Ja osobiście myślę, że Rywin nie wytrzyma tej presji i albo powie, że zwariował, albo że po pijaku i nie dojdzie do ujawnienia tego. Wszyscy będą się poklepywać i wymieniać grzeczności - mówi profesor Jadwiga Staniszkis, gość porannych Faktów RMF.

Tomasz Skory: Czy pani rozumie to, co dzieje się ostatnio podczas i wokół przesłuchań prowadzonych przez sejmowa komisję śledczą? Bo dzieją się rzeczy niebywałe i z taką potężną temperaturą, natomiast nie do końca wiadomo o co tu chodzi.

Jadwiga Staniszkis: Mam za mało informacji, ale ja mam tego typu umysłowość – prawdopodobnie to jest wada – że jeżeli nie rozumiem, to rekonstruuję ze skrawków i mam jakąś rekonstrukcję, to jest takie histeryczne poszukiwanie sensu i w skrócie - moim zdaniem - to mogłoby wyglądać w ten sposób: Pracuje komisja, pracuje prokuratura, mamy stereotyp, że prokuratura jest bardzo zachowawcza, nikogo nie atakuje, tylko Rywina itd. W związku z tym Rokita także rezygnuje ze swojej hipotezy, wszyscy są zadowoleni. Później okazuje się - tego nie wiem, bo przecież nie czytałam tego aktu oskarżenia – że prokuratura idzie dużo dalej niż komisja, że ona właśnie stawia hipotezę, z której zrezygnował Rokita – o przepływach finansowych między SLD a np. podmiotami zainteresowanymi zmianą ustawy przed pojawieniem się Rywina. W tej sytuacji, oczywiście jeżeli to tak wygląda, to po przeczytaniu tych dokumentów komisja nagle się radykalizuje. Komisja czyta akt oskarżenia, w pierwszej chwili Rokita, nie czytając jeszcze, atakuje prokuraturę, że nie atakuje SLD. Potem czyta i spostrzega, że jego odrzucona hipoteza z różnych względów – moim zdaniem był to błąd – została podjęta przez prokuraturę, i że Miller, Kurczuk i prokurator Kapusta podjęli bardzo radykalny manewr poświęcenia części aparatu.

Tomasz Skory: Ale części aparatu, który dostarcza im pieniędzy

Jadwiga Staniszkis: Ale wskazania – załóżmy, że tak było – że Rywin był przekaźnikiem, przy okazji zawyżania wartości akcji. Pamiętajmy, że bardzo zawyżone akcje Canal Plus kupiła także Agora. Rozgrywka jest naprawdę poważna.

Tomasz Skory: Gdyby tak było pani profesor, to pogrążony byłby stary aparat zamieszany w interesy z firmą Heritage Films, ale również pogrążona byłaby jak rozumiem Agora.

Jadwiga Staniszkis: Jeśliby by się udowodniło, że np. przepłacając akcje Canal Plus, czy w jakiejś innej formie tutaj odbywały się jakieś przepływy. Jest to gra, w której wszyscy bardzo dużo ryzykują, i Miller ma do wygrania oczyszczenie i nadzieję na stworzenie nowego wizerunku SLD.

Tomasz Skory: Czy ta kręta ścieżka według pani, którą podąża Leszek Miller, żeby się oczyścić, bo bardzo to jest powikłane – ma szansę na doprowadzenie go do celu? Bo tu widzę całą masę zagrożeń.

Jadwiga Staniszkis: Moja hipoteza jest taka, że być może on upadnie wcześniej jako premier, że to jest naprawdę tak poważna gra, bo to uderza w bardzo poważne środowiska, w jakimś sensie dotyka również pana prezydenta. Dotyka być może Agory, dotyka całego układu opiniotwórczego. Jest to pokusa dla Millera, żeby tak grać, bo to w jakimś sensie ośmiesza Rokitę, ośmiesza komisję.

Tomasz Skory: Jak według pani rozumieć to, że wszyscy obserwujemy - jak pani to nazwała – skrawki. Atak na przewodniczącego Nałęcza, jakieś wykorzystywanie wątpliwości formalnych, żeby przerwać przesłuchanie Jakubowskiej, jakieś mnożące się wnioski o przesłuchanie kolejnych osób. Czy to ma odwrócić naszą uwagę od tego aktu oskarżenia, który jest kluczem do wszystkiego, czy coś się w tym też kryje?

Jadwiga Staniszkis: Jeżeli Nałęcz postanawia się nagle zradykalizować – przecież on po tych atakach wygłasza mowę o jakimś imperium i wskazuje "Gazetę Wyborczą" – to jest inne stadium. Tutaj jak gdyby Jakubowska i te inne rzeczy, całe to biuro prawne to się staje drugorzędne. Nawet Czarzasty i Kwiatkowski – bo to są wszystko ludzie, którzy w jakimś sensie, każdy broni swego partykularnego interesu, ale równocześnie coś się działo wcześniej i byli aktorzy w tej rozgrywce, którzy nie byli nigdy przesłuchiwani, bo zrezygnowano z tego wątku. W tej chwili nagle z niespodziewanej strony oni grają zupełnie inną rolę niż im przypisywano. To wszystko razem jest niesłychanie dramatyczne i być może skończy się niczym. Ja osobiście myślę, że Rywin nie wytrzyma tej presji i albo powie, że zwariował, albo że po pijaku i nie dojdzie do ujawnienia tego. Wszyscy będą się poklepywać i wymieniać grzeczności.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.