wypłacał sobie 50 procent pensji. Choć nie ujawniono, o jaką sumę chodzi, było to prawdopodobnie kilka tysięcy euro miesięcznie.

Nie popełniłem żadnego czynu nielegalnego, nic nie ukradłem - tłumaczył się Dacqui. Podkreślił, że dzięki jego inicjatywie udało się zaoszczędzić w ciągu dwóch lat 190 tysięcy euro, co znacznie poprawiło stan gminnej kasy. Za swój jedyny błąd uważa to, iż nie poinformował o tym pozostałych członków władz.