PiS będzie patrzeć na ręce nowym szefom specsłużb. Powołuje do tego specjalny zespół - powiedział Zbigniew Wassermann. Zdaniem gościa Kontrwywiadu RMF FM, premier nie miał prawa powoływać szefów ABW i SWW bez konsultacji z prezydentem. Były koordynator ds. służb specjalnych zaznaczył, że PiS zastanawia się nad powrotem do sejmowej speckomisji.

Konrad Piasecki: Dzień dobry. Były, jak dotąd ostatni, koordynator specsłużb, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Wassermann. Dzień dobry panie ministrze.

Zbigniew Wassermann: Dzień dobry panie redaktorze.

Konrad Piasecki: Przemknęła panu przez głowę myśl o postawieniu Donalda Tuska przed Trybunem Stanu?

Zbigniew Wassermann: Pochopne decyzje nie są trafne. Trzeba rzecz rozeznać w szczegółach. Są racje, które przemawiają zdecydowanie za takim stanowiskiem, jakie podjął pan prezydent, i są zachowania, które wskazują, że pan premier zachowuje się antypaństwowo, odmawiając konsultacji, udzielania informacji, Tak naprawdę paraliżuje możliwość wykonywania przez pana prezydenta jego konstytucyjnych obowiązków.

Konrad Piasecki: Czy premier, szef rządu miał prawo powołać szefów specsłużb, nie doczekawszy się na opinię prezydenta, czy takiego prawa, pańskim zdaniem, nie miał?

Zbigniew Wassermann: Moim zdaniem nie miał takiego prawa. Jeżeli pan prezydent działał bez zwłoki i miał uzasadnione powody, żeby rozwiać swoje wątpliwości, co do właściwości kandydatów proponowanych na szefów ABW i wywiadu wojskowego.

Konrad Piasecki: Ale to jest łamanie prawa, czy dobrego obyczaju politycznego?

Zbigniew Wassermann: Jeśli ustawa nakazuje, czyli zobowiązuje do uzyskania czegoś, a to się pomija, pomija się uzyskanie opinii, to jest to łamanie ustawy.

Konrad Piasecki: Ale czy to znaczy, że te nominacje można kwestionować, że one z punktu widzenia prawa mogą być po prostu nieważne i nie jest tak, że Maciej Hunia nie jest dzisiaj szefem wywiadu, a Krzysztof Bondaryk szefem ABW?

Zbigniew Wassermann: Nie, oni są szefami wywiadu, tylko trzeba zbadać i to w drodze postępowania sądowego, czy decyzja powołująca ich nie jest dotknięta wadą, ale to każdy prawnik może zrobić po dokładnym przeanalizowaniu argumentów, dokumentów. Takich możliwości nie mamy. Powiem tylko tyle, że na przykład kiedy komisja sejmowa ds. służb specjalnych opiniuje kandydatów, a ja byłem jej przewodniczącym, pracowałem w tej komisji, to zadaje bardzo trudne pytania, jest bardzo dociekliwa i nikt się temu nie dziwi. Czyżby prezydent też miałby być pozbawiony prawa do usunięcia wątpliwości w tak ważnej sferze, jaką jest bezpieczeństwo?

Konrad Piasecki: Ale prawo mówi, że prezydent powinien wydać opinię, powinien ją wydać niezwłocznie, tymczasem na opinię o Bondaryku, premier czekał prawie miesiąc, na opinię o Huni dwa tygodnie. Panie ministrze, to nie jest Godot, żeby czekać na niego latami, tu trzeba szybkości.

Zbigniew Wassermann: Panie redaktorze, upraszcza pan sytuację. Pan Bondaryk był półtora miesiąca pełniącym obowiązki i nic się nie paliło w sferze bezpieczeństwa. Wniosek pana Hunii wpłynął 4 stycznia, to był piątek. Sobota to jest dzień, kiedy się nie pracuje w Polsce, niedziela również. Pierwszym dniem był poniedziałek, pan prezydent analizował dokument, a na drugi dzień, czyli we wtorek, zadał pytania panu premierowi, gdzie pan widzi zwłokę?

Konrad Piasecki: Widzę w tym, że jak się prosi o opinię na temat jakiegoś kandydata na szefa służb, to rozumiem, że pan prezydent może sobie wyrobić tę opinię w czasie jednego, dwóch dni, nie musi czekać prawie miesiąc albo prawie dwa tygodnie. Poza tym prezydent też w sobotę i niedzielę czasami pracuje.

Zbigniew Wassermann: Jasne, w nocy też prezydent nie ma prawa do wypoczynku, tak jak każdy obywatel, bo jest prezydentem.

Konrad Piasecki: Prezydent jest prezydentem 24 godziny na dobę, przyzna pan?

Zbigniew Wassermann: Proszę nie ironizować, panie redaktorze. To są niezwykle ważne sprawy, pan prezydent jest głową państwa i pochopnych decyzji nie może wydawać. Prezydent ma prawo wiedzieć i usuwać wątpliwości, a obowiązkiem pana premiera jest pomagać.

Konrad Piasecki: Gdyby prezydent zapytał pana o zdanie na temat tych dwóch osób, pana Hunii i pana Bondaryka, pańska opinia byłaby pozytywna?

Zbigniew Wassermann: Myślę, że więcej bym mógł powiedzieć o nich na komisji sejmowej, która jest zamknięta. Ale mogę panu powiedzieć, że pan Bondaryk ma pewne problemy w związku z toczącym się przed prokuraturą śledztwem. Pan Hunia zarządzał kontrwywiadem wtedy, kiedy była bardzo nietrafna decyzja służb o aresztowaniu pana Tylickiego i oskarżeniu go. To są chociażby te znane publicznie powody, dla których warto dopytać, żeby nie było takiej sytuacji, jak z generałem Czerwińskim, o którym też się informowało. Pan minister Klich odrzucił te informacje, a później nagła dymisja z powodów osobistych.

Konrad Piasecki: Pan mówi: „Więcej mógłbym powiedzieć przed komisją”, ale na razie przedstawiciela PiS-u w komisji do spraw służb specjalnych nie ma i rozumiem, że nie będzie?

Zbigniew Wassermann: Nie byłbym tego taki pewny. Bardzo dużo się dzieje niepokojących rzeczy w służbach. Być może, że dla interesu państwa warto przełamać tę barierę, która wynikała z narzucania nam przez Platformę kandydata.

Konrad Piasecki: To już nie będzie Antoni Macierewicz waszym kandydatem, bo to byłoby takie przełamanie się?

Zbigniew Wassermann: Proszę pozwolić, że tutaj decyzje będą autonomicznie podejmowane. Jeszcze nie ma tej decyzji. Będzie rozważana decyzja o powrocie do komisji z uwagi na niepokojące zjawiska, które w służbach zachodzą – brak koncepcji, brak informacji, brak szefów, brak osoby koordynującej. Bardzo dużo ważnych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Ja myślę, że one zostaną postawione publicznie przez zespół, któremu przewodniczę.

Konrad Piasecki: No właśnie, bo do mnie dotarły jakieś informacje o tym, że pan powołuje zespół, który będzie patrzył na ręce szefom służb, pisał raporty i proponował zmiany prawne. To wszystko prawda?

Zbigniew Wassermann: Tak. To prawda.

Konrad Piasecki: To będzie zespół parlamentarny czy pozaparlamentarny?

Zbigniew Wassermann: To będzie zespół parlamentarny. Oprócz mnie będzie w skład zespołu wchodził pan minister Szczygło, pan minister Macierewicz i koledzy posłowie, którzy byli członkami sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.

Konrad Piasecki: A będą tam też przedstawiciele specsłużb – tacy, którzy dzisiaj są poza służbami?

Zbigniew Wassermann: Będziemy korzystać także z wiedzy profesjonalistów. Jeżeli taka potrzeba będzie zachodziła, będziemy się z nimi konsultować.

Konrad Piasecki: A co by ten zespół napisał o powodach dymisji Pawła Grasia, takich prawdziwych?

Zbigniew Wassermann: Ja myślę, że to, co już powiedziałem. Nikt nie chce być figurantem, pełniąc tak odpowiedzialną i rozbudowaną funkcję. Wedle mojej wiedzy pan sekretarz stanu Graś był bardzo nisko ulokowany. Nie był członkiem rady ministrów. Odpowiadał lokowaniu szefom służb. Nie miał wyraźnych kompetencji kontrolnych i uprawnień. Jak można odpowiadać, nie mając instrumentów kontroli i zarządzania? Zrobił to, co należało zrobić. Powiedział, że w takich warunkach to jest zbyt ryzykowne dla bezpieczeństwa państwa i dla jego odpowiedzialności, i zrezygnował.

Konrad Piasecki: A kto i kiedy podejmie decyzję o tym, czy PiS wraca do speckomisji?

Zbigniew Wassermann: U nas decyzję podejmują najwyższe gremia.

Konrad Piasecki: Czyli prezes? Ale prezes się łamie.

Zbigniew Wassermann: Prezes też jest w najwyższych gremiach.

Konrad Piasecki: I będzie się łamał?

Zbigniew Wassermann: Myślę, że rozważy, oceni sytuację. Przecież jego oceny i decyzje są bardzo istotne i chyba nikt tego nie zakwestionuje.

Konrad Piasecki: Oj, w PiS-ie są bardzo istotne, żeby nie powiedzieć – najważniejsze. Zbigniew Wassermann w Kontrwywiadzie RMF FM. Dziękuję bardzo.

Zbigniew Wassermann: Dziękuję.