Krakowski Kościół zaproponuje model lustracji dla całego polskiego duchowieństwa - tak Marek Zając z "Tygodnika Powszechnego", gość kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM komentuje przełomowe spotkanie kard. Dziwisza z ks. Zaleskim.

Kamil Durczok: Wczoraj po długim oczekiwaniu ks. Zaleski został przyjęty przez kard. Dziwisza. Czy to jest przełom w lustrowaniu księży współpracujących z SB?

Marek Zając: To na pewno przełom po tygodniach smuty w Kościele krakowskim. Nadszedł wreszcie wielki dzień. Dlaczego to tak ważne? Na ogół polscy politycy są – niestety - niemądrzy przed szkodą i po szkodzie. Kościół krakowski pokazał, że z trudnych bolesnych wydarzeń, z całego zamieszania można wyciągnąć pozytywne wnioski na przyszłość. Wydaje się też, że Kościół krakowski na najbliższym posiedzeniu Episkopatu będzie mógł zaproponować model lustracyjny dla całego Kościoła w Polsce.

Kamil Durczok: Ale to nie tylko ks. Zaleski prowadził te badania. Akta czytają naukowcy, historycy. Dlaczego akurat kontynuowanie pracy przez ks. Zaleskiego miałoby być takim przełomem?

Marek Zając: Myślę, że ksiądz Zaleski nie tylko w ostatnich tygodniach, ale i w ostatnich miesiącach pokazał, jak jest zdeterminowany do badania tych archiwów. Przecież nie powinno brakować determinacji, by zmierzyć się z tą trudną prawdą. Poza tym pokazał, że nie szuka wcale zemsty. Doskonale zna tamten czas, był kapelanem nowohuckiej Solidarności w latach 80., sam był represjonowany, ale będzie potrafił sprawiedliwie i miłosiernie patrzyć także na tych, którzy upadli i dali się złamać.

Kamil Durczok: Jak będzie wyglądała sama procedura lustracyjna, jeśli można to tak nazwać. Rozumiem, że ks. Zaleski wraca do badań, ale co z wynikami tych badań?

Marek Zając: Pomysł kard. Dziwisza opiera się na trzech zasadniczych elementach. Po pierwsze, bardzo rzetelna analiza esbeckich teczek w IPN. Następnie publikacja wszystkich materiałów, ale co ważne – to trzeci element – publikacja materiałów skonfrontowanych z wersją wydarzeń tych księży, którzy będą oskarżeni o współpracę z SB.

Kamil Durczok: Ks. Zaleski czekał na to spotkanie dość długo. Został przyjęty dzień po tym, jak przyjął go prezydent, marszałek Sejmu, Rzecznik Praw Obywatelskich. Czy te spotkania to był element nacisku na kard. Dziwisza?

Marek Zając: Kościół w Polsce cieszy się jednak sporą autonomią i nie wierzę, by kardynał podejmował decyzję pod wpływem prezydenta, rzecznika czy marszałka.

Kamil Durczok: Ale jak tłumaczyć taką zbieżność dat?

Marek Zając: Podobno spotkanie ks. Zaleskiego z kardynałem było zaplanowane wcześniej. Chciałbym powiedzieć krótko o politykach, bo to w tym przypadku mnie interesuje i niestety boli. Miałbym do nich bardzo krótki apel: ręce precz od Kościoła. Mówię to bardzo mocno, ale z całą odpowiedzialnością. Kościół w Polsce stał się w ostatnim czasie kartą przetargową w rozgrywkach politycznych. Tuż po tym, jak kardynał Dziwisz wydał dokument, głośno komentowany, dotyczący ks. Zaleskiego wydaje się, że prezydent Kaczyński stanął za kardynałem murem, sugerował, że Kościół powinien iść jakąś odrębną ścieżką lustracyjną, a nawet wygłosił bardzo dziwną opinię o tym, że odpowiednie służby – w domyśle: wywiad – powinny zbadać, czy czasem nieprzypadkowo w pobliżu wizyty Benedykta XVI w Polsce doszło do oskarżeń kilku księży o współpracę z bezpieką. Teraz prezydent zupełnie zmienia zdanie: zaprasza do siebie ks. Zaleskiego, wypytuje go, kto był agentem w Kościele krakowskim. Te wydarzenia można interpretować dwojako – albo prezydent się pogubił, a w jego kancelarii panuje chaos. Albo i taka możliwość też jest prawdopodobna, że prezydent zorientował się, że jego kroki nie są zbyt popularne wśród zwolenników PiS, którzy zarazem są zwolennikami dość radykalnych kroków lustracyjnych.

Kamil Durczok: A myśli pan, że ksiądz Zaleski mógł nie przyjechać na to spotkanie? Powiedzieć, że kardynał Dziwisz zabrania mu rozmów na temat lustracji w kościele? Czy do tego spotkania mogło nie dojść?

Marek Zając: Mogło nie dojść do tego spotkania, ale nie dziwię się księdzu Zaleskiemu. Trudno odmówić prezydentowi, ale pytanie, czy musiał to być aż tak szeroki, aż tak obszerny wianuszek polityków, z którymi spotykał się ksiądz Zaleski jeszcze przed spotkaniem z kardynałem Dziwiszem.

Kamil Durczok: Jeszcze na chwilę chciałbym wrócić do treści tego listu, bo też się pojawiły rozmaite spekulacje, zwłaszcza po wczorajszej wypowiedzi księdza kardynała Dziwisza, który mówi, że nigdy nie zakazywał księdzu Zaleskiemu żadnych działań w tej sprawie. Natomiast zaapelował kilka tygodni temu do księdza Zaleskiego, by bez jego zgody nie podejmował żadnych działań w tej sprawie. „Prawdy się nie obawiam – mówił kardynał Dziwisz - ale za jej odkrywanie i ogłaszanie jestem odpowiedzialny sam”. Czy to był zakaz czy nie?

Marek Zając: Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z pewną niekonsekwencją. Oczywiście można również dodać i należy dodać, że do takiego spotkania między kardynałem Dziwiszem i księdzem Zaleskim mogło dojść dużo wcześniej, jeszcze przed tamtymi decyzjami kardynała Dziwisza. Być może jeszcze przed pielgrzymką Benedykta XVI. Uniknęlibyśmy wówczas całego zamieszania. Ale koniec końców, lepiej późno niż wcale i to był naprawdę ważny i wielki dzień dla Kościoła w Krakowie.

Kamil Durczok: To proszę tylko powiedzieć, czy to będzie przykład, jak pan sądzi dla innych diecezji? Ilu księży, którzy prowadzą takie badania jak ksiądz Zaleski jest w innych diecezjach? Na ile lustracja w Kościele może być faktem?

Marek Zając: Myślę, że w innych diecezjach nie ma takich postaci na miarę księdza Tadeusza Zaleskiego, tak zdeterminowanych do zbadania tych teczek. Dlatego sądzę, że wielu biskupów nie do końca będzie rozumiało argumenty, które przedstawi im kardynał Dziwisz na najbliższych obradach Episkopatu. Ale mam nadzieję, że kardynał Dziwisz będzie dysponował dużą siłą przebicia i przekona resztę biskupów, resztę braci w biskupstwie, by również zajęli się tymi trudnymi, bolesnymi, ale nieuniknionymi do rozwiązania sprawami.

Kamil Durczok: Dziękuję za rozmowę.