Nie zmieniajmy naszej diety na zimę - tak przekonują w RMF FM lekarze. Za nami najzimniejszy jak dotąd tydzień w Polsce od lutego. O tym, jak zaplanować to, co jemy, nasz reporter Michał Dobrołowicz rozmawiał z doktor Aleksandrą Kapałą z Centrum Profilaktyki Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

Po pierwsze, specjaliści zalecają, żeby o tej porze roku nie jeść więcej, nawet gdy mamy większy apetyt. Zwiększony apetyt to atawizm, nie ma powodu, żeby zwiększać podaż energii, nie ma uzasadnienia, żebyśmy jedli więcej, bo przepłacimy to zbędnymi kilogramami. Najczęstszy błąd, jaki teraz popełniamy to jedzenie za dużo, zbyt kalorycznych, ciężkostrawnych potraw. Wszystko jest dla ludzi. Boczek czy żeberka też możemy jeść, ważne, żeby robić to co najwyżej incydentalnie, raz na jakiś czas, a nie stale, codziennie - opisuje doktor Aleksandra Kapała.

Lekarz: Ilość jedzenia to klucz do sukcesu

Po drugie, według ekspertów, warto stawiać na lokalne, sezonowe produktyMamy świeże, powszechnie dostępne warzywa takie jak jarmuż, brukselka, orzechy, śliwki, jabłka, żurawina, to zdrowe produkty, bogate w błonnik, odżywiające mikrobiotę. To są zdrowe przekąski, byle nie przekraczać pewnych ilości tych produktów. 100 gramów orzechów to około 700 kalorii, czyli bardzo dużo. Zatem: ta przekąska to kilka orzechów albo garść żurawiny, a nie cała paczka. Jeśli coś jest zdrowe, to nie oznacza, że możemy tego zjeść dużo. Ilość jedzenia to klucz do sukcesu, zwłaszcza w przypadku osób, które dużą część życia spędzają w pozycji siedzącej - dodaje doktor Kapała. Warto stawiać na kiszonki. Miłe dla naszego mózgu i żołądka jest też pewnie jedzenie gorących posiłków zup, gdy za oknem jest chłodno - dodaje ekspert. 

W wydanych w tym roku rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego pojawiło się zalecenie, by regularnie, zgodnie z zasadami diety śródziemnomorskiej, sięgać po kawę i spożywać nawet do siedmiu filiżanek dziennie. 

Opracowanie: