"To cud, że Kayden przeżyła" - mówią lekarze. Dziecko zostało najpierw porwane przez przyrodnią siostrę jego matki, a potem porzucone na stacji benzynowej. Kayden, owinięta tylko w kocyk i foliową reklamówkę, spędziła na mrozie prawie 30 godzin, zanim znalazła ją policja. "Z medycznego punktu widzenia to nieprawdopodobne, że dziecko, które jest na mrozie ponad 24 godziny, przyjeżdża do szpitala z normalną temperaturą ciała" - mówi dr Jeffrey Segar. Kayden - jak mówią lekarze - prawdopodobnie pomogła przetrwać cienka warstwa brunatnej tkanki tłuszczowej, odpowiedzialnej za wytwarzanie ciepła, którą mają tylko niemowlaki.