Szczepionki zostały podane wbrew procedurom, ale były bezpieczne i nie zagrażały zdrowiu dzieci - tak wspólnie zapewniają Ministerstwo Zdrowia, sanepid i Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Urzędnicy przyznają, że kontrole wykazały, iż w wyniku przerw w dostawach prądu po ubiegłorocznych wichurach część szczepionek była nienależycie przechowywana w przychodniach i gabinetach lekarskich.


"Dziennik Gazeta Prawna" napisał w poniedziałek o przypadkach podawania, także noworodkom, szczepionek, które powinny zostać zutylizowane. Według "DGP" takich przypadków jest co najmniej kilkaset, a lekarze wiedzieli, że wstrzykują niepełnowartościowy produkt.

To związane było z huraganem; czasowo nie było dostępu do prądu (...), część lodówek nie działa w tym okresie; część szczepionek była niechłodzona przez pewien czas - powiedział dziennikarzom w Warszawie minister zdrowia Łukasz Szumowski. Podkreślił, że fakt ten powinien wykluczyć szczepionki ze stosowania. 

Według naszych ustaleń, szczepionki, które zostały użyte, są całkowicie bezpieczne dla pacjentów, nawet mimo przerwania łańcucha chłodniczego - zapewnił wiceminister zdrowia Marcin Czech. Aspekt bezpieczeństwa szczepionych dzieci przy wykorzystaniu tych preparatów jest bezdyskusyjny - zauważył. 

Czech przekazał, że w porozumieniu z wojewódzkim inspektorem farmaceutycznym na terenie woj. lubuskiego podjęto decyzję o wstrzymaniu w obrocie preparatów - podjęto 80 takich decyzji, a kolejnych 100 jest w toku. Wszędzie tam, gdzie jest cień wątpliwości, że mamy niezgodność z tym, co producent pisze, tam interweniujemy - dodał. 

Jak wyjaśniał główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz, "w każdym miejscu, w którym przerwa w dostawie prądu jest dłuższa (...) są na to odpowiednie procedury, są te miejsca sprawdzane. Sprawdzany jest monitoring temperatury, czy został zachowany tzw. ciąg chłodniczy. I w przypadku braku ciągu chłodniczego preparatu muszą być wstrzymane w obrocie".

W tym przypadku niektórzy lekarze korzystali też z opinii ekspertów odpowiedzialnych za szczepienia. Musimy pamiętać o tym, że zawsze za podanie szczepionki odpowiedzialny jest lekarz - dodał Posobkiewicz. Pytany o to, ile takich szczepionek zostało podanych, Posobkiewicz przyznał: "Dokładnych informacji nie mamy, ale będą zebrane".


(MN)