Firmy Pfizer i Valneva rozpoczynają kluczowy etap testów szczepionki przeciwko boreliozie - informuje agencja Associated Press. Jeśli badania zakończą się powodzeniem, jest szansa, że już w ciągu kilku lat preparat przeciwko tej groźnej odkleszczowej chorobie będzie mógł trafić do akceptacji władz medycznych. Najbardziej zagrożeni zakażeniem są mieszkańcy Ameryki Północnej i północnej Europy. Po pierwszych, korzystnych wynikach testów bezpieczeństwa i reakcji immunologicznej, ochotnicy są teraz poszukiwani między innymi w USA, w Niemczech, Holandii, Szwecji, Finlandii i w Polsce. Chodzi o osoby, które z racji pracy czy hobby spędzają dużo czasu na wolnym powietrzu, choćby w lesie. Badani otrzymają trzy dawki preparatu i potem, w kolejnym roku, jeszcze dawkę przypominającą.

Boreliozę wywołują bakterie z rodziny Borrelia, które dostają się do organizmu podczas ugryzienia, wraz ze śliną zakażonego kleszcza. Choroba może dotykać różnych organów, wywoływane objawy mogą być bardzo różnorodne. 

Początkowa faza zakażenia charakteryzuje się często przypominającymi grypę oznakami zmęczenia, gorączką, bólami stawów i mięśni. Najbardziej typowym objawem jest często tak zwany rumień wędrujący, który pojawia się po tygodniu od ugryzienia i zanika po kilku tygodniach. 

Kluczowe znaczenie dla zapobiegania powikłaniom choroby ma wczesne podanie antybiotyków. W przypadku nieleczonej boreliozy może dojść do zapalenia stawów, powikłań kardiologicznych i neurologicznych. Liczba przypadków boreliozy nie jest łatwa do precyzyjnej oceny, w Stanach Zjednoczonych dane ubezpieczeniowe wskazują na 476 tysięcy przypadków rocznie, w Europie liczbę wykrytych przypadków szacuje się na 130 tysięcy. 

To nie pierwsza szczepionka przeciwko boreliozie

Do początku XXI wieku była na rynku szczepionka przeciw boreliozie, ale ze względu na jej małą popularność, związaną między innymi z podejrzeniami o niską skuteczność i efekty uboczne, została z rynku wycofana. 

Nowy preparat ma być zdecydowanie bardziej skuteczny i bezpieczny. Szczepionka VLA15 ma nieco zaskakującą metodę działania. Wytworzone przez układ odpornościowy zaszczepionej osoby przeciwciała, mają po ugryzieniu przez kleszcza z krwią przedostać się do jego organizmu i unieszkodliwić bakterie "na miejscu", zanim jeszcze będą miały szansę zainfekowania pacjenta. Przeciwciała atakują białko otoczki bakterii, OspA.

Coraz więcej osób narażonych na zakażenie boreliozą

Badania kliniczne mają dotyczyć w sumie 6 tysięcy osób w wieku od 5 lat wzwyż. Na wcześniejszym etapie badań potwierdziło się, że preparat nie powoduje groźnych reakcji i wywołuje pożądaną odpowiedź immunologiczną. Teraz chodzi o sprawdzenie, że jest w pełni bezpieczny i faktycznie zapewnia ochronę przed zakażeniem. Dlatego istotne jest prowadzenie badań u osób, które mogą zetknąć się z kleszczami. 

Ze względu na zmiany klimatyczne, zakres występowania tych pajęczaków się istotnie rozszerzył, stąd plany badań w dwóch szczególnie zagrożonych rejonach: Ameryce Północnej i krajach północnej Europy. Ochotnicy otrzymają do wiosny przyszłego roku placebo lub trzy dawki szczepionki. Po upływie kolejnego roku podana zostanie im pojedyncza dawka przypominająca. Chodzi o to, by maksymalny poziom przeciwciał występował w okresie, kiedy kleszcze są najbardziej aktywne. Preparat VLA15 ma działać przeciwko 6 najpopularniejszym, wywołującym boreliozę szczepom bakterii.