Dobra informacja dla ludzie podwójnie zaszczepionych przeciw Covid-19. Szanse na rozwinięcie długoterminowych komplikacji zdrowotnych po zakażeniu są znacznie mniejsze niż u ludzi niezaszczepionych. Wynik badań na ten temat opublikowało brytyjskie czasopismo medyczne „Lancet”.

Po wielu miesiącach pandemii możne to powiedzieć wprost - nie ma 100-procentowej ochrony przed Covid-19. Ale ludzie podwójnie zaszczepieni przechodzą ponowną infekcję dwa razy łagodniej niż ci, którzy nie zostali w ten sposób zabezpieczeni.

Twórcy raportu zbadali dane ponad miliona osób, które przeszły zakażenie koronawirusem. Wynika z nich, że ryzyko komplikacji zdrowotnych trwających dłużej niż miesiąc w przypadku ludzi w pełni zaszczepionych jest o połowę mniejsze. Także sam przebieg choroby jest łagodniejszy.

Najczęstsze długoterminowe konsekwencje Covid-19 to ból i zawroty głowy, duszności, a także uszkodzenie narządów takich jak płuca czy nerki. Szczepienia skutecznie przed tym chronią.

Dotychczas podwójną dawkę szczepionki przeciwko Covid-19 otrzymało na Wyspach prawie 80 proc. Brytyjczyków.

Co dalej?

Otwarcie mówi się już o konieczności przyjęcia trzeciej dawki. Jeszcze w tym miesiącu powinni ją otrzymać ludzie, których system immunologiczny jest osłabiony, w związku z tym są najbardziej zagrożeni ponowną infekcją. Najtrudniejszy dla nich okres to późna jesień i zima, więc szczepienia muszą zacząć się jak najszybciej.

Co ciekawe, nie ma na razie planów podania nawet pierwszej dawki szczepionki dzieciom. Najwcześniej mogą otrzymać ją nastolatkowie w wieku  16 i 17 lat, a i te szczepienia rozpoczną się w Wielkiej Brytanii dopiero za kilka tygodni, zgodnie z zaleceniem ciała doradczego rządu. 

W porównaniu z europejską statystyką zakażeń brytyjskie dane są wciąż bardzo wysokie: 24 tys. dobowych przypadków zakażenia - to średnia tygodniowa -  i ponad 90 zgonów dziennie.

Normalność?

Można odnieść wrażenie, że Covid-19 znika z pierwszych stron gazet i czołówek programów radiowych oraz telewizyjnych. To może być oznaka tego, że Brytyjczycy zaczęli żyć z tą chorobą tak, jak dotychczas obcowali z grypą. Dopóki liczba przyjęć do szpitali nie zagrozi wydolności brytyjskiej służby zdrowia, rzeczywistość może być w miarę normalna.

Oczywiście mieszkańcy i odwiedzający Wyspy Brytyjskie wciąż borykają się z obostrzeniami na granicach. Na przykład przed wejściem do samolotu odlatującego do Wielkiej Brytanii należy okazać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa, a po przybyciu na Wyspy w ciągu 48 godz. wykonać kolejne badania. Kwarantanny mogą uniknąć wyłącznie ludzie podwójnie zaszczepieni. To wszystko kosztuje i jest utrudnieniem, ale w końcu można podróżować.


Opracowanie: