W sprawie stoczni nie mam sobie nic do zarzucenia - powiedział Sławomir Nitras w Przesłuchaniu RMF FM. Przyznał, że sytuacja w Platformie jest trudna. Nastąpił pewien przełom. (...) Z przykrością patrzyłem wczoraj na Grzegorza Schetynę - przyznał.

Konrad Piasecki: Panie pośle, myśli pan, że nowe materiały CBA pogrzebią ministra skarbu?

Sławomir Nitras: Ja panu powiem, że ja się każdego dnia boję, bo...

Konrad Piasecki: ...no i słusznie.

Sławomir Nitras: ...jeszcze nic nie wiemy, co w tych materiałach jest, poza tym, że wiemy, że coś zostało przesłane. Ja powiem panu zupełnie szczerze, że tak jak życzę sobie żyć w kraju cywilizowanym, w którym państwo walczy z korupcją, w którym wysoki urzędnik państwowy trzyma standardy, tak chciałbym mieć też takie poczucie, że z powodu instytucji państwa nie budzimy się w nocy z takim poczuciem drżenia rąk, kolan, potu na czole – i to o zwykłym obywatelu mówię, a nie tylko o polityku.

Konrad Piasecki: Ale czy nie lepiej byłoby, żeby politycy się tak zachowywali i żeby CBA nie miało powodów i środków, żeby zdobywać na nich materiały?

Sławomir Nitras: Niewątpliwie, ale powiem panu, o co mi chodzi. Chodzi mi o to, że jeżeli jest jakieś przestępstwo, to chciałbym, żeby instytucje państwa takie jak policja, CBA, ujawniały je w momencie czy kierowały je do prokuratury w momencie, kiedy wchodzą w posiadanie tych materiałów, a nie wtedy, kiedy uznają, że im warto, żeby jakąś polityczną zagrywkę zastosować. To mnie oburza, nie wiem, o co w tej sprawie chodzi. Jestem ze Szczecina, zależy mi na tym, że proces dotyczący prywatyzacji stoczni był po pierwsze udany, a po drugie, żeby był w pełni transparentny.

Konrad Piasecki: Panie pośle, ale jeśli jest tak, że te materiały – tak, jak donosi dzisiejsza prasa – rzeczywiście udowadniały niefrasobliwość, nieudolność Aleksandra Grada, to on powinien czym prędzej pożegnać się ze swoim stanowiskiem?

Sławomir Nitras: Nie dam się panu w takie dywagacje wciągnąć, dlatego że ani pan, ani ja – może pan wie, ale ja nie wiem i wydaje mi się, że pan też nie wie, bo nie pracuje pan w „Rzeczpospolitej” – nie mamy wiedzy na ten temat.

Konrad Piasecki: Nie jestem dopuszczony do tajemnic państwowych.

Sławomir Nitras: No właśnie, nie mamy wiedzy na ten temat. W związku w tym proszę mi wierzyć – jeżeli jakikolwiek polityk, nieznający materiałów, formułuje jakieś postulaty personalne albo inne, to znaczy, że jest nieodpowiedzialny, albo że uczestniczy w tej całej zabawie. Ani w tej zabawie nie mam zamiaru uczestniczyć, ani...

Konrad Piasecki: Moje pytanie ma trochę inny sens: czy uważa pan, że w tej atmosferze, jaka jest dzisiaj, każdy polityk, każdy członek rządu, który pojawia się w cieniu jakichkolwiek podejrzeń, powinien być jak najszybciej zdymisjonowany?

Sławomir Nitras: To zależy, w cieniu jakich podejrzeń. Jeżeli lobbował w sposób niezgodny z prawem za jakimiś rozwiązaniami, albo działał na korzyść jakiegoś przedsiębiorcy, to tak. Jeżeli ktoś na przykład w rozmowie dwóch panów używa nazwiska trzeciego pana, to wydaje mi się, że to jest jeszcze zbyt mała podstawa. Wydaje mi się, że umiar w tym wszystkim jest potrzebny, uczciwość i umiar.

Konrad Piasecki: Panie pośle, panu – z racji posłowania ze Szczecina – na pewno nie raz i nie dwa zdarzało się rozmawiać na temat prywatyzacji stoczni szczecińskiej, prawda?

Sławomir Nitras: Tak.

Konrad Piasecki: Nigdy w tych rozmowach nie pojawiło się nic, co mogłoby zainteresować CBA?

Sławomir Nitras: Ja nie wiem, ja nawet wczoraj – powiem zupełnie szczerze – robiłem na własne potrzeby rachunek sumienia i wydaje mi się, że sumienie mam czyste. Ja nie przypominam sobie żadnej dwuznacznej sytuacji z moim udziałem w sprawie stoczni, ale i również innych spraw.

Konrad Piasecki: Żadnych Zbysiów, żadnych Grzesiów, żadnych Rysiów, żadnych blokowań w pańskich rozmowach nie było.

Sławomir Nitras: Były blokowania mojego biura poselskiego kilkukrotnie.

Konrad Piasecki: Nie, w pańskich rozmowach telefonicznych w kontekście lobbingowo-korupcyjnym.

Sławomir Nitras: Nie, ja żadnego lobbingu na rzecz jakichś przedsiębiorców nie stosowałem.

Konrad Piasecki: Dałby pan głowę, że CBA nie ma nic na Sławomira Nitrasa?

Sławomir Nitras: Wie pan, może na przykład ma na mnie to, że użyłem jakiegoś brzydkiego słowa przez telefon. Zdarza mi się, przyznaję, przed całym światem, nie tylko przed CBA, ale mam czyste sumienie. Chodzę z podniesioną głową.

Konrad Piasecki: Czyli jakby światło dzienne ujrzały stenogramy pańskich rozmów, to byłoby się czego wstydzić.

Sławomir Nitras: Poza tym dostałem informację za pośrednictwem jednego z pana kolegów, dziennikarza, publicznie mi zadane, nie w jakiejś prywatnej rozmowie, jakiś czas temu, że CBA również mnie sprawdza i CBA to w jakiś sposób pośredni potwierdziło, że się zastanawia nad tym, żeby sprawdzać mój majątek, jakieś tam rzeczy. Powodzenia panowie z CBA, panowie Tomasze, Romany i każdy inny. Życzę wam powodzenia, prześwietlajcie sobie.

Konrad Piasecki: Jacyś przystojni agenci się wokół pana kręcą?

Sławomir Nitras: Wie pan, nie zwracam na nich uwagi.

Konrad Piasecki: A może przystojne agentki w takim razie.

Sławomir Nitras: Również nie zwracam na nie uwagi.

Konrad Piasecki: Panie pośle, dostał pan ofertę wejścia do rządu?

Sławomir Nitras: Nie, nie dostałem.

Konrad Piasecki: Bo podobno Tusk dopieszcza platformijnych konserwatystów, pan jest uważany za jednego z takich konserwatystów. Pana nie dopieszczono w żaden sposób?

Sławomir Nitras: Nie zauważyłem jakiejś zmiany w moich relacjach z premierem. Mieliśmy wczoraj dosyć miłą, sympatyczną, choć poważną rozmowę. Rozmawialiśmy raczej, jak wyjść z tego okrążenia i z tych problemów, w których się znaleźliśmy, a nie na temat rozwiązań personalnych. Wczoraj było bardzo długie, ważne posiedzenie zarządu partii, ale spraw personalnych związanych z rządem nie omawialiśmy. Wydaje mi się, że to są dla pana premiera rzeczy drugoplanowe, i myślę, że dopiero po weekendzie zacznie się tymi sprawami poważnie zajmować. Myślę, że dzisiaj czym innym jest jego głowa zajęta. Nikt w Platformie nie traktuje tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, jako takiej szansy na indywidualną karierę – i mówię to z pełnym przekonaniem – raczej dominuje taka troska, żeby nie stracić wiarygodności w oczach Polaków i nie zburzyć tego spokoju społecznego, który udawało się Platformie przez długi czas budować. Chciałbym, żebyśmy ten proces kontynuowali, a nie szli na różne wojny.

Konrad Piasecki: Ale wojny to wy wypowiadacie, panie pośle.

Sławomir Nitras: Nie, nie.

Konrad Piasecki: To premier powiedział, że teraz będzie wojna z PiS-em i trzeba ją toczyć w parlamencie. To zaczęło się od Platformy.

Sławomir Nitras: Nie, pan premier dokładnie powiedział, że wypowiedziano nam wojnę i że my tą rękawicę podejmiemy. Choć ja zupełnie szczerze powiem: mi ten język wojenny nie odpowiada. Kiedy widzę polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy od 2 czy 3 dni w każdym studio radiowym czy telewizyjnym przed wejściem na antenę mówią: „Dobrze, tym razem bądźmy grzeczni”, to widzę, jak dostali oni instrukcje takie: po pierwsze – Platforma idzie z wami na wojnę, więc wy teraz pokażcie spokój. Więc gwarantuję, że na spokój Prawo i Sprawiedliwość z Platformą Obywatelską nie wygra, bo to jest kwestia mentalności. I nie będzie żadnej wojny.

Konrad Piasecki: Ale jak pan wczoraj przyjechał do Warszawy na tę radę krajową i ujrzał pan jednak tę wojenną retorykę i te trupy towarzyszy, które się gęsto pościeliły w ostatnich tygodniach, ma pan poczucie, że to jest koniec pewnej epoki w Platformie?

Sławomir Nitras: Nie mam poczucia, że to jest koniec epoki w Platformie, natomiast mam poczucie, że to jest przełom w polskiej polityce. Nie pierwszy może, może dla mnie to jest kwestia pewnej perspektywy. Moje doświadczenie dzieli się na politykę oglądaną z ekranu telewizora i wewnątrz. Wydaje mi się, że coś w Polsce pękło. Ja nie znam dziennikarza obiektywnego, który by wobec premiera Tuska sformułował jakiś zarzut. Mamy do czynienia ewidentnie z sytuacją, kiedy na premiera zastawiono pułapkę. On jej umknął, ale ci myśliwi – ci kłusownicy, bo to nie są myśliwi – nie dają za wygraną i próbują premiera w to wmanewrować. Ja widziałem wczoraj premiera poważnie przejętego tą sytuacją i dla mnie to była podstawa do tego, żeby wierzyć, że z tego wyjdziemy.

Konrad Piasecki: Pan mówi o pęknięciu, a ja myślę o pęknięciu w Platformie. Czy nie jest tak, że coś pękło, coś się skończyło, święte przymierze Tusk-Schetyna powoli zamienia się w świętą wojnę Tusk-Schetyna?

Sławomir Nitras: Nie jestem agitatorem partyjnym, który będzie mówił, że w naszej partii jest świetnie, a relacje są takie same. Bo nie jest. Mi wczoraj z pewną nawet przykrością było patrzeć na Grzegorza Schetynę, którego widziałem w znacznie lepszej formie wielokrotnie. Natomiast ja uczestniczyłem w posiedzeniu zarządu i pamiętam, jak 5 czy 10 minut po wyjściu z tego zarządu – burzliwego dosyć i ważnego – słyszałem pytania dziennikarzy, którzy mówili: „A słyszałem, że była awantura między Tuskiem a Schetyną”. Nie było żadnej awantury. Ja nie wiem, jakie będą relacje między panami, na pewno te relacje będą inne, niż były.

Konrad Piasecki: A ma pan takie poczucie, że to jest koniec projektu: Tusk prezydentem, Schetyna jego następcą?

Sławomir Nitras: Nigdy nie miałem poczucia, że taki projekt jest jakimś priorytetem Platformy. O ile mógłbym się zgodzić ze stwierdzeniem, że „Tusk prezydentem” na pewno był jakimś priorytetem Platformy, może nie wypowiedzianym do końca, ale realnym projektem Platformy, o tyle nikt w Platformie w mojej obecności nie toczył dyskusji na temat, kto będzie potem premierem, bo my nie dzielimy skóry na niedźwiedziu.

Konrad Piasecki: A może nie trzeba było toczyć tej dyskusji, bo wszyscy to wiedzieli.

Sławomir Nitras: Nie wiem, ja nie uważam, żebym należał do tych, którzy wszystko wiedzieli w tej sprawie. Wcale nie było to dla mnie takie oczywiste. Ja powiem panu tak: nie ma dzisiaj projektu, kto premierem po Donaldzie Tusku. Dzisiaj jest projekt, jak utrzymać wiarygodność w oczach opinii publicznej, bo jesteśmy przekonani, że wiarygodność w oczach opinii publicznej jest rzeczą niezbędną, żeby w tych czasach sprawować władzę w Polsce.

Konrad Piasecki: Ale projekt „Tusk prezydentem” wciąż jest projektem aktualnym.

Sławomir Nitras: To w dużym stopniu zależy od premiera Tuska. Ja uważam, że Donald Tusk nie ma wyjścia, Platforma nie ma wyjścia. Naturalnym liderem Platformy na prezydenta jest Donald Tusk. Poparcie dla Platformy Obywatelskiej może być, a może go nie być. Jeżeli będzie poparcie wysokie dla Platformy Obywatelskiej – takie, jak do tej pory – to Donald Tusk ma największe szanse, jeżeli będzie niższe, to tym bardziej Donald Tusk ma największe szanse. W związku z tym jesteśmy trochę zdeterminowani. Donald Tusk jest zdeterminowany, ale jakiegoś ognia w oczach, takiego błysku pożądania w oczach Tuska, że muszę być prezydentem, ja też nigdy nie dostrzegłem.