„Ja tylko robiłem co do mnie należy i odbijałem piłki lecące wprost we mnie. Kilka razy zachowałem się w taki sposób, że junior by się tego powstydził, ale najważniejsze, że dowieźliśmy zwycięstwo do końca'' - mówił Wojciech Szczęsny po meczu. ,,Kibice też zasłużyli na fajne momenty, bo nie był dla nich łatwy rok. Także dzisiaj, kiedy śpiewali pod koniec meczu Mazurka Dąbrowskiego to ciarki miałem na całym ciele'' – dodał bramkarz. Przypomnijmy, że Szczęsny obronił 22 strzały oddane przez Niemców w stronę jego bramki.