Nie będzie na razie interwencji Ministerstwa Zdrowia w Wojewódzkim Szpitalu im. Św. Ojca Pio w Przemyślu, gdzie od ponad tygodnia protestują pielęgniarki i pielęgniarze - dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz. Protestujący domagają się podwyżek pensji, załatania braków kadrowych i kupna nowoczesnego sprzętu. 19 pracowników placówki bierze udział w proteście głodowym. Wtorkowe negocjacje z marszałkiem województwa nie przyniosły efektu.

Mimo fiaska rozmów między protestującymi a przedstawicielem rządu resort zdrowia - jak ustalił dziennikarz RMF FM - nie zamierza na razie interweniować.

Za sposób wynagradzania pracowników odpowiada pracodawca: dyrektor podmiotu leczniczego oraz organ prowadzący, czyli w tym przypadku województwo podkarpackie. W tych negocjacjach ogromna jest rola tych dwóch istotnych podmiotów - podkreśla w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem wiceminister zdrowia odpowiedzialna za pielęgniarstwo w Polsce, Józefa Szczurek-Żelazko.

Ministerstwo Zdrowia najbardziej interesuje dostępność świadczeń i bezpieczeństwo pacjentów. Na razie nie mamy sygnału, że pacjenci są bez opieki - zaznacza.

Wierzę, że obie strony tego sporu dojdą do porozumienia, tak jak było podczas poprzednich protestów w szpitalach na Podkarpaciu - podsumowuje wiceminister.

"Płace są bardzo niskie. Pielęgniarki w tym szpitalu nigdy nie otrzymały podwyżki bez strajku"

Pielęgniarki i pielęgniarze z przemyskiego Szpitala Wojewódzkiego domagają się wzrostu pensji, zakupu nowoczesnego sprzętu i załatania braków kadrowych - które, jak podkreślają, są coraz większe, bo nie ma chętnych do podjęcia zatrudnienia w tym zawodzie za obecnie obowiązującą w placówce stawkę.

Początkowo protestujący domagali się podwyżki wynagrodzenia podstawowego do 6 tysięcy złotych brutto. Zeszliśmy z tej kwoty. Proponujemy niższą - poinformowała we wtorek przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w przemyskim szpitalu Ewa Rygiel.

Według niej, pensja zasadnicza pielęgniarki powinna wynosić 3800-3900 złotych brutto, a w jej skład nie powinien wchodzić wynoszący 1100 złotych brutto tzw. dodatek zembalowy.

Protestujemy przeciwko niskim płacom. Są bardzo niskie. Pielęgniarki w tym szpitalu nigdy nie otrzymały podwyżki bez strajku, to były również protesty głodowe - podkreślała wcześniej Ewa Rygiel w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Wiosło.

Ta forma przynosiła po prostu może nie duże skutki finansowe, ale zawsze coś. (Teraz) zdecydowałyśmy, że trzeba znowu zrobić to samo. Jest to dla nas poniżające, ale nie mamy innego wyjścia, bo nasze zarobki nie pozwalają nam żyć, a tym bardziej utrzymać rodziny - mówiła.

 Pracownicy przemyskiego szpitala nie odeszli od łóżek pacjentów, pracują normalnie. Noce spędzają natomiast w placówce, na materacach.

"Wyłączenie z pensji zasadniczej tzw. dodatku zembalowego oznaczałoby podwyżkę o 1200 złotych brutto"

W Przemyślu pojawił się we wtorek marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl, ale rozmowy z protestującymi zakończyły się fiaskiem.

Nie ma porozumienia (...). To nie były negocjacje, tylko dyskusja, która do niczego nie doprowadziła - powiedziała nam Ewa Rygiel po zakończeniu spotkania.

Urząd Marszałkowski stoi przy swoim, chce nam dać 300 złotych - takie sumy były wynegocjowane w Szpitalu Klinicznym nr 2 (w Rzeszowie). My na to nie wyrażamy zgody, bo nasze pobory są niższe - podkreśliła szefowa związków zawodowych w przemyskim szpitalu.

Zapowiedziała, że "głodówka będzie trwała".

Odpowiedzialny za służbę zdrowia członek zarządu województwa podkarpackiego Stanisław Kruczek zapewniał z kolei, że samorząd widzi potrzebę podniesienia pensji, ale - jak mówił - należy uwzględniać sytuację i możliwości finansowe szpitala.

Zwrócił uwagę, że średnia pensja zasadnicza w podobnym do przemyskiego szpitalu w Rzeszowie wynosi 3950 złotych brutto - w Przemyślu to 3850 złotych. Przyjęcie propozycji protestujących, czyli wyłączenie z pensji zasadniczej tzw. dodatku zembalowego, oznaczałoby podwyżkę o 1200 złotych brutto - zauważył.

Kruczek przypomniał również, że pracownicy podległych samorządowi województwa szpitali otrzymali w tym roku 300 złotych podwyżki. W 2019 roku podwyżka wyniesie kolejne 300 złotych, a w 2020 - 250 złotych - zaznaczył.

W tej chwili nie wiadomo, kiedy w przemyskim szpitalu odbędą się kolejne rozmowy ws. postulatów protestujących pielęgniarek i pielęgniarzy.


(e)