Forsowanie premiera Belki wynika z jakiegoś planu. Nie wyobrażam sobie, żeby to była zachcianka prezydenta - uważa politolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński. Gość faktów nie wyklucza, że Kwaśniewski chce dać SDPL czas na zorganizowanie szeregów.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, czy nie wydaje się panu, że prezydent rozpoczął z Sejmem coś takiego w rodzaju politycznego siłowania się na rękę?

Edmund Wnuk-Lipiński: Ja sądzę, że kryje się za tym jakiś plan polityczny. Ufam, że kryje się za tym jakiś plan polityczny. Forsowanie premiera Belki musi wynikać z jakiejś ogólniejszej koncepcji. Nie wyobrażam sobie, żeby to była zachcianka prezydenta.

Konrad Piasecki: Bo jest to jednak takie forsowanie troszeczkę na siłę – trochę stawianie Sejmu pod ścianą pod groźbą rozwiązania.

Edmund Wnuk-Lipiński: Jest to forsowanie wbrew pomrukom, dochodzącym z Sejmu, nawet z szeregów SLD, że przyszły ewentualny premier Belka może być niestrawny dla elektoratu.

Konrad Piasecki: Ale czymże to w takim razie tłumaczyć? Chyba nie tym, że prezydent obudził się z zimowego snu, w którym pogrążony był przez ostatnie miesiące i postanowił w polskiej polityce coś jednak zdziałać?

Edmund Wnuk-Lipiński: No obudził się z zimowego snu, bo zaczyna być widoczny na polskiej scenie politycznej, ale myślę, że – jak powiedziałem wcześniej – za tym kryje się plan polityczny i jedną z możliwych interpretacji jest to, że chce w moim przekonaniu dać czas panu Borowskiemu na zyskanie poparcia.

Konrad Piasecki: I pan jest zwolennikiem tej teorii, że powstanie „Borówek”, partii Socjaldemokracja Polska, było jednak inspirowane po cichu przez pana Aleksandra Kwaśniewskiego i dzisiaj Aleksander Kwaśniewski będzie wspierał to ugrupowanie?

Edmund Wnuk-Lipiński: Tego nie wiem, ale wiem, że powstanie – jak pan to ujął – „Borówek” było ostatnim momentem dla tego, aby elektorat lewicowy w całości nie przeszedł do agresywnego populizmu.

Konrad Piasecki: Ale z drugiej strony, prezydent również grając na czas, również dając czas Socjaldemokracji Polskiej na ukształtowanie się i zwarcie szeregów, mógłby powiedzieć parlamentowi: „Drogi parlamencie, przedstaw mi jakiegoś kandydata na premiera. Ja proponuje Marka Belkę, ale jak się nie uda, nie będzie większego problemu”. Tymczasem wygląda na to, że prezydent wali pięścią w stół.

Edmund Wnuk-Lipiński: Mógłby tak powiedzieć. Nie mówi tego, to prawda, ale są procedury i z tych procedur wynika, że jeśli misja pana prof. Belki zakończy się niepowodzeniem, to wówczas coś będzie musiał zrobić parlament, a w parlamencie jak wiemy, są ugrupowania, którym bardzo nie na rękę byłoby przedwczesne rozwiązanie Sejmu i przedwczesne wybory, choćby ze względów „dietetycznych”.

Konrad Piasecki: A pan uważa, że misja prof. Belki ma szanse się powieść? Prezydent wygra tego politycznego pokera?

Edmund Wnuk-Lipiński: Jestem bardzo sceptyczny. Sądzę, że prof. Belka, kiedy zapozna się z nastawieniami istniejącymi w polskim parlamencie, zrobi to, co już kiedyś zrobił – nie będzie kopał się z koniem.

Konrad Piasecki: A tym koniem w tym przypadku nie będzie Leszek Miller, tylko polski parlament i niemożność uzyskania w nim większości.

Edmund Wnuk-Lipiński: Obawiam się, że tak właśnie będzie.

Konrad Piasecki: Czyli co? Przyspieszone wybory?

Edmund Wnuk-Lipiński: Przyspieszone wybory wydają mi się najbardziej prawdopodobnym wariantem.

Konrad Piasecki: W sierpniu?

Edmund Wnuk-Lipiński: Sierpień to jest absurdalny termin.

Konrad Piasecki: On wynika z konstytucji.

Edmund Wnuk-Lipiński: Sierpień premiuje te ugrupowania, których baza społeczna nie wyjeżdża na wakacje.

Konrad Piasecki: A może jednak jest tak, panie profesorze, że w całej tej rozgrywce chodzi o coś jeszcze innego? W tle obserwujemy jakieś ścieranie się sił polityczno-biznesowych, jakichś oligarchów. Widzieliśmy chociażby to, że klub SLD – co niebywałe – zablokował sprzedaż grupy energetycznej G8 Kluczykowi. Do tej pory klub SLD nie wyrażał takich ambicji, aż tu nagle niespodziewanie wyraził.

Edmund Wnuk-Lipiński:: Niewątpliwie istnieją relacje pomiędzy biznesem a polityką, które nie są znane opinii publicznej – w tym mnie – więc co najwyżej możemy tutaj spekulować. Zewnętrzne objawy, symptomy wskazują na to, że zaangażowane w to są bardzo mocne interesy, ale zdefiniować bym ich nie potrafił.

Konrad Piasecki: Niektórzy twierdzą, że to jest tak, że Leszek Miller stracił siłę i możliwość wykonywania ruchów czy poczynań, które byłyby korzystne np. dla doktora Kulczyka dlatego musiał odejść.

Edmund Wnuk-Lipiński: Ja nie wiązałbym odejścia Leszka Millera z narażeniem się dużemu nawet biznesowi. Wiązałbym to jednak z aferami, które wyrastały z aparatu SLD i z niedotrzymaniem obietnic, o których tak buńczucznie zapewniał na początku swojej kadencji.

Konrad Piasecki: Pan mówi przyspieszone wybory, a może jednak ktoś inny? Może nie Marek Belka, a Józef Oleksy wspierany przez SLD i PSL, które jakby tak poszperać, popatrzeć to jakąś większość w Sejmie mogłyby zgromadzić.

Edmund Wnuk-Lipiński: Ja myślę, że to jest wariant zapasowy, który wyjdzie na światło dzienne, kiedy misja profesora Belki zakończy się niepowodzeniem, ale w moim przekonaniu nie spowoduje to odłożenia wyborów na czas dłuższy. Wybory będziemy mieli z pewnością w tym roku, tylko problem polega n tym, czy będą one przed wakacjami czy po wakacjach.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.