Dajmy spokój z namawianiem Cimoszewicza do startu w wyborach prezydenckich. To jest nierealne - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM europoseł SLD Wojciech Olejniczak. Krytykuje medialną koalicję SLD-PiS i nie wyklucza, że będzie kandydował na prezydenta Warszawy.

Konrad Piasecki: Cimoszewicz przegrywa, lewicy kamień spada z serca?

Wojciech Olejniczak: Nie no, bardzo szkoda, że Włodzimierz Cimoszewicz nie został sekretarzem generalnym Rady Europy, bo był bardzo dobrym kandydatem i na pewno dobrze by przewodniczył.

Konrad Piasecki: No tak, mieliście kandydata na szefa Rady Europy, ale teraz macie kandydata na prezydenta, przynajmniej nadzieję na kandydata...

Wojciech Olejniczak: Nie sądzę, te nadzieje trzeba szybko rozwiać i powiedzieć jasno i wyraźnie Polakom, czy Włodzimierz Cimoszewicz kandyduje, czy nie. Ja biorę jego słowa serio. Jeżeli mówi, że nie wchodzi to w grę, to dajmy temu spokój.

Konrad Piasecki: To co, mówi pan, żeby Napieralski nawet nie namawiał Cimoszewicza na start?

Wojciech Olejniczak: Trzeba rozmawiać z Włodzimierzem Cimoszewiczem, ale niekoniecznie o jego starcie w wyborach prezydenckich.

Konrad Piasecki: A o czym?

Wojciech Olejniczak: Na pewno o jego dalszym funkcjonowaniu w polityce, jakie ma cele, co zamierza robić. Jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, był kandydatem na ważną funkcję. Taka rozmowa na pewno jest potrzebna, ale dajmy spokój z namawianiem Włodzimierza Cimoszewicza do startu w wyborach prezydenckich. To jest nierealne, niemożliwe i strata czasu.

Konrad Piasecki: No to skoro nie Włodzimierz Cimoszewicz, to kto?

Wojciech Olejniczak: Na pewno polityk, który ma ambicje w polityce krajowej, nie tylko przed tymi najbliższymi wyborami, ale też w kolejnych, zarówno w roku 2010, 2011 i kolejnych latach. Kandydatem naturalnym zawsze jest szef partii. Jeżeli Grzegorz Napieralski zdecyduje się kandydować, to proszę bardzo. Jeżeli nie z jakichś powodów, nie wiem jakich, to musi to oznaczać, że partia wyłoni kandydata w sposób demokratyczny. Ja takiego swojego kandydata mam. Mówię, że to powinien być Jerzy Szmajdziński.

Konrad Piasecki: Jerzy Szmajdziński, Grzegorz Napieralski... Przecież to są kandydaci, których rozwalcują Tusk z Kaczyńskim, panie pośle.

Wojciech Olejniczak: To jest tak, że w wyborach prezydenckich kandydat lewicy powinien przedstawić taką perspektywę na najbliższych kilka lat, związaną z krajową polityką, z tym, czym lewica się dzisiaj interesuje, czym powinna się zajmować również w przyszłości. Poważna kampania wyborcza o poważnych problemach, zarówno tych krajowych i europejskich, na pewno przyniesie lewicy korzyści.

Konrad Piasecki: Pan mówi "Cimoszewicz - zagospodarujmy go na lewicę". Ale czy wielką nadzieją dla lewicy może być ktoś, kto zamiast ciągnąć i tworzyć jej listy w wyborach europejskich, dogadał się z Platformą, żeby stratować na sekretarza Rady Europy?

Wojciech Olejniczak: Cała ta sytuacja była oczywiście troszeczkę dziwna, chociaż ja rozumiałem wolę Włodzimierza Cimoszewicza zostania szefem Rady Europy. Bardzo dobrze wykonał te pracę.

Konrad Piasecki: Ale pańskim zdaniem on dobrze zrobił, że się zgodził na ten start za namową Tuska?

Wojciech Olejniczak: Myślę, że sprawa była nie do końca rozpoznana, chociaż wówczas wydało się, że mamy większe szanse i że rząd dołoży większych starań. Nie tylko rząd, ale też prezydent, bo to sytuacja była trochę bez udziału pana prezydenta, te wybory, a szkoda. Że politycy w Polsce dołożą większych starań, że Włodzimierz Cimoszewicz będzie miał większą szansę. Tak się jednak nie stało. Na pewno Donald Tusk kalkulował to kandydowanie Włodzimierza Cimoszewicza w perspektywie również polityki krajowej, czyli zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, żeby wycofać kandydata, który mógł pociągnąć listę centrolewicy, jak również w wyborach prezydenckich, żeby wyeliminować kandydata. To na pewno w kalkulacji politycznej było brane pod uwagę, ale też to, co wydarzyło się później, czyli wybór Jerzego Buzka i odpuszczenie sobie kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza. O tym zresztą mówią również politycy Platformy Obywatelskiej, i wiele błędów w tej kampanii wyborczej z udziałem polskich polityków, nie Włodzimierza Cimoszewicza, ale polityków z rządu i pana prezydenta. Przecież te kłótnie, swary na arenie międzynarodowej na pewno nie służyły dobremu wizerunkowi Polski.

Konrad Piasecki: Czy nie jest tak, że Cimoszewicza, mówiąc obrazowo, wyciśnięto jak skórkę od cytryny i porzucono?

Wojciech Olejniczak: Tak można by rzecz ująć, że na początku zrobiono wielkie nadzieje i wyciśnięto to, co było najważniejsze, najistotniejsze, w polityce krajowej, czyli odłożono jego decyzję, czy praktycznie wyeliminowano z tej gry polityce krajowej wyborczej, zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jak również w wyborach prezydenckich. A wyszło tak jak widać. To jednak musi bardziej niepokoić i trzeba taką szerszą refleksję nad polityką międzynarodową Polski i pozycją Polski w świecie. Jerzy Buzek wywalczył sobie pozycję szefa Parlamentu Europejskiego poprzez pięć lat pracy i negocjacje wewnątrz grupy politycznej, którą reprezentował, a później dogadanie się z nami, z socjalistami, co już było łatwiejsze. Rządy tutaj tak naprawdę mało decydowały. Tam, gdzie decydują rządy i politycy krajowi z Polski, niestety bez efektów, to kolejne tego typu podejście, bo przypomnijmy sobie całe zamieszanie przy okazji wyborów szefa NATO.

Konrad Piasecki: A kończąc wątek Cimoszewicza: pan nie wierzy, że on wystartuje w wyborach prezydenckich?

Wojciech Olejniczak: Nie ma takiej możliwości i trzeba ten temat - tak jak pan powiedział - skończyć.

Konrad Piasecki: Ale pan nie wierzy, czy pan wie, że nie wystartuje?

Wojciech Olejniczak: Wiem, że nie wystartuje, tak wygląda ta sytuacja i uważam, że nie powinniśmy w tej sprawie spekulować, bo to będzie ze szkodą dla ewentualnego innego kandydata lewicy w wyborach prezydenckich. A pociąg odjeżdża, czasu jest coraz mniej. I z całym szacunkiem dla Włodzimierza Cimoszewicza: albo do gry się wchodzi, albo zostaje się poza grą. Włodzimierz Cimoszewicz w tych wyborach powiedział "pozostaję poza grą"

Konrad Piasecki: Panie pośle, czy publiczna telewizja watra jest koalicji z każdym, nawet z PiS-em?

Wojciech Olejniczak: Niewarta jest. Już płacimy ogromne koszty związane z takowym porozumieniem, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Zawsze byłem przeciwko jakimkolwiek rozmowom z PiS-em.

Konrad Piasecki: To kto dokonał tej transakcji, tego porozumienia, zawiązał ten spisek z PiS-em w celu odzyskania mediów publicznych?

Wojciech Olejniczak: Widać to gołym okiem przy okazji kształtowania rad nadzorczych zarówno telewizji, radia, rozgłośni regionalnych. Za chwilę jeśli będzie tak, że będzie widać, jak idą nominacje w zarządach i później w antenach, to będzie to widać gołym okiem. Mogę powiedzieć jedno - nie sądzę by odbywało się to bez polityków dzisiaj najważniejszych w poszczególnych partiach.

Konrad Piasecki: Grzegorz Napieralski się wypiera, mówi, że o niczym nie wie.

Wojciech Olejniczak: Myślę, że o tej i o innych sprawach jeszcze będzie okazja, żeby porozmawiać. Jeżeli szefami czy członkami rad nadzorczych i zarządów zostają osoby z otoczenia czy to PiS-u czy SLD, to cóż, tu można się wypierać. Ja bym się - jeżeli bym w tego typu projektach uczestniczył, a na pewno nie z PiS-em - niczego nie wypierał. I tak lewica bierze odpowiedzialność dzisiaj, niestety, za to, co będzie się działo w mediach publicznych i bierze odpowiedzialność i ciężar za to, że dzisiaj ani w przyszłości wyborcy nie rozumieją zupełnie tego typu porozumień.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że drogo zapłacicie za to, co się stało?

Wojciech Olejniczak: Ja myślę, że nastąpi w pewnym momencie zwrot i winy trzeba będzie odpłacić. I wróci wszystko do normalności. Przy okazji również - tak, jak mówiliśmy o kalendarzu politycznym - tego typu sprawy powinny być zakończone i jakiekolwiek gry czy układy z PiS-em.

Konrad Piasecki: Pokochał już pan to swoje zesłanie brukselskie?

Wojciech Olejniczak: Bardzo odpowiada mi praca w poszczególnych komisjach - Komisja Rozwoju Regionalnego, Komisja Rolnictwa - to jest to, co mnie naprawdę interesuje i biorę naprawdę aktywny udział w pracach Parlamentu Europejskiego. Jestem absolutnie zainteresowany, żeby Polska dzisiaj, w przyszłości w ramach funkcjonowania w ramach Unii Europejskiej jak najwięcej zyskiwała. Lubię tę pracę, zresztą tak, jak wcześniej lubiłem w polskim parlamencie i w rządzie.

Konrad Piasecki: Ale nie wyklucza pan kandydowania na prezydenta Warszawy?

Wojciech Olejniczak: Nie wykluczam. Powiedziałem swoim kolegom, w przeciwieństwie do innych kandydatów na różne stanowiska, że jeżeli będzie taka propozycja, bardzo konkretna i nie będzie innego kandydata, który będzie chętny podjąć tę rękawicę, a każdy będzie się krygował, to ja stanę do tego niezwykle odpowiedzialnego działania i podejmę tę rękawicę. Chociaż wiem, że to jest bardzo trudne.

Konrad Piasecki: Ale podejmie ją pan będąc europosłem, czy zrezygnuje pan z mandatu przed wyborami?

Wojciech Olejniczak: To w praktyce każdych wyborów jest tak, że Donald Tusk też nie zrezygnował i nie rezygnuje z bycia premierem nawet ani z bycia posłem, żeby kandydować na prezydenta kraju. To samo czynili jego poprzednicy. Nie widzę powodów, żeby tu był jakiś wyłom.

Konrad Piasecki: Czyli będąc europosłem pan wystartuje na prezydenta Warszawy?

Wojciech Olejniczak: To jedno drugiego nie wyklucza. Ja kiedyś dokonałem takiego wyboru, słusznie zresztą, z ministrem rolnictwa, kiedy zostałem szefem partii, stwierdziłem, że nie wolno upubliczniać działań, które wówczas były związane z integracją Polski z Unią Europejską. Szły one w bardzo dobrym kierunku i zrezygnowałem z bycia ministrem na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, ale to była zupełnie inna sytuacja, więc mogę pokazać, że stać mnie na tego typu działanie. Ale w wyborach takich bardzo politycznych trudno, żeby w taki sam sposób postępować.