Jeżeli Tusk będzie się uśmiechał za długo, jeżeli nie zacznie poważnie pokazywać, że jego rząd ma propozycje rozwiązania problemów, to będzie to jego błąd. Po roku zostanie znienawidzony – mówi gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka, profesor Jadwiga Staniszkis.

Konrad Piasecki: Pierwszy w Nowym Roku Kontrapunkt gości dziś u socjologa, profesor Jadwigi Staniszkis. Dzień dobry.

Michał Kobosko: Dzień dobry.

Jadwiga Staniszkis: Dzień dobry.

Konrad Piasecki: Pani profesor więcej jest w pani oczarowania, czy rozczarowania tymi pierwszymi pięćdziesięcioma dniami rządu Donalda Tuska?

Jadwiga Staniszkis: Ani to, ani to. Ja tak uważnie nie przyglądam się na tyle, żeby się dawać oczarowywać. Oczarowują mnie, albo rozczarowują inne rzeczy. Ale oczywiście na tyle uważnie się temu wszystkiemu przyglądam, że mogę powiedzieć, że w pewnych sferach jest lepiej niż myślałam.

Konrad Piasecki: Rządzący dają sobie za te pierwsze pięćdziesiąt dni „czwórkę z plusem”. Pani by im dała niżej?

Michał Kobosko: Ile pani by im dała?

Jadwiga Staniszkis: Niżej. Bardzo dobrze oceniam politykę zagraniczną i bardzo dobrze oceniam luz Tuska, równocześnie połączony z momentami stanowczości tam gdzie trzeba. Na razie daje sobie radę z prezydentem.

Michał Kobosko: Są takie postaci w rządzie, które panią już zawiodły?

Jadwiga Staniszkis: Po pierwsze widać krótką ławkę. Różne nominacje drugiego szeregu, wiceministrów itd. Widać, że to jest ekipa AWS, która się nie zawsze sprawdziła, szczególnie w sferze tych czterech reform, których błędy w tej chwili wychodzą. Na pewno jestem rozczarowana sektorem opieki zdrowotnej, co więcej brakiem konsekwencji samego rządu. Jeżeli Ewa Kopacz zostawia pewne rzeczy niedomówione np. współfinansowanie, a Schetyna który robi kolosalny błąd ogłaszając ewentualną prezydenturę Tuska. Równocześnie ogłasza, że nie ma mowy, bo już myśli o perspektywie wyborczej, to jest to niebezpieczny błąd.

Konrad Piasecki: O tych błędach za chwilę. A styl tego rządu? To jest zupełnie inny styl, niż przyzwyczailiśmy się za czasów rządów PiS. Czy pani uważa, że za tym stylem kryje się coś więcej? Czy to nie jest tak, że to jest polityka uśmiechu, że to są ładne miny, piękne hasła, dużo mówienia o nadziei, miłości, o pokoju, o budowaniu. Ale niewiele więcej tam jest. Gdyby poskrobać, to się człowiek niczego tam nie doszuka.

Jadwiga Staniszkis: Mam nadzieję, że jest trochę więcej. Oczywiście styl jest ważny i nawet ludzie, którzy popierali PiS i cały czas jeszcze widzą pewne plusy np. i Kaczyńskiego, nawet jego błędy w pewnym sensie mają pewne walory, to oddychają, bo nie ma tej presji. Nie ma tego wysiłku rządzenia i nie ma tej dziwacznej metody, że się tworzy więcej napięć, niż wymaga tego rozwiązanie problemu. Tusk robi to inaczej, to znaczy kamufluje często rzeczywiste problemy i dramatyzm rzeczywistych wyborów, jak sprawa emerytur i służba zdrowia, właśnie uśmiechem. Na razie to działa, ale mam nadzieję, że jego poczucie odpowiedzialności będzie na tyle duże, że uzna, iż uśmiechać się nie zawsze można, że to nie załatwia, że trzeba działać.

Michał Kobosko: Gdyby wycisnąć te dotychczasowe działania rządu, jak gąbkę, co by z tego zostało po tych pierwszych pięćdziesięciu dniach? Co pani zapamiętała?

Jadwiga Staniszkis: Najtrwalsze jest to, co pozostało w polityce zagranicznej. Ten manewr, podjęty oczywiście za namową pani Merkel, wpuszczenia rosyjskiej federacji w rokowania z OECD, to było bardzo dobre posunięcie. OECD to jest struktura, która działa na poziomie praw człowieka, czy polityki, tylko rozwiązań instytucjonalnych, bardzo precyzyjnych. Równocześnie daje marchewkę. Rosja nie połapie się, kiedy wymusi się na niej większą transparentność, realną walkę z korupcją i przede wszystkim otwarcie dostępu do złóż ropy.

Michał Kobosko: Relacje z Rosja to jest jeden element. Jakie inne?

Jadwiga Staniszkis: To otwarcie jest dobre, jak powiedziałam, ale trzeba bardzo uważać, bo Merkel namówił Tuska dlatego, bo chce żeby Putin, jego ekipa i Rosja uzyskała legitymizację na tyle, żeby wsadzić tam wielki, niemiecki kapitał. To już byłoby ryzykowne. To jest kwestia robienia czegoś i wystopowania.

Konrad Piasecki: A nie ma w pani takiej obawy, czy takiego spostrzeżenia, że po tych pięćdziesięciu dniach tak naprawdę nie wiemy, co rząd Donalda Tuska chce zrobić? Że jeśli chodzi o politykę zagraniczną to rzeczywiście jakieś kroki zostały zrobione, natomiast jeśli chodzi o reformy polskie, o system finansów publicznych, o reformę zdrowia, to cały czas jest dużo więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi na pytania?

Jadwiga Staniszkis: Zgadzam się, że być może jest nawet tak, że sam rząd nie wie, co należy zrobić. Wielkie rozczarowanie w służbie zdrowia. Tutaj jednym z problemów jest ta nieciągłość władzy. Okazało się, że w czasie rządów PiS istniała tylko sfera polityki. Zniszczono de facto służbę cywilną, politykując ją i niszcząc ten korpus, który w normalnych systemach ciągnie jakieś reformy. Nowa ekipa zaczyna od tego punktu, w którym coś skończono. Istnieją pewne zobowiązania podjęte. Tutaj właściwie wszystko odwołano, co próbował robić Religa. A z drugiej strony Schetyna z tym terminem, w sumie za dwa lata będzie już dramatyczna walka o prezydenturę, wyznaczył granice tego rządu. Moim zdaniem to jest informacja, że za dwa lata będą wybory.

Konrad Piasecki: Pani uważa, że to był błąd. Ta deklaracja wicepremiera, najbliższego człowieka Donalda Tuska, Grzegorza Schetyny, powiedzenie dzisiaj, że Donald Tusk powinien wystartować w wyborach prezydenckich? To nie jest dobry krok?

Jadwiga Staniszkis: Mam nadzieję, że to nie jest najbliższy człowiek Tuska, tylko człowiek, którego lepiej mieć na oku i dlatego jest blisko Tuska.

Michał Kobosko: Powtórzmy to pytanie, czy to jest właściwy moment?

Jadwiga Staniszkis: Uważam, że to jest fatalny moment, bo od tej chwili łatwo będzie atakować posunięcia rządu Tuska, że to już jest kampania, że nie podejmuje się tych decyzji, które trzeba podjąć.

Konrad Piasecki: Ale czy to nie jest tak naprawdę ujawnienie tajemnicy poliszynela? Wszyscy wiemy, że Donald Tusk ma ambicje prezydenckie, że tak naprawdę on dąży do tej prezydentury po porażce sprzed dwóch i pół roku?

Jadwiga Staniszkis: Po pierwsze miałam nadzieję, że zasmakuje w realnej władzy i w realnej odpowiedzialności. Prezydentura w naszym systemie to właściwie jest władza na pokaz. Powiedzenie zmienia sytuację. Podobnie jak w polityce regionalnej, ta nowa pani minister Gęsicka, która ogłasza zmianę zasadniczą polityki, że inwestujemy tam, gdzie będzie większa wartość dodana, czyli w rozwinięte regiony. Ona jest ze Śląska. Rzeczywiście są takie pomysły, ale powiedzenie tego, niszczy szansę tych regionów biedniejszych, bo inwestorzy wiedzą, że tam nie będzie się inwestowało i nie zaryzykują wejścia. Samo powiedzenie, zmienia sytuację, mimo że wszyscy wiedzą. Milczenie jest bardzo ważne w polityce.

Michał Kobosko: Spróbujmy od wyborów prezydenckich wrócić jednak do rzeczywistości obecnej. Kto pani zdaniem będzie rządził Polską za rok?

Konrad Piasecki: Czy się nic nie zmieni, koalicja ta sama, ten sam rząd, bez większych reform personalnych?

Jadwiga Staniszkis: Sądzę, że przez rok koalicja ta sama. Ale tutaj są pewne strukturalne napięcia w tej koalicji. Jeżeli rząd Tuska rzeczywiście będzie chciał zrobić głęboką reformę służby zdrowia, czyli reformę ubezpieczeń, zderzy się z KRUS-em. Już w tej chwili wydaje mi się, że między PiS a Platformą istnieje cały układ nieformalnych negocjacji, na temat komisji w sprawie CBA, na temat prawdopodobnie zmiany ordynacji wyborczej. To, że prezydent wziął Tomka Żukowskiego, który jest fanatykiem systemu dwupartyjnego i zna się na efektach różnych rozwiązań w sferze prawa wyborczego, to świadczy o tym, że myśli o czymś takim. Zresztą na propozycję Dorna konstytucyjnej koalicji nie powiedział nie. Myślę, że tutaj będzie ten starszak przeciwko PSL i SLD.

Konrad Piasecki: Czyli, że PiS wspólnie z Platformą będą szły w kierunku jednomandatowych okręgów wyborczych, a zatem systemu większościowego?

Jadwiga Staniszkis: Będą szły, albo i nie, bo boją się, że wskoczy w to jakaś trzecia strona, ale będą używały tego argumentu. PiS wobec SLD mówiąc, że jak będziecie nam podskakiwać to po prostu powiemy wam dziękuję, a Platforma do pewnego momentu wobec PSL-u. To jest tak poważne zdarzenie na przykład sprawa KRUS-u, że myślę, że to nie wystarczy i mam nadzieję zresztą, że do tej zmiany ordynacji dojdzie.

Konrad Piasecki: Bo na razie koalicja stara się sprawiać wrażenie takiego monolitu. Waldemar Pawlak mówi: „wiele nauczyliśmy się na błędach poprzedników i wiemy, że wojny koalicyjne nie mają już sensu”. Nawet mówi się o takim CDU-CSU w polskim wydaniu, że będzie tak, że Platforma będzie już zawsze szła z PSL-em, dlatego że w naturalny sposób nie odbierają sobie elektoratu.

Jadwiga Staniszkis: Ale to nie jest CDU-CSU, dlatego że CDU i CSU opanowywało całą scenę publiczną. Związki zawodowe za socjaldemokratami, a za CDU związki przedsiębiorców. Ich współpraca, traktowanie tego konfliktu jako czegoś kontrolowanego i jak gdyby kooptowanie tych grup interesu służyło rozwojowi. A tutaj jedna z tych stron może blokować. Pamiętajmy, że bardzo niedługo w Unii Europejskiej stanie sprawa likwidacji subsydiów rolniczych, co dla nas w długim horyzoncie jest bardzo dobre, ale doraźnie oznacza dla PSL-u śmierć polityczną i sprawa KRUS-u. Także to nie jest wielka koalicja prorozwojowa tylko koalicja, w której jest jeden element hamulcowy ze względu na swoje zaplecze. Ja bardzo cenię Pawlaka, chcę powiedzieć uczciwie, bardzo się rozwinął. Lubię jego styl autoironiczny, jest to naprawdę fajne. Rozumie nowe technologie lepiej niż pani Hall, która chce spisać wszystkich uczniów, zrobić kolosalny bank danych.

Konrad Piasecki: Waldemar Pawlak wręcz jest fanem nowych technologii i szerokopasmowego Internetu.

Jadwiga Staniszkis: Kto?

Konrad Piasecki: Waldemar Pawlak.

Jadwiga Staniszkis: On jest super w tym sensie, ale reprezentuje zaplecze, dla których pewne reformy doraźnie mogą być trudne.

Michał Kobosko: Mówiła pani o zakulisowym układaniu się PiS-u z Platformą.

Jadwiga Staniszkis: Przypuszczam, bo czuję coś, to widać. Ja tylko po prostu kieruję się oglądaniem TVN24, bo zajmuję się naprawdę czymś innym i intuicją.

Michał Kobosko: Wierzy pani w siłę opozycji pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego?

Jadwiga Staniszkis: Nie. Wierzę w przewrotności Jarosława Kaczyńskiego. Zaraz po przyjeździe, kiedy spojrzałam na tą scenę ogłosiłam, że jedyną niszą dla niego to jest liberalizm. I widzę jak w to wskakuje z tą składką, z wolnością prasy.

Michał Kobosko: Kaczyński liberałem?

Jadwiga Staniszkis: Kaczyński liberałem, bo tego się nauczyłam w Peru. Synkretyzm, i to dotyczy też polityki, Platforma jest wszystkim, jest konserwatywna, liberalna, populistyczna. Wahnęła się na początku błędnie w kierunku populizmu i wtedy pozostało dla PiS-u właśnie to okienko liberalne. Zaczął z tego punktu działać pokazując nagle ile super liberalnych projektów przygotowano.

Konrad Piasecki: Pani profesor za rok kiedy się spotkamy będzie rządził rząd Donalda Tuska?

Jadwiga Staniszkis: Nie wiem. Nie zastanawiam się nad tym. Sądzę że tak, za rok chyba jeszcze tak.

Konrad Piasecki: A pojawi się jakiś kandydat na prezydenta oprócz tej pary Kaczyński-Tusk?

Jadwiga Staniszkis: Jest to możliwe, bo jeżeli Tusk będzie się uśmiechał za długo, jeżeli, że tak powiem nie zacznie poważnie pokazywać, że jego rząd ma propozycje rozwiązania problemów. Dzisiaj w pasku widziałam w telewizji, że 48 procent ludzi nie wierzy, że rozwiąże problem służby zdrowia, a to jest problem najważniejszy w tej chwili. Brakuje już w Polsce 30 tysięcy lekarzy specjalistów i po prostu trzeba zrobić to szybko i tylko to, co jednak mówi Religa, współfinansowanie plus reforma ubezpieczeń. Jeżeli Tuskowi wydaje się, że można po prostu wszystko zdać na takie rozkładanie odpowiedzialności, odpychanie problemów, ale to będzie błąd i wtedy po roku będzie znienawidzony.

Konrad Piasecki: Jadwiga Staniszkis. Dziękujemy bardzo.

Michał Kobosko: Dziękujemy.

Jadwiga Staniszkis: Dziękuję.