Z jednej strony zawierają cenne składniki odżywcze, a z drugiej mają zdolność do kumulowania zanieczyszczeń znajdujących się w wodzie. Czy w związku z tym regularne spożycie ryb może nam zaszkodzić? Wątpliwości rozwiewa dietetyk.

Uważa się, że ryby to cenny produkt z dużą wartością odżywczą oraz korzystnym wpływem na zdrowie. Zawierają one wysokiej jakości białko, witaminę D, składniki mineralne (jod, fluor, fosfor, wapń, selen), a przede wszystkim wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3.

Kwasy te wykazują korzystny wpływ na układ sercowo-naczyniowy oraz są niezbędne do prawidłowego rozwoju mózgu i narządu wzroku u dzieci. W niektórych pracach wskazuje się także na ich właściwości przeciwnowotworowe. Należy podkreślić, że zawartość kwasów z rodziny omega-3 zależy od gatunku ryby i czynników biologicznych. Najwyższą zawartością tych kwasów charakteryzują się ryby morskie, zwłaszcza zamieszkujące zimniejsze akweny, mniejsze ilości znajdują się w rybach słodkowodnych. Zawartość omega-3 jest najmniejsza w rybach hodowlanych - mówi dietetyk dr n. med. Dominika Wnęk.

Tymczasem ryby mają zdolność do kumulowania zanieczyszczeń znajdujących się w wodzie. Obecność tych substancji wynika głównie z zanieczyszczenia środowiska naturalnego.

W mięsie ryb mogą znajdować się metale ciężkie (np. rtęć), dioksyny i polichlorowane bifenyle. Zawartość procentowa tych niekorzystnych związków uwarunkowana jest wieloma czynnikami, a ich największe ilości znajdują się w tkance tłuszczowej ryb i w wątrobie - tłumaczy specjalistka.

Tych gatunków ryb lepiej unikać

W 2015 roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności podał, że zawartość zanieczyszczeń w rybach jest zróżnicowana w zależności od gatunku ryby.

Najwięcej niekorzystnych związków znajdziemy w tłustych, długo żyjących, drapieżnych rybach morskich. Z kolei metale ciężkie mogą występować w takich gatunkach ryb, jak rekin, miecznik, żarłacz błękitny i marlin. 

Według danych Morskiego Instytutu Rybackiego Państwowego Instytutu Badawczego, dioksyny znajdują się w 7 proc. ryb spożywanych przez Polaków. Dla porównania, procentowy udział dioksyn w produktach mięsnych, mlecznych, jajach wynosi odpowiednio 43, 35 i 9 proc.

Zgodnie z wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych zaleca się spożycie ryb 2 razy w tygodniu, w tym 1 porcję powinna stanowić tłusta ryba morska (łosoś, śledź, makrela). 

Wszyscy eksperci zgodnie przyznają, że korzyści zdrowotne związane ze spożyciem 2 porcji ryb tygodniowo przewyższają ewentualne zagrożenia.

(mc)

Źródło: Medycyna Praktyczna