Szpital powiatowy w Sanoku przy ulicy 800-lecia wstrzymał planowe przyjęcia na leczenie - w tym planowe zabiegi. Powodem jest protest głodowy który prowadzi tam 20 pielęgniarek. Związek zawodowy Pielęgniarek i Położnych jest też od kilku lat w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala.

Zdjęcie ilustracyjne /Karolina Michalik /RMF FM

Pielęgniarki domagają się spełniania siedmiu postulatów, w tym przede wszystkim podwyżek pensji o 500 złotych. Chęć uczestnictwa w rotacyjnym proteście głodowym wyraziły już wszystkie pracujące w placówce pielęgniarki, których jest ponad 350.

Protestujący oprócz podwyżek domagają się uwzględnienia corocznej waloryzacji pensji, dodatków do pensji dla pielęgniarek podnoszących kwalifikacje zawodowe oraz ponoszenia przez szpital kosztów szkoleń i kursów. Dodatkowo chcą przywrócenia pełnego funduszu socjalnego, zakazu prowadzenia jednoosobowych dyżurów oraz zaprzestanie wykonywania dodatkowej pracy nie mieszczącej się w zakresie obowiązków. 

Czujemy, jakby wybudowanie jednego metra chodnika, było ważniejsze od zabezpieczenia zdrowotnego mieszkańców, od pielęgniarek - mówi Małgorzata Sawicka, szefowa związku zawodowego zrzeszającego pielęgniarki i położne w sanockim szpitalu. ,Najgorsze jest to, że nie traktuje się nas poważnie - dodaje nawiązując do decyzji o wszczęciu protestu.

Stało się to po tym, jak przedstawicielki pielęgniarek, nie zostały dopuszczone do głosu podczas ostatniej przed wyborami sesji rady powiatu. To przelało czarę goryczy, bo panowie radni zamiast nas wysłuchać, poszli sobie robić wspólne zdjęcia - mówi Sawicka. Przez tydzień starosta był na urlopie, tak samo jak dyrektor i dlatego nikt z pielęgniarkami nie rozmawiał.

Roman Konieczny starosta sanocki, jeszcze dziś ma spotkać się z protestującymi pielęgniarkami, ale jak podkreśla, postulat o zwiększeniu pensji o 500 złotych jest niemożliwy do zrealizowania. Nie da się tak od razu zwiększyć pensji, będziemy negocjować - mówi.

Waldemar Och przewodniczący rady powiatu, twierdzi zaś, że pielęgniarki nie zostały dopuszczone do głosu, ponieważ nie pozwoliły na to kwestie proceduralne. By dopuścić do głosu osoby, które nie są członkami rady powiatu, potrzebny jest wniosek formalny, a później głosowanie. Głosowanie się odbyło ale większość rady nie zgodziła się udzielić głosu - głównym powodem miała być nieobecność dyrekcji szpitala na sesji rady powiatu.

Jeszcze dziś zaplanowano kolejne rozmowy z protestującymi. 

(ag)