Mi się marzy, żeby nie było pretekstów, czy powodów do akcji protestacyjnej - mówi przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek. Gość Faktów wierzy jednak w to, że strajki zmotywują, do poszukiwania rozwiązań w drodze dialogu.

Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, marzy się panu gorąca, strajkowa jesień?

Janusz Śniadek: Mi się marzy, żeby nie było pretekstów, czy powodów do akcji protestacyjnej.

Konrad Piasecki: Ale jak są już powody i preteksty, to strajki i gorąca jesień to jest to, o co chodzi szefowi związku?

Janusz Śniadek: Z mojej strony jest takie marzenie, aby przestano zastępować dzisiaj w bajkach dla dzieci czarownice i różnych innych brzydkich stworów określeniem związkowiec, bo takie mam wrażenie, że dzisiaj w Polsce tak się dzieje.

Konrad Piasecki: A chciałby pan, żeby za te złe bajkowe stwory zaczęli uchodzić Leszek Miller i Jerzy Hausner?

Janusz Śniadek: Sądzę, że w ten, czy inny sposób sami się na to skazują.

Konrad Piasecki: Ale czy to jest tak, że pan chce strajkami, protestami rozwiązywać problemy poszczególnych branż, czy - jak to się mówi w związkowej nomenklaturze, czy w związkowej retoryce – rzucić rząd na kolana?

Janusz Śniadek: Wie pan, nie dam się uwikłać w jakiekolwiek intencje polityczne, chociaż skutkiem różnych napięć mogą być pewne konsekwencje polityczne.

Konrad Piasecki: Ale czy to znaczy, że tych intencji politycznych nie ma?

Janusz Śniadek: Związek nie będzie robił „brudnej roboty” za polityków. Jeśli dzisiejsza klasa polityczna jest niezdolna do uporządkowania sceny politycznej, do kierowania państwem, to jest ich problem. Rolą związku jest sygnalizowanie problemów społecznych, które są kolosalne, ogromne.

Konrad Piasecki: Na razie wiemy o strajkach kolejarzy, o strajkach górników, o strajkach portowców. Kogo pominąłem?

Janusz Śniadek: To się okaże. Jak już mówiłem, nie jest naszą intencją, czy wolą, straszenie kogokolwiek. Planujemy w tej chwili pewne akcje protestacyjne, aby zwrócić uwagę opinii publicznej i rządu na konieczność rozwiązywania pewnych problemów. Wierzymy, że to zmotywuje, czy zachęci do – mimo wszystko – poszukiwania rozwiązań w drodze dialogu.

Konrad Piasecki: Z drugiej strony, panie przewodniczący, jak się spojrzy na taki strajk na kolei, który podobno wybuchnąć ma 13 listopada. Pan wierzy w to, że Polacy przyklasną strajkowi, który będzie kosztował PKP, czyli tak naprawdę nas, 20 mln zł dziennie?

Janusz Śniadek: Wierzę w to, że opinie wyrażane w sondażach, choćby OBOP-u, są prawdziwe, gdzie 65 proc. Polaków wyraża dzisiaj poparcie dla akcji protestacyjnych ze strajkami włącznie.

Konrad Piasecki: Ale jak te 65 proc. Polaków dowie się, że 20 milionów każdego dnia będzie wyrzucane w błoto przez strajk Solidarności, to może się ta opinia radykalnie zmienić.

Janusz Śniadek: Wie pan, jeśli tu już żonglujemy sobie opiniami, postawami, że należałoby odpowiedzieć na pytanie, ile pieniędzy topimy nie reagując na określone problemy, których rozwiązaniu te akcje niekiedy sprzyjają.

Konrad Piasecki: A to prawda, że ten strajk kolejarzy ma być impulsem dla innych branż? Mówi się o tym, że 13 listopada ma też wybuchnąć strajk generalny na Śląsku.

Janusz Śniadek: Wie pan, może pozostawmy komunikowanie, czy mówienie o tym, co ma się zdarzyć na Śląsku, kolegom ze Śląska. Z całą pewnością, dzisiaj to ustalaliśmy, że kolejarze mogą liczyć na wsparcie innych struktur.

Konrad Piasecki: A jakie to wsparcie?

Janusz Śniadek: To się okaże 13.

Konrad Piasecki: Ale to wsparcie hasłowe, czy wsparcie strajkowe?

Janusz Śniadek: Pod każdym względem - i moralne, i również logistyczne, organizacyjne.

Konrad Piasecki: Ale pan podobno już powiedział wicepremierowi Hausnerowi, że 13 listopada na Śląsku coś się zacznie dziać.

Janusz Śniadek: Może bardzo dobrze, że pan zadał to pytanie. Otóż ten cytat, czy to włożenie tego typu słów w moje usta w „Gazecie Wyborczej” jest prowokacją i w tej chwili zastanawiam się tylko z czyjej strony – czy ze strony środowiska otoczenia pana premiera Hausnera, czy ze strony „Gazety”. Fakt, że pomimo mojego sprzeciwu ukazało się to w „Gazecie” dowodzi, że w Polsce ciągle gra się nieczysto.

Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, „Solidarność” postrajkuje, poprotestuje, nic się nie zmieni. Co dalej?

Janusz Śniadek: Być może wówczas społeczeństwo dojrzeje do tego, by zrobić te zmiany, o które pan pytał mnie wcześniej.

Konrad Piasecki: Zmienić rząd?

Janusz Śniadek: Może w dłuższej perspektywie nie tylko rząd, ale w ogóle i ugrupowanie rządzące w Polsce. Wybory są już niedługo.

Konrad Piasecki: No ale na jakie pan by postawił dzisiaj?

Janusz Śniadek: Pytał mnie pan o marzenia, więc odpowiadam: marzą mi się w Polsce rządy pięknych, mądrych, uczciwych ludzi. Marzy mi się, aby to hasło SLD „Przywróćmy w Polsce normalność” było do zrealizowania. Myślę, że tą największą kompromitacją SLD jest to, że jego rządy okazały się zaprzeczeniem ich własnego hasła wyborczego.

Konrad Piasecki: A Leszka Millera za pięknego, mądrego i uczciwego pan nie uważa?

Janusz Śniadek: Nie uważam.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa