Ja się z diagnozami tych ludzi zgadzam, ale nie zgadzam się z leczeniem - tak Lech Wałęsa skomentował swoje wystąpienie na kongresie Libertasu. Były prezydent w Kontrwywiadzie RMF FM zaznaczył, że nie uważa, aby się skompromitował, i dodał: Niech pan lepiej uważa na siebie, panie Niesiołowski. Ja sobie radziłem i poradzę. Spoko.

Konrad Piasecki: Gdyby mógł pan cofnąć czas, wyjechałby pan jeszcze raz do Rzymu i wystąpił na kongresie Libertas?

Lech Wałęsa: Sto razy bym wyjechał.

Konrad Piasecki: Wciąż żadnego żalu za to wszystko co się stało?

Lech Wałęsa: Żadnego.

Konrad Piasecki: Nie uważa pan, że to błąd, że pan – noblista, lider „Solidarności” – przemawia na zjeździe ludzi, którzy jeszcze niedawno mówili, że Unia Europejska to „instytucja podgniła, impotentna, zgejowana i obła”?

Lech Wałęsa: Więc ja im mówiłem dokładnie odwrotnie. Mówiłem, że pracuję dla Unii; że można zmieniać i lepiej się zmienia, będąc w środku; że nie rozbiera się domu, dopóki nie ma innego domu na po rozebraniu. W związku z tym, ja reprezentowałem to, co poprawne politycznie. Natomiast trzeba rozmawiać, bo oni dzisiaj są w tych 80 proc. społeczeństwa, które nie pójdzie na wybory.

Konrad Piasecki: Ale ma pan poczucie, że panu uwierzyli?

Lech Wałęsa: Nie wiem. Robię wszystko co w mojej mocy, by uwierzono mi.

Konrad Piasecki: Bo ja słyszałem raczej okrzyki: „Bolek” i „zdrajca”. Tak gospodarze pana tam przywitali, panie prezydencie.

Lech Wałęsa: Proszę pana, nie gospodarze, tylko wynajętych czterech ludzi plus kobieta – nie wiem skąd ona była. Wie pan, przecież ja zdawałem sobie sprawę, że coś podobnego będzie i podejmuje trudną pracę, by służyć Europie, a nie unikać i być poprawny politycznie. Poprawność to jest naprawdę mała rzecz, a być w innym miejscu, z innej perspektywy budować Europę – o to sztuka.

Konrad Piasecki: Panie prezydencie, ale czy to był pański protest przeciwko poprawności politycznej, czy po prostu pan potraktował to jako zwykłą pracę?

Lech Wałęsa: Otóż to jest moja praca, żaden protest. Ja się z diagnozami tych ludzi i z tymi 80 proc., które nie będą głosować, zgadzam. Natomiast nie zgadzam się często z leczeniem niektórych grup. I tutaj – w tej grupie – mówiłem: „Ja mam inne leczenie i proponuję wam, zastanówcie się nad moim leczeniem”.

Konrad Piasecki: Ale wie pan, że polski Libertas to są ludzie Radia Maryja, to są eurosceptycy z Ligi Polskich Rodzin, to są dawni działacze Młodzieży Wszechpolskiej – tej samej Młodzieży Wszechpolskiej, która kiedyś obrzucała pana śnieżkami i wyzywała. Czy to jest towarzystwo dla Lecha Wałęsy?

Lech Wałęsa: Ale jakie towarzystwo? O czym pan mówi?

Konrad Piasecki: Towarzystwo, w którym Lech Wałęsa się pokazuje.

Lech Wałęsa: Pan nogami głosuje, pan ucieka, pan nie podejmuje trudnej próby, a pan mi wciska taką rzecz? Przecież ja wiedziałem, co oni stanowią i gdzie oni są. Próbuję wyprostować sprawę, próbuję służyć Europie, a pan próbuje unikać.

Konrad Piasecki: Tylko że pan tam jedzie, a potem Roman Giertych obwieszcza, że jadąc tam pan wyraża poparcie dla Libertas i znużenie działaniami Platformy Obywatelskiej.

Lech Wałęsa: A mógłby ogłosić, że zostałem zaproszony, a stchórzyłem i pojechałem. Która koncepcja lepsza?

Konrad Piasecki: Jedna zła i druga zła.

Lech Wałęsa: A ma pan trzecią?

Konrad Piasecki: Ale nie ma pan poczucia, że jak pan słyszy takie słowa, to ktoś próbuje pana wykorzystać?

Lech Wałęsa: Ze wszystkich stron próbują mnie wykorzystać, a - jak widzi pan - ja się nie daję. Przecież mnie byłoby łatwiej iść z poprawnymi politycznie, a ja robię coś innego, bo wiem, że w taki sam sposób w Polsce narzucono komunizm w 40. latach, dlatego że ludzie byli przeciwko wszystkim, ale niezrzeszeni i można było zrobić co tylko można było zrobić. Pamiętając te przypadki i inne mówię: „Nie. Trzeba z różnego punktu widzenia kontrolować, pilnować, podpowiadać, protestować, jeśli coś idzie nie tak”. Proszę pana, dlaczego bankom się pomaga, a stoczni nie? No co pan! Pan się z tym zgadza?

Konrad Piasecki: Że się bankom pomaga a stoczni nie? Nie zgadzam się. Uważam, że bankom też nie należy pomagać.

Lech Wałęsa: No widzi pan. A kto o tym mówi bardziej?

Konrad Piasecki: Jedni i drudzy. Oni też. Panie prezydencie, ale żeby wszystko było jasne. Czy pan jadąc tam i przemawiając, rzeczywiście wyraził poparcie dla Libertas, jak mówi Roman Giertych, czy pan z Libertas nie chce mieć już nic wspólnego?

Lech Wałęsa: W żadnym przypadku. Powiedziałem, że jest i na takie zorganizowanie, w tych 80 procentach miejsce. Jestem doświadczonym politykiem. Lepiej jak radykałowie są zorganizowani, niż pojedynczo walczą. Pojedynczo są bardzo niebezpieczni i w związku z tym trzeba pomagać w zorganizowaniu różnym, bo się trzymają jakichś form organizacyjnych.

Konrad Piasecki: Czasami historia dowodzi, że zorganizowani są jeszcze bardziej niebezpieczni.

Lech Wałęsa: To nie dajmy się. Doprowadziliśmy do tej sytuacji, że poniżej 20 procent na wybory idzie. Śmieszni jesteśmy z naszą demokracją. Nieskuteczni jesteśmy z naszą demokracją. Błędy robimy w naszej demokracji i ja próbuję to naprawić.

Konrad Piasecki: A jak pan się czuje, kiedy nawet pańscy wielbiciele tacy jak Stefan Niesiołowski mówią, że pan się tym wyjazdem skompromitował, że to polityczna porażka i że pan stanął po złej stronie?

Lech Wałęsa: Niech Niesiołowski przyjaciel uważa na siebie. ja sobie poradziłem i poradzę panie Niesiołowski. Spoko.

Konrad Piasecki: A warto było chociaż panie prezydencie?

Lech Wałęsa: Pan mnie bierze z drugiej strony. Od ludowców poprzedniego dnia nie wziąłem pieniędzy. Dlaczego? Dlatego, że popierać poprawnych politycznie to żadna sztuka. Natomiast widzi pan, ile muszę siły wnieść, by udowodnić, że warto, że należy, że trzeba widzieć, że trzeba się starać. Tu mnie dopiero kosztuje. Za ten koszt, który będą musiał ponosić a nawet te wygłupy tych czterech ludzi. To mnie wszystko kosztuje. W związku z tym, nie można tego za darmo puścić. Jak pan to sobie wyobraża?

Konrad Piasecki: Ale rozumiem, to ile kosztuje, to pan tylko urzędowi skarbowemu powie?

Lech Wałęsa: W czym problem?

Konrad Piasecki: W ciekawości. W zwykłej, ludzkiej ciekawości.

Lech Wałęsa: Jeszcze raz powtarzam. Ja mam około 3 tysięcy na rękę pensji prezydenckiej. Płacę dziesięć razy więcej podatków niż dostaję w Polsce. O co wam chodzi? Biorę od tych, co mają.

Konrad Piasecki: Dzisiaj 4 maja. Dokładnie za miesiąc 4 czerwca. Pan podtrzymuje te deklaracje, że się pan nie pojawi na obchodach rocznicy 4 czerwca?

Lech Wałęsa: Jeśli nic się nie zmieni w tym kierunku. Jeśli IPN będzie łamał prawo i wyroki sądu. Jeśli IPN nie będzie wyjaśniał historycznie sprzecznych faktów. Jeśli nikt nie zagwarantuje, że to się zmieni, to ja nie biorę w takim momencie udziału.

Konrad Piasecki: Ale coś się zmienia. Platforma chce zmienić ustawę o IPN, chce zmienić kolegium. Andrzej Gwiazda prawdopodobnie w tym kolegium nie będzie. Czy to nie będzie taka zmiana, która pana przekonuje?

Lech Wałęsa: Ja chcę, żeby była jasna deklaracja. IPN jako instytucja państwowa będzie honorować wyroki sądów. Będzie je zmienić, będzie sprawy zakładać, ale kiedy wyrok jest – nie ma prawa. Nikt, nawet z prezydentem Kaczyńskim na czele nie ma prawa zmieniać prawa. Bo ma stać na straży prawa. Po drugie, jak się zdarzały historyczne przypadki, że wjechał do stoczni, albo go przyniesiono do stoczni – to kto to ma wyjaśniać? Ja?

Konrad Piasecki: Ale chciałby pan, żeby to wyjaśniał IPN, czy jakiś zespół powołany przez premiera, bo mówił pan o zespole?

Lech Wałęsa: Ponieważ IPN tego nie robi. IPN robi prowokacje, IPN specjalnie nie wyjaśnia, żeby bzdury następni mogli pisać powołując się na te fakty, to kto? Ktoś w tym kraju rządzi. Niech rząd, albo pogoni to bractwo, albo niech to bractwo robi w końcu robotę, do jakiej było powołane.

Konrad Piasecki: A póki bractwo będzie tam, czyli póki Janusz Kurtyka będzie prezesem IPN, pan się pojawiać nigdzie nie będzie.

Lech Wałęsa: Pan personalnie ustawia a ja ustawiam inaczej. Dopóki szef IPN będzie łamał wyroki sądowe, to nie powinien być w tym miejscu.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.