SLD znajduje się na równi pochyłej, (...) w SLD narasta kryzys przywództwa - mówi gość RMF prof. Edmund Wnuk-Lipiński. I choć dodaje, że wg niego Sojusz dotrwa do końca kadencji, to zaznacza, że będzie to raczej dryfowanie niż rządzenie.

Konrad Piasecki: Panie profesorze żółta koszulka lidera partyjnych sondaży przeszła już chyba na trwałe w ręce Platformy Obywatelskiej, czy pana zdaniem wróży to SLD pot, krew, łzy i równię pochyłą?

Edmund Wnuk-Lipiński: Myślę, że SLD znajduje się na równi pochyłej nie wiem, czy podzieli los AWS, ale niewątpliwie spadek poparcia wykazuje bardzo trwałe cechy.

Konrad Piasecki: A czy pana zdaniem ta równia pochyła ma gdzieś swój koniec? Czy jest możliwe rozpłynięcie się SLD w politycznym niebycie? Czy może w którymś momencie Sojusz zewrze szeregi i okopie się w swoich lewicowych okopach i da odpór tym słabym sondażom?

Edmund Wnuk-Lipiński: Tu oczywiście spekulujemy, bo i co się stanie, to do końca nie wiemy, ale myślę, że SLD dysponuje takim bardzo trwałym, twardym rdzeniem, który ze względu i na przeszłość, a także na bieżące interesy będzie wspierał nawet to, co pozostanie po SLD.

Konrad Piasecki: A czy nie będzie tak, że ten twardy rdzeń SLD widząc te liberalne ciągoty do cięcia socjalnych wydatków SLD zwróci się w kierunku jakiejś innej lewicy?

Edmund Wnuk-Lipiński: Tej innej lewicy na razie nie ma, choć są oczywiście jakieś różne próby w stylu partii zielonych czy Ordynacka – bardzo się ostatnio uaktywniła. Nie sądzę, aby w tej chwili poważnie rozważano w tych gremiach, które kontestują ewentualnie przywództwo Leszka Millera, jakieś ewakuowanie się z SLD. SLD jest nadal bardzo poważną, bardzo dobrze zorganizowaną partią polityczną. I jeżeli widziałbym jakieś wstrząsy, to bardziej na tle przywództwa nad SLD niż schedy po SLD.

Konrad Piasecki: To prawda, bo w SLD rozlegają się głosy – no chyba – rozsądku, np. szef Sojuszu w Białymstoku mówi tak: Ludzie utracili wiarę w Millera, czego by nie zrobił, ludzie mu nie uwierzą. Wokół niego narasta odium zniechęcenia i niewiary. Czy pana zdaniem ten zszarzały, zmęczony, zniechęcony chyba do życia premier ma szansę poderwać SLD do walki?

Edmund Wnuk-Lipiński: Te szanse są niewielkie każdy polityk, zwłaszcza jeśli jest w takim trudnym okresie transformacji, dość szybko się zużywa. I myślę, że ten proces dotknął również Leszka Millera – zwłaszcza ze ludzie pamiętają te jego buńczuczne zapowiedzi z początku kadencji, które się nie sprawdziły. I w SLD – w moim przekonaniu - narasta kryzys przywództwa.

Konrad Piasecki: A widzi pan jakiegoś nie zszarzałego, prężnego i bojowego człowieka w SLD, który mógłby odbudować szanse lewicy?

Edmund Wnuk-Lipiński: Myślę, że takim kandydatem, o którym się dużo mówi – choć sam kandydat się do tego nie przyznaje – jest oczywiście były premier Oleksy, który – myślę – tym swoim takim jowialnym sposobem bycia stwarza nadzieję – przynajmniej psychologiczna nadzieję – na to, iż twarde reformy czy cięcia w jego wykonaniu będą robione w jakiś rękawiczkach.

Konrad Piasecki: 3,4 lata temu odpowiedzią na kłopoty AWS i UW były takie tratwy ratunkowe – Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość. Czy takie tratwy mogą powstać też w Sojuszu?

Edmund Wnuk-Lipiński: To jest zabieg, którego politycy używają w sytuacji rozpaczliwej. W moim przekonaniu SLD nie jest jeszcze w sytuacji rozpaczliwej i siła grawitacyjna SLD jest ciągle wyższa niż siły odśrodkowe. Choć oczywiście można traktować uaktywnienie polityczne Ordynackiej jako alternatywę dla struktur organizacyjnych SLD. Ale – jak powiedziałem wcześniej – nie sadzę, aby SLD wyczerpało swoje możliwości jako partia polityczna, bo zbyt dużo interesów jest tam ulokowanych.

Konrad Piasecki: Panie profesorze polityczna przyszłość, jaka czeka SLD w ciągu najbliższych 2 lat?

Edmund Wnuk-Lipiński: Jeśli miałbym prorokować – choć oczywiście nie daję żadnych gwarancji, że te proroctwa się spełnią – to powiem, że SLD topniejąc dotrwa do końca kadencji, ale będzie to raczej takie dryfowanie niż rządzenie, które zapowiadał premier Miller na początku kadencji.

Konrad Piasecki: A potem start w wyborach pod tym samym szyldem i z tą samą marką?

Edmund Wnuk-Lipiński: Tego wykluczyć nie można, ale mało prawdopodobne wydaje się, aby pod tym samym przywództwem wystartowano w kolejnych wyborach, jeżeli ten proces topnienia będzie trwały.

Konrad Piasecki: A wymiana premiera w ciągu najbliższych dwóch lat to realna perspektywa?

Edmund Wnuk-Lipiński: Do tego musiałaby się odbyć wewnętrzna władza o władzę w SLD, której wykluczyć też nie można i musiałby się wyłonić z SLD nowy przywódca i on ew. mógłby zająć fotel Leszka Millera.

Konrad Piasecki: Ale Miller mógłby sam uznać, że musi odejść do drugiego szeregu.

Edmund Wnuk-Lipiński: No tak – takie rzeczy w polityce też się zdarzają ale nie są częste.

Konrad Piasecki: I nie w przypadku Leszka Millera?

Edmund Wnuk-Lipiński: I chyba nie w przypadku Leszka Millera