To poprzednie ekipy, m.in. te z czasów prezydentury Kwaśniewskiego, są odpowiedzialne za fatalne przygotowanie polskich żołnierzy do zagranicznych misji - uważa Aleksander Szczygło, szef MON, gość „Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka”.

Minister obrony narodowej potwierdza, że Żandarmeria Wojskowa prowadzi już postępowania w sprawie przetargów na dostawy sprzętu dla polskiej armii.

Szczygło twierdzi, że Aleksander Kwaśniewski ponosi winę nie tylko za zły stan wojska: Jest winien tego, że przez tyle lat nie reagowano na tego rodzaju zdarzenia. Nie tylko w wojsku, także w innych instytucjach, armia nie jest tu ani gorsza, ani lepsza. Kwaśniewski jest winien zbudowania systemu, który był korupcjogenny, który traktował państwo, jako coś co jest niepotrzebne do funkcjonowania obywatela. Wyniki tych przetargów, ta śmierdząca pasta do zębów i inne przybory pokazują, że niczego się nie nauczono – mówi.

Gość „Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka” zapewnia także, że zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa misji polskich żołnierzy w Afganistanie: Boję się o każdego żołnierza, który jest w tak niebezpiecznym miejscu. To jest niebezpieczne miejsce, Irak także.

Szczygło zapowiedział też, że nie ma zamiaru przepraszać Trybunału Konstytucyjnego i jego prezesa za swoje wypowiedzi (w jednym z wywiadów powiedział o sędziach, że to poplecznicy komunizmu, przyp. RMF FM). Uważam ten swój wywiad i wyostrzenie opinii za błąd, którego nie powinienem popełniać. (…) Nie dlatego, że tak nie myślę, tylko dlatego, że przy mojej funkcji nie powinienem skupiać się na rzeczach ogólnopolitycznych.

Konrad Piasecki: “Uchodzą za autorytety, a nie powinni nimi być, np. Jerzy Stępień” – tak pan mówił o Trybunale Konstytucyjnym. Dlaczego Jerzy Stępień nie powinien być autorytetem?

Aleksander Szczygło: Uważam ten swój wywiad i wyostrzenie opinii za błąd, którego nie powinienem popełniać. Nie dlatego, że tak nie myślę, tylko dlatego, że przy mojej funkcji nie powinienem skupiać się na rzeczach ogólnopolitycznych. Nie żałuję opinii, tylko tego, że to się ukazało w wywiadzie.

Konrad Piasecki: Uważa pan , że Jerzemu Stępniowi, Trybunałowi Konstytucyjnemu czy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu należą się przeprosiny od pana?

Aleksander Szczygło: Nie, nie w tych kategoriach o tym mówię. Mówię, że przy mojej funkcji nie należy dokonywać ocen politycznych. To się zawsze wiąże z tym, że to, co robię w MON przestaje być ważne, a ważne są dwa zdania, czy trzy słowa.

Konrad Piasecki: A ja myślę sobie, że jak ktoś mówi o byłym prezydencie, że jest „swojskim cwaniakiem, o trybunale, że to „poplecznicy komunizmu”, to czuję niesmak.

Aleksander Szczygło: O części trybunału. „Swojski cwaniak” to osoba, co do której wszyscy wiedzą, jaka jest, ale nie wywołuje specjalnej agresji. Jego sposób bycia jest taki, że trudno w stosunku do Aleksandra Kwaśniewskiego wytworzyć w sobie agresję. To nie jest tak do końca pejoratywne określenie, aczkolwiek pokazujące, „grzechy” byłego prezydenta.

Michał Kobosko: W nowym sondażu Kwaśniewski cieszy się największym zaufaniem społecznym. Jak to pogodzić: cwaniak i tak duże zaufanie społeczne?

Aleksander Szczygło: Proszę zapytać społeczeństwo.

Konrad Piasecki: Pytamy pana, jako przedstawiciela społeczeństwa i tego, który mówi o Kwaśniewskim: „swojski cwaniak”.

Aleksander Szczygło: To prawdopodobnie jestem w tej grupie 42 procent.

Konrad Piasecki: Mówi pan, że „swojski cwaniak” to nic złego. A gdyby ktoś powiedział: Aleksander Szczygło to tak swojski cwaniak. Dobrze by to zabrzmiało?

Aleksander Szczygło: Nie przejmuję się takimi opiniami. Jeśli uważacie, że można tak mówić, macie ku temu jakieś podstawy, to proszę bardzo. Mówię o Aleksandrze Kwaśniewskim jako o pewnym zwolenniku układu, który rządził Polską przez kilkanaście lat i w tym układzie bardzo dobrze się czuł. To jest prawda. Czy mówienie prawdy to rzecz nieelegancka?

Konrad Piasecki: Prawdę można mówić zawsze. Zastanawiam się, po co panu otwieranie nowych frontów. Dlaczego pan, człowiek, który musi walczyć w Iraku, w Afganistanie, otwiera nowe fronty, jest w awangardzie walki z Trybunałem Konstytucyjnym.

Aleksander Szczygło: Niczego nie otwieram. Mówię pewne oczywiste rzeczy, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie.

Michał Kobosko: To przenieśmy się do Afganistanu. Ma pan momenty strachu, słabości związane z naszą misją wojskową?

Aleksander Szczygło: Tak, ale to nie jest kwestia mojej osobistej obawy. Tylko odpowiedzialności za żołnierzy. To, co mówiłem przy nominacji 7 lutego tego roku, mówię to, co czuję – to jest ogromna odpowiedzialność.

Konrad Piasecki: Boi się pan, że będzie to krwawa misja?

Aleksander Szczygło: Boję się o każdego żołnierza, który jest w tak niebezpiecznym miejscu. To jest niebezpieczne miejsce, Irak także.

Konrad Piasecki: Krążą opinie, że pański poprzednik m.in. dlatego miał coraz mniej serca do tego, by być ministrem obrony narodowej, że przeczuwał, że liczba polskich ofiar tej afgańskiej wyprawy to nie będzie kilka, kilkanaście osób, a dużo więcej, że będzie to naprawdę tragiczne zdarzenie w historii polskiej armii. Pan też ma takie przekonanie?

Aleksander Szczygło: Nie. Nie chcę wnikać, jakie były powody jego odejścia. Nie rozumiem ich, powiedziałem to Radkowi, kiedy złożył rezygnację.

Konrad Piasecki: A czy jest taka liczba ofiar, gdy powie pan: ta wyprawa nie miała sensu?

Aleksander Szczygło: Niech pan przestanie, to nie o to chodzi w tym wszystkim.

Konrad Piasecki: Z perspektywy polskiej społeczeństwa właśnie o to chodzi.

Aleksander Szczygło: Nie, to z perspektywy pana i pana kolegów.

Konrad Piasecki: Nie uważa pan, że Polacy zniechęcą się do tej wojny, jak będą widzieli kolejne ofiary? A wydaje się, że już dziś nie mają do niej sentymentu.

Aleksander Szczygło: Nie chodzi o ofiary, a o sens tej misji, o wiedzę, co ma być na końcu drogi. Ma być zbudowanie silnej armii afgańskiej, która będzie stanowiła kościec dla Afganistanu. Tak jak to było w historii tego kraju do 1978 roku, czyli do zamachu komunistycznego.

Konrad Piasecki: A jak długa będzie ta droga?

Aleksander Szczygło: Nie wiem, dlatego mówię, co ma być efektem końcowym.

Michał Kobosko: Pękające buty, fatalna pasta do zębów, kłopoty z uzbrojeniem. Co się dzieje? Czy niczego nie nauczył nas Irak?

Aleksander Szczygło: Nie. To jest ten obraz, dotyczący całego okresu po 1989 roku. Mówię o tym okresie, w którym Aleksander Kwaśniewski był prezydentem RP. To jest właśnie to. Nie dostrzegamy powiązania zbudowania państwa chorego.

Michał Kobosko: Czy Kwaśniewski jest odpowiedzialny za złą pastę do zębów?

Aleksander Szczygło: Jest winien tego, że przez tyle lat nie reagowano na tego rodzaju zdarzenia. Nie tylko w wojsku, także w innych instytucjach, armia nie jest tu ani gorsza ani lepsza. Kwaśniewski jest winien zbudowania systemu, który był korupcjogenny, który traktował państwo, jako coś co jest niepotrzebne do funkcjonowania obywatela. Wyniki tych przetargów, ta śmierdząca pasta do zębów i inne przybory pokazują, że niczego się nie nauczono. Ci ludzie, którzy podejmowali te decyzje w stosunku do żołnierzy, którzy wyjeżdżają na misję, to są ludzie, którzy nie zasługują na żaden szacunek ani na żadną pobłażliwość.

Konrad Piasecki: Kto to jest?

Aleksander Szczygło: Ci, którzy podpisywali umowy.

Michał Kobosko: Ministrowie obrony?

Aleksander Szczygło: Nawet nie. Z reguły jest tak, że jeśli chodzi o pewien poziom zakupów przy rozstrzyganiu przetargów to są urzędnicy.

Konrad Piasecki: Będą w tej sprawie jakieś zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa?

Aleksander Szczygło: Żandarmeria Wojskowa prowadzi postępowania i jest ich z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc coraz więcej.

Konrad Piasecki: Pański poprzednik bał się, że zabezpieczenie kontrwywiadowcze misji nie wystarczy, a Antoni Macierewicz sobie z tym nie poradzi. Obawy się potwierdziły?

Aleksander Szczygło: Nie wiem, co sądził mój poprzednik. Nie bardzo mnie to interesuje. A polska misja jest bardzo dobrze przygotowana. Pod każdym względem, pomijając pastę do zębów.

Michał Kobosko: Tarcza rakietowa – czy postawiliśmy Amerykanom jakieś twarde warunki czy godzimy się na to, co nam dają?

Aleksander Szczygło: Nic nie powiem na ten temat.

Michał Kobosko: Interesuje nas jeden wątek. Mamy doświadczenia z zakupem F-16. Czy na tej tarczy nie „przejedziemy” się tak, jak na zakupie tych samolotów?

Aleksander Szczygło: To jest nieprawda. Zakup najnowocześniejszego samolotu myśliwskiego był najbardziej optymalnym wyborem. Wiem, że niektórym krajom europejskim on się nie podobał, ale dlaczego mielibyśmy kupować coś, co było niesprawdzone, nie było w akcji – mówię o jednej z ofert.

Michał Kobosko: Ilu mamy pilotów, którzy są w stanie prowadzić F-16?

Aleksander Szczygło: Około 10.

Michał Kobosko: 10 pilotów w 40-milionowym kraju i 48 docelowo samolotów.

Aleksander Szczygło: Mamy umowę taką, która przewiduje szkolenie pilotów do 2008 roku. Jesienią podejmę decyzję w sprawie dalszego szkolenia pilotów na F-16.

Konrad Piasecki: Jest pan szefem MON od 7 lutego i od tego czasu Kancelaria Prezydenta nie ma szefa. Wie pan, kto będzie pańskim następcą? Uważa, że w ogóle jest potrzebny?

Aleksander Szczygło: To są pytania do pana prezydenta.

Konrad Piasecki: Nie tęskni pan do Kancelarii Prezydenta? Chyba spokojniejsza praca od MON-u? Bezpieczniejsza.

Aleksander Szczygło: Jak przejdę na emeryturę, to będę się zastanawiał, czy tęskniłem za poprzedniki funkcjami. Teraz nie mam na to czasu.

Michał Kobosko: A jak długo chce pan być ministrem?

Aleksander Szczygło: To zależy od premiera i prezydenta.

Konrad Piasecki: Ale do końca kadencji przynajmniej.

Aleksander Szczygło: Jeśli wytrzymam fizycznie, to tak. Uważam, że zmiany w Wojsku Polskim powinny być zmianami ewolucyjnymi – to nie jest miejsce na robienie rewolucji – i to wymaga trochę dłuższego czasu niż w przypadku innych instytucji, gdzie można coś przeciąć i powiedzieć zaczynamy od nowa. To wymaga trochę czasu.

Konrad Piasecki, Michał Kobosko: Dziękujemy bardzo.

Rozmawiali: Konrad Piasecki, RMF FM i Michał Kobosko, Newsweek Polska