Jest obawa, że Kościół może się rozmyć. Myślę, że kard. Ratzinger był stróżem dobrze skonstruowanej i jasnej tożsamości Kościoła. Teraz będzie z nią wychodził do tych, którzy jej potrzebują - uważa Krzysztof Zanussi.

Tomasz Skory Wybór na papieża kardynała Josefa Ratzingera po niewiele ponad dobie trwania konklawe, zaledwie czterech głosowaniach, to coś co pana zaskoczyło czy nie?

Krzysztof Zanussi Bo ja wiem? Nie jestem watykanistą, więc trudno było przewidywać, ale to świadczy o tym, że jakby kolegium kardynalskie jest zwarte, że nie ma tak wielkich dylematów, wahań, że po prostu dość szybko postanowiło.

Tomasz Skory Przeceniliśmy te wszystkie różnice zdań, podobno, które występowały między frakcją konserwatywną a postępową, Europejczykami a Ameryką Łacińską, Afryką, kardynałami w podeszłym wieku a kardynałami młodszymi. To nie miało znaczenia, jak się okazuje...

Krzysztof Zanussi Widocznie nie miało, skoro tak szybko był biały dym.

Tomasz Skory Ale sama osoba kardynała Ratzingera, dzisiaj Benedykta XVI, określana jest, powiedzmy szczerze, bardzo niejednoznacznie. Jedni mówią „inkwizytor”, „panzer kardinal”, „surowy strażnik doktryny” – i to jest z jednej strony ocena, a z drugiej strony ocena to „człowiek nieśmiały, ciepły serdeczny, bardzo skromny” – te cechy da się pogodzić?

Krzysztof Zanussi Myślę, że się da, ale poza tym to jest taki fakt medialny. Jeżeli dobrym miał być Jan Paweł II, to tym złym musiał być jego najbliższy współpracownik, żeby jakoś rozłożyć siły. Teraz, kiedy dobrym będzie Benedykt XVI, to kogoś innego media, dla równowagi, określą jego złym duchem. To są niestety takie cechy ludzkie zresztą, nie medialne specjalnie. My zawsze lubimy dzielić świat na dobrych i złych i zawsze jak ktoś kogoś przesłuchuje, to jeden przesłuchujący jest dobry, drugi zły. Więc to coś jest w tym myśleniu i ja bym do tego nie przywiązywał wielkiej dużej wagi.

Tomasz Skory Ale my różnic potrzebujemy najwyraźniej i te różnice są. Pierwszą noc jako papież, Benedykt XVI spędził w Domu świętej Marii, a nie w apartamentach papieskich, na przykład.

Krzysztof Zanussi Świętej Marty. Tak, to jest ten hotel, który wybudował Jan Paweł II, kiedy po raz pierwszy myślał już o swoim konklawe - to było już parę lat temu. Zresztą hotel w którym zdarzyło mi się parę razy mieszkać, bo jeżeli jest się zaproszonym przez Watykan, to tam się często mieszka i zawsze żartują siostry, że pewnie śpisz w łóżku przyszłego papieża. Ja nie wiem, czy ja spałem w łóżku, w którym dzisiaj spał Ratzinger... Pewnie nie, bo jest ich tam sto ileś... Ale rzeczywiście, to konklawe nie było już tak dramatyczne, jak to konklawe poprzednie, dramatyczne w tym sensie, że kardynałowie mieszkali w lepszych warunkach...

Więc mnie to gryzie bardzo, bo ja niedawno powiedziałem coś „Repubblice” włoskiej – takiemu tygodnikowi, o tym, że apartamenty papieskie są stosunkowo brzydkie i to nie ma nic wspólnego z gustem Jana Pawła II, bo to nie on je urządzał. One są po prostu skromne, urządzone w XIX wieku i proszę mi nie mieć za złe, że dałem do zrozumienia, że papieże mieszkają i skromnie i staromodnie, bo nie wkładają pieniędzy w urządzenie swoich prywatnych apartamentów, w przeciwieństwie do różnych nowobogackich, którzy wkładają w to fortunę.

Tomasz Skory Po kardynale Ratzingerze, dziś Benedykcie XVI, też nie należy się spodziewać, żeby zamierzał remontować apartamenty, jak rozumiem, jako człowiek skromny.

Krzysztof Zanussi Na pewno ten kredens zostanie i tak to będzie dalej stało i to po prostu raczej świadczy o pewnej pokorze i o tym, że papieże mają raczej inne ważniejsze sprawy na głowie.

Tomasz Skory A można nie mieszkać w apartamentach papieskich, będąc papieżem?

Krzysztof Zanussi Papież ma drugi taki apartament na Lateranie. To jest zupełnie inny, w którym chyba tylko raz Paweł VI jedną noc nocował. Papież w ogóle może mieszkać tam, gdzie uważa za stosowne, ale na terenie, który jest państwem papieskim.

Tomasz Skory Zastanawiamy się wszyscy jaki będzie Benedykt XVI. W homilii wygłoszonej w przeddzień wyboru, kardynał Ratzinger jeszcze, odmalował świat wiary zagrożonej relatywizmem, wskazywał na brudne szaty Kościoła. Było to bardzo ostre jak na przedstawiciela hierarchii kościelnej i dość szokujące wręcz postawienie spraw. Takie bardzo fundamentalne, świadczące raczej chyba o chęci zachowania tego, co w Kościele jest, niż o chęci poszerzania kręgu wiernych, dialogu z innymi...

Krzysztof Zanussi Nie, ja myślę, że to o chęci poszerzania nic nie mówi. Natomiast obawą jest to, że Kościół się może rozmyć, rozwodnić, przez brak swojej tożsamości, przez taki synkretyzm, przez klejenie wszystkiego ze wszystkim. Jest taka tendencja dzisiaj, takiej religijności z supermarketu, gdzie się z każdej religii bierze coś troszkę, miesza się to razem, bez żadnych wymogów – taki lekki metafizyczny wietrzyk i to już jest religijność. Myślę, że kardynał Ratzinger, jako teolog, jest bardzo uparty w tym, żeby Kościół zachował swoją tożsamość. I jeśli odwoływał się, patrząc na Europę, do bardzo groźnego dla nas modelu Cesarstwa Rzymskiego, upadającego cesarstwa – w tym cesarstwie właśnie religijność też tak się rozlewała, rozmywała i tylko chrześcijaństwo miało wtedy swoją bardzo silną tożsamość. Więc myślę, że kardynał Ratzinger był stróżem takiej dobrze skonstruowanej klarownej i jasnej tożsamości Kościoła, a teraz z tą tożsamością będzie wychodził do tych, którzy jej potrzebują. Ja myślę, że dzisiejszy świat nie potrzebuje takiej religii amorficznej, takiej rozlanej, takiej mętnej, tylko jednej religii, która jasno coś mówi. I on na pewno tą jasność będzie mocno podkreślał, a jak to zrobi to zobaczymy.

Tomasz Skory Na pewno ją symbolizuje... Dziękuję bardzo.