Będzie trudno o porozumienie, bo jest zasadnicza różnica stanowisk w przynajmniej jednej ważnej sprawie. Rozmawia się po to, żeby poznać intencje a to nie są spotkania, które mają w magiczny sposób znieść problem - mówi minister Dariusz Szymczycha, gość Faktów RMF.

Konrad Piasecki: Walizki spakowane, tak na wszelki wypadek?

Dariusz Szymczycha: W tej pracy trzeba być przygotowanym na różne niespodzianki, ale jeśli chodzi o Brukselę, to ja już w tym tygodniu byłem w Brukseli. Dzisiaj wyjeżdża delegacja rządowa.

Konrad Piasecki: I ma pan poczucie i pewność, że będzie to delegacja rządowa pod dowództwem premiera?

Dariusz Szymczycha: Tak. Mam przeczucie i pewność.

Konrad Piasecki: A obserwując wczoraj w telewizji te próby chodzenia po schodach w wykonaniu premiera, ja jakoś tej pewności nie mam, że prezydent nie będzie tam potrzebny jako awaryjne wsparcie.

Dariusz Szymczycha: Prezydent bez wątpienia będzie tam duchem i telefonicznie, bo kontakty cały czas we wszystkich tego typu negocjacjach są utrzymywane. Premier tam będzie, bo to jest mocny, twardy człowiek, który jako człowiek i jak polityk chciałby zakończyć to dzieło, które rozpoczynał. To jest zrozumiałe i naturalne i nie ma się czemu dziwić. Jak słyszeliśmy pana premiera, to mówi głosem pewnym, wie co mówi, a to jest najważniejsze.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że wsparcie w postaci łóżka rehabilitacyjnego, materaca próżniowego, internisty, ortopedy i dwóch rehabilitantów wystarczy?

Dariusz Szymczycha: Nie chciałbym, żeby z tej sytuacji zdrowotnej premiera naigrywać się, bo to jest jednak tragedia człowieka i tragedia państwa polskiego.

Konrad Piasecki: To nie jest naigrywanie się. To jest zastanawianie się, czy człowiek w takiej formie powinien walczyć twardo w Brukseli?

Dariusz Szymczycha: Jeśli umysł jest przejrzysty, to powinien.

Konrad Piasecki: W tej Brukseli zapowiada się, że będzie pot, krew i łzy, bo zdaje się, że „deine liebe Gerhard” wylał wczoraj na polskie głowy kubeł zimnej wody.

Dariusz Szymczycha: Nie. To była dobra rozmowa, w tym sensie, że tak po męsku politycy polscy i politycy niemieccy sobie powiedzieli, gdzie jest pies pogrzebany. Pies pogrzebany jest w tym, że w UE brakuje zaufania wzajemnego. Po co się robi te wszystkie procedury? Po to, żeby trochę konkurentów, przyjaciół, partnerów poograniczać. Żeby nie ufać temu, co oni sami by podjęli. Wszystkie te procedury są trochę taką próbą blokowania i to wyszło z tej rozmowy. Wyszło z tej rozmowy też, że w sumie jesteśmy z Niemcami w podobnej psychologicznej sytuacji. Oni nie mogą się cofnąć, bo mają kłopoty w polityce wewnętrznej i muszą naprężyć muskuły w sprawie europejskiej i w Polsce tak samo. I to jest właśnie ten paradoks, że mamy ten sam problem psychologiczny i polityczny i na dzisiaj rano jeszcze go nie potrafimy rozwiązać. Może te dwa dni będą dniami rozwiązywania.

Konrad Piasecki: Ale po tej męskiej rozmowie minister Cimoszewicz powiedział, że z rozmów Kwaśniewski-Schroeder wynika, że w Brukseli będzie bardzo trudno o porozumienie. Cały czas jest prężenie muskułów?

Dariusz Szymczycha: Będzie trudno o porozumienie, bo jest zasadnicza różnica stanowisk w przynajmniej jednej ważnej sprawie. Rozmawia się po to, żeby poznać intencje a to nie są spotkania, które mają w magiczny sposób znieść problem.

Konrad Piasecki: A czy my zadaliśmy liebe Gerhardowi pytanie jak to się właściwie stało, że ten sam Schroeder, ten sam Fischer, ten sam Chirac, tyle że o parę lat młodsi stworzyli tę nicejską hydrę, którą teraz próbują tak bardzo ubić?

Dariusz Szymczycha: To pytanie prezydent Kwaśniewski zadał i na to pytanie nie było dobrej odpowiedzi. Minister Joschka Fischer w pewnym momencie powiedział tak: „Masz rację Aleksander, być może powinniśmy byli zacząć krytykować Niceę już po podpisaniu tego traktatu”.

Konrad Piasecki: Ale w ogóle po co ją tworzyli? Po to, żeby stworzyć nam jakieś nadzieje?

Dariusz Szymczycha: Po to, żeby stworzyć warunki prawne dla rozszerzenia Unii Europejskiej. To był niezbędny traktat po to, aby można było przyjąć także Polskę.

Konrad Piasecki: Ale czy one musiały być tak korzystne dla Polski?

Dariusz Szymczycha: To jest pytanie do nich. Myśmy przy tym stole nie siedzieli.

Konrad Piasecki: Skoro teraz jest tak źle, to czy w Brukseli może być dobrze?

Dariusz Szymczycha: Może być dobrze. Konferencje są po to, żeby rozmawiać. Ja specjalnie nie wierzę w tego asa z rękawa premiera Berlusconiego, ale tam jest przecież jeszcze 24 premierów lub prezydentów więc tych kart dobrych może być więcej.

Konrad Piasecki: A ten as w rękawie, czyli odsunięcie decyzji w czasie to jest as, którego my kupimy?

Dariusz Szymczycha: Nam zależałoby na tym, żeby jednak przyjąć konstytucję europejską w Brukseli, bo w większości swoich zapisów jest to dokument dobry, przydatnym wysoko oceniany także przez Polskę. Nam zależałoby na tym, żeby wejść z konstrukcją nicejską do UE i np. w roku 2007, czy 2008 podjąć decyzję czy trzymamy to dalej czy zmieniamy, bo być może my też nie będziemy zadowoleni z Nicei.

Konrad Piasecki: A jeśli Europa powie nam: „Dobrze, konstytucja ale bez Nicei”. To my wtedy powiemy „Weto”?

Dariusz Szymczycha: Europa mówi, że konstytucja bez Nicei nie będzie konstytucją, tzn. od wczoraj słychać, że dla nich też się liczy całość.

Konrad Piasecki: Ale czy w Brukseli jest możliwe „weto”? Czy to weto będzie później w procesie ratyfikacji?

Dariusz Szymczycha: „Weto” to słowo kojarzy się z polską historią i polską sztuką uprawiania polityki. Nie możemy tego słowa nadużywać. Moim zdaniem tego słowa w formie weta nie można użyć, ponieważ tam spotykają się interesy wielu państw. Hiszpania jest niezadowolona, Niemcy są niezadowoleni, Francja, Wielka Brytania więc to nie będzie polski sprzeciw. To będzie brak porozumienia kilku ważnych państw.

Konrad Piasecki: A jeśli nie używać słowa weto, to raczej straszyć trudnościami z ratyfikacją w procesie parlamentarnym?

Dariusz Szymczycha: Po co mamy podpisywać porozumienie czy traktat konstytucyjny, którego później naród polski nie przyjmie. Trzeba być odpowiedzialnym. Też mówimy to partnerom.

Konrad Piasecki: Tyle, że są w Polsce takie głosy, np. były szef polskiej dyplomacji Dariusz Rosati mówi, że w ogóle upieranie się przy tej Nicei to trochę głupstwo, dlatego że tak naprawdę to ta Nicea jest dla nas mniej korzystna niż rozwiązania konstytucyjne.

Dariusz Szymczycha: Chodzi o zasady. Powtórzę to co powiedział wczoraj prezydent kanclerzowi Schroederowi: „Słuchaj Gerhard zaprosiliście nas do meczu w piłkę nożną, znamy zasady gry w piłkę nożną. Dzisiaj nam mówisz, że przy moim wzroście i Włodka Cimoszewicza, że mamy zagrać w koszykówkę. My nie jesteśmy zainteresowani zmianą dyscypliny”. Chodzi o zasady.

Konrad Piasecki: Jak spojrzymy na premiera Leszka Millera to już wiemy, że do koszykówki się nie nadaje. Dziękuję za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF