Konrad Piasecki: Szefowa białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej już w nocy pogratulowała zwycięstwa Łukaszence. Pan się do tych gratulacji przyłączy?

Zianon Paźniak: Oczywiście, że nie. Dlatego, że jednoznacznie wybory były sfałszowane. Jest to oczywiste.

Konrad Piasecki: „To błyskotliwe, piękne i eleganckie zwycięstwo” – tak skromnie mówi Łukaszenka. Pan mu nie wierzy?

Zianon Paźniak: Błyskotliwe fałszerstwo. Nie powiem, że piękne, ale że błyskotliwe – to na pewno.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że Aleksandr Łukaszenka zostanie dożywotnim prezydentem pańskiego kraju?

Zianon Paźniak: Łukaszenka tak myśli, ja nie.

Konrad Piasecki: Na razie nikt nie jest w stanie postawić mu tamy. Kto mu ją może postawić?

Zianon Paźniak: Młodzież.

Konrad Piasecki: Młodzież, która na razie nie głosuje? Kandydaci opozycji dostają przecież bardzo mało głosów. Dlaczego?

Zianon Paźniak: Sytuacja jest taka, że przeciwstawić się Łukaszence mogą tylko ci ludzie, którzy mają idee. Ta stara nomenklatura komunistyczna, która była wyciągnięta przeciwko Łukaszence nie ma już idei, dlatego nie mogą już stawić czoła. Może tego dokonać młodzież białoruska i teraz właśnie to pokazuje. Dla Białorusi są perspektywy, to Łukaszenka nie ma żadnych perspektyw.

Konrad Piasecki: Ale to perspektywy na 10, 15, 20 czy 50 lat?

Zianon Paźniak: Nie, nie myślę, że w Europie będzie druga Kuba.

Konrad Piasecki: Ale na razie jest. I dobrze się ma.

Zianon Paźniak: Na razie jest. Była też Jugosławia. Wszystko płynie, wszystko się zmienia. Stanie się to co ma perspektywy a Łukaszenka ich nie ma tak samo jak ich nie miał komunizm, Związek Radziecki - to wiadoma rzecz. Reżim Łukaszenki to dzień wczorajszy.

Konrad Piasecki: Pan mówi „genialne fałszerstwo” a nie myśli pan, że gdyby wybory były czyste i uczciwe to Łukaszenka i tak wygrałby?

Zianon Paźniak: Nigdy.

Konrad Piasecki: A kto by je wygrał?

Zianon Paźniak: Obojętnie kto, ale nie Łukaszenka.

Konrad Piasecki: „Nie potrzebujemy uznania wyników przez Zachód czy kogokolwiek” - mówi prezydent Białorusi. „Ważne jest, że naród wybrał prezydenta w wolnym i sprawiedliwym głosowaniu” –nie przejmuje się prezydent. Czym może się przejąć? Demonstracjami? Protestami? Będą takie?

Zianon Paźniak: Oczywiście, że będą, ale Łukaszenka może teraz wszystko zdławić. Teraz potrzeba innej taktyki, dlatego że Łukaszenka teraz będzie wykorzystywał iluzję swej mocy. Zależy nam, by Zachód nie uznał wyników tych wyborów. One zostały brutalnie sfałszowane, w ostentacyjny sposób. Łukaszenka demonstracyjnie przeciwstawił się Zachodowi, twierdząc, że wypędzi ambasadora Stanów Zjednoczonych, że nie potrzebuje żadnego uznania ze strony Zachodu. Po takich widocznych, brutalnych fałszerstwach wątpię by Zachód mógł uznać wyniki tych wyborów, choć można odnieść wrażenie, szczególnie po działalności Niemców, że te wyniki mogłyby zostać uznane.

Konrad Piasecki: Jeśli nawet Zachód nie uzna Łukaszenki, to co to zmieni?

Zianon Paźniak: To jest bardzo ważne, zwłaszcza dla białoruskiej opozycji i narodu białoruskiego. Takie poparcie, i moralne i polityczne jest bardzo ważne, dlatego że jeśli Łukaszenka zostanie uznany będzie to znaczyć, że prawda jest po stronie reżimu. W tym nie ma nic dobrego. Nie sądzę by było to możliwe. To będzie klęska, zapaść psychologiczna. Nie mogę uwierzyć, by coś takiego mogło się stać.

Konrad Piasecki: Jak żyje się politycznemu emigrantowi w Polsce. Pan przecież jest takim właśnie politycznym emigrantem.

Zianon Paźniak: Emigracja zawsze jest ciężka.

Konrad Piasecki: Nie wróci pan na Białoruś pod rządami Łukaszenki?

Zianon Paźniak: To jest niemożliwe, dlatego, że obowiązuje rozporządzenie Łukaszenki aby mnie zatrzymać na granicy. Oprócz tego toczy się wobec mnie wiele postępowań kryminalnych.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że mógłby nie przeżyć powrotu?

Zianon Paźniak: Byłbym zatrzymany, uwięziony. Chcieliby zrealizować plan z 1996 roku.

Konrad Piasecki: A w Polsce się pan nie boi?

Zianon Paźniak: Są problemy, ale staram się je rozwiązywać.

Konrad Piasecki: Te problemy to zagrożenie?

Zianon Paźniak: Tak, ale nie o wszystkim mogę mówić głośno.

Foto: Marcin Wójcicki RMF