Ministerstwo wycofa się z bezwzględnego limitu 300 wystawianych dziennie recept wprowadzonego dla każdego lekarza. Będą zmiany - deklaruje w rozmowie z reporterem RMF wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. Jak mówi, trwają analizy, jak zmienić to rozwiązanie, by nie ograniczało pracy lekarzy np. w przychodniach.

Jak przekazał wiceminister Miłkowski - będą zmiany w limitach wystawiania recept.

Możliwe, że stanie się to w ciągu tygodnia, może dwóch.

Prawdopodobnie limit wystawianych e-recept zostanie, ale wyłączeni będą z niego lekarze podczas dyżurów w przychodni, albo podczas pracy w nocnej i świątecznej pomocy. Możliwe jest także przygotowanie listy leków, których ten limit nie będzie już dotyczył.

To wszystko analizujemy. Codziennie analizujemy, ile osób przekracza, jaki typ recept, jakie leki są wystawiane i przygotowujemy jakieś rozwiązania i na pewno one się zmienią - powiedział wiceminister.

Możliwe jest także wprowadzenie zasady, że przepisanie pierwszej recepty pacjentowi musi wiązać się z bezpośrednim kontaktem z lekarzem - choćby kontaktem telefonicznym.

Wprowadzone ograniczenie miało uderzyć w działające w internecie firmy, wystawiające masowo recepty bez kontaktu z pacjentem. Jednak - jak informuje Naczelna Izba Lekarska - kłopoty zgłaszają między innymi lekarze pracujący w kilku przychodniach jednego dnia.

"Na 302 lekarzy, którzy chcieli wystawić recepty ponad limit, blisko 100 proc. to podmioty, które prowadzą biznes receptowy przez internet, a nie POZ. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd, bo tu chodzi o ich zdrowie" - wyliczał wczoraj na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. Czy Naczelna Izba Lekarska działa w interesie receptomatów?" - pytał. 

Samorząd lekarski domagał się od resortu informacji, na jakiej podstawie wprowadzony został limit dotyczący e-recept. Jednocześnie podkreśla, że nie jest przeciwny walce z nadużyciami. 

"Naczelna Izba Lekarska w pełni popiera racjonalne działania służące uregulowaniu rynku podmiotów wystawiających recepty w trybie komercyjnym tzw. receptomatów. Proponowaliśmy wielokrotnie zarówno rozwiązania systemowe uniemożliwiające rejestracje takich podmiotów, jak też np. ograniczenie możliwości wykonywania teleporady jedynie do osób, które pierwszą wizytę w podmiocie odbyły w trybie stacjonarnym lub - w niektórych specjalnościach np. psychiatrii - z wykorzystaniem narzędzi przekazujących obraz i dźwięk w czasie rzeczywistym. Propozycje te nie zostały jednak nigdy ani przedyskutowane, ani tym bardziej wprowadzone w życie" - pisał do ministra Niedzielskiego szef Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. 

"Samorząd lekarski stanowczo protestuje przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralnemu ustalanie sposobu, w jaki lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym. Domagamy się również niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowania rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim" - podkreślał. 

Nie ma czegoś takiego jak rozporządzenie, tak jak Izba Lekarska chciała, że "nie dopuszcza się co sekundę badania lekarza". Takiego rozporządzenia faktycznie nie ma, ale logika nakazuje, że trudno jest to zrobić - tłumaczył wczoraj wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

30 czerwca minister Niedzielski poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept. W ciągu roku wystawili od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to, że dziennie wystawiali oni od blisko 300 do ponad 1000 recept.

Opracowanie: