​Kup taniej, sprzedaj drożej - taką zasadą kierował się Brytyjczyk, który udawał sapera-biznesmena. Kupował plastikowe zabawki do namierzania piłek golfowych, po czym sprzedawał je jako profesjonalne urządzenia do wykrywania materiałów wybuchowych i narkotyków. Stanął za to przed sądem.

James McCormick sprowadzał zabawki ze Stanów Zjednoczonych. W jedną inwestował 13 funtów i za każdym razem zarabiał na niej aż 27 tysięcy. Brytyjczyk zmieniał jedynie opakowanie i broszury. Na przyrządach naklejał atest międzynarodowego stowarzyszenia saperów. Twierdził, że sprzedawane przez niego urządzenia wykrywają bomby przez ściany, do 10 metrów pod ziemią i 30 metrów pod wodą.

Według ekspertów były one jednak kompletnie bezużyteczne. Dochodzenie ustaliło, że kilka transportów takich wykrywaczy zakupiła iracka policja oraz służby bezpieczeństwa w Gruzji. Transport sprzedany przez jednego tylko pośrednika opiewał na sumę 850 tys. funtów. Zawierał 6 tys. skrzynek z "wykrywaczami". Próba sprzedania urządzeń siłom ONZ w Libanie zakończyła się natomiast niepowodzeniem.