Jestem gronostajem Platformy Obywatelskiej. Podobnie jak te zwierzątka, w sytuacji, w której są zmuszone do zanurzenia się w błocie, wolą zginąć. Ja kocham to swoje białe futerko – przyznaje w Kontrwywiadzie RMF FM Jan Rokita z PO.

Konrad Piasecki: Jan Rokita, jeszcze Platforma Obywatelska. Rokitę atakują, prowokują, sekują i prześladują. Wszystko to opisują dzisiejsze gazety. Jak bliski jest pan odejścia z Platformy?

Jan Rokita: Nie czytałem dzisiejszych gazet. Nic o tym nie wiem.

Konrad Piasecki: Nie wie pan nic o konflikcie wokół krakowskich list Platformy Obywatelskiej?

Jan Rokita: Wiem tylko tyle, że wczoraj jakieś gremium w Krakowie zrobiło projekt takiej listy. Wieczorem się przyglądnąłem takiemu projektowi i uznałem, że obecność mojego nazwiska na takiej liście byłaby całkowitą niestosownością i poinformowałem o tym kierownictwo Platformy. To wszystko.

Konrad Piasecki: Czyli dziś pana na liście nie ma?

Jan Rokita: Na razie nie ma listy, dlatego że wszystkie listy wyborcze będą układane dopiero przez władze krajowe partii za kilka dni, więc to są bardzo wstępne projekty.

Konrad Piasecki: W gronie najbliższych współpracowników Jan Rokita poważnie rozważa start do Senatu jako kandydat niezależny - pierwsza strona dzisiejszej „Rzeczpospolitej”. Rzeczywiście pan rozważa?

Jan Rokita: Nie.

Konrad Piasecki: Czyli co? Albo Senat, albo Sejm, albo nic.

Jan Rokita: Nie bardzo rozumiem pańskie pytanie, powiem uczciwie. Na razie jest tak, że uznałem, że moje nazwisko na projekcie listy krakowskiej, który został wytworzony przez grono, które wczoraj się zebrało, byłoby jakąś wielka, moralną niestosownością i tyle. W związku z tym procedura układania list toczy się dalej.

Konrad Piasecki: A co pana tak na tej liście wzburzyło? Jakieś braki, czy raczej obecności?

Jan Rokita: Ja panu powiem tak. Czytałem niedawno bardzo dobrą powieść Hanny Malewskiej, z której się dowiedziałem, czego nie wiedziałem wcześniej, że takie sympatyczne zwierzątka białe, które się nazywają gronostaje mają bardzo specyficzny i pasjonujący obyczaj. Mianowicie tak bardzo są przywiązane do swojego białego futerka, że w sytuacjach, w których miałyby być zmuszone do zanurzenia w błocie, to wolą zginąć. Nabrałem sympatii do tych zwierzątek i umówmy się, że ja bardzo kocham swoje białe futerko.

Konrad Piasecki: Czyli pan jest dzisiaj gronostajem Platformy Obywatelskiej?

Jan Rokita: Nie. Ja lubię swoje białe futerko. Tyle.

Konrad Piasecki: Ale, czy to jest ultimatum? Stawia pan Donaldowi Tuskowi ultimatum, albo ta lista będzie wyglądała tak jak dzisiaj, albo mnie na niej nie będzie?

Jan Rokita: Myślę, że już panu redaktorowi wszystko powiedziałem, co miałem do powiedzenia. Uczciwie mówiąc nie jest moją intencją w warunkach kampanii przedwyborczej dalsze dywagowanie na temat, co się stanie z listą Platformy.

Konrad Piasecki: Będzie pan spotykał się dziś z Donaldem Tuskiem?

Jan Rokita: Prawie codziennie się widzimy.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że to jest spotkanie, które może załagodzić ten konflikt?

Jan Rokita: Nie zamierzam niczego negocjować z przewodniczącym partii. Z przewodniczącym partii spotykam się codziennie i rozmawiamy głównie o strategii Platformy Obywatelskiej w skali całego państwa.

Konrad Piasecki: Ale pytanie, czy jest jeszcze o czym rozmawiać Janowi Rokicie i Donaldowi Tuskowi, jeśli pan rozważa odejście z Platformy?

Jan Rokita: Zawsze z inteligentnymi ludźmi warto rozmawiać. To po pierwsze. Po drugie, to że ja rozważam odejście z PO to jest informacja pana redaktora. Ja niczego nie rozważam przede wszystkim.

Konrad Piasecki: Sam pan powiedział o niestartowaniu z krakowskiej listy. Nie startowanie z listy do Sejmu jest równoznaczne z odejściem.

Jan Rokita: Chciałem tylko powiedzieć, że niczego nie rozważam, bo wszystko co było do rozważenia, to rozważyłem w ciągu jednej minuty jak zobaczyłem tę listę. Niczego dzisiaj nie rozważam. W tej sprawie podjąłem decyzję wczoraj.

Konrad Piasecki: Z tej listy starować pan nie będzie?

Jan Rokita: Z takiej na 100 procent.

Konrad Piasecki: Było już rozjeżdżanie czołgami, były zarzuty o dworskie kierowanie partią, o otaczanie się pochlebcami. Teraz konflikt o listy, to co pan jeszcze w tej Platformie robi w takim razie panie pośle?

Jan Rokita: Nie mam nic więcej na ten temat do powiedzenia, poza anegdotką o białym futerku, które lubię.

Konrad Piasecki: Tak czy inaczej wygląda na to, że hasło „premier z Krakowa” w tej kampanii obowiązywać już chyba nie będzie? Prawda?

Jan Rokita: A dlaczego miałoby obowiązywać?

Konrad Piasecki: W tamtej obowiązywało.

Jan Rokita: Ale to dwa lata temu, jak byłem kandydatem na premiera Platformy. Dzisiaj nie jestem, o co chodzi?

Konrad Piasecki: Chyba, że sięgnie po nie Zbigniew Ziobro.

Jan Rokita: Jest pan tym zaskoczony? Bo ja nie.

Konrad Piasecki: Nie. Bo słyszę też Donalda Tuska, który mówi - co świetnie widać na naszej stornie internetowej – że po wyborach może być premierem. To samo mówi na naszej stronie internetowej premier Kaczyński. Jak pan myśli, który z nich ma dzisiaj większe szanse na to premierowanie?

Jan Rokita: Nie mam pojęcia. Natomiast uważam, że Platforma Obywatelska po dokonaniach PiS w ostatnim czasie ma szanse na zwycięstwo wyborcze bardzo duże.

Konrad Piasecki: Naprawdę jak pan obserwuje dzisiaj swoją partię pogrążoną – właśnie nie wiem w czym - entuzjazmu wielkiego i woli walki w niej nie widzę, to myśli pan, że to jest partia, która wygra wybory?

Jan Rokita: Ja mam bardzo dużo entuzjazmu w każdym razie.

Konrad Piasecki: Słychać to w pańskim głosie.

Jan Rokita: To pan się myli. Może mój głos jest spowodowany melancholią z powodu obserwacji misiów w warszawskim zoo, a raczej gołębi, które na miejscu misiów w tej chwili są. To nie ma nic wspólnego z polityką. W polityce mam bardzo dużo entuzjazmu. Zapewniam pana.

Konrad Piasecki: A co jest dzisiaj pańskim upatrzonym celem w tej polityce?

Jan Rokita: Dziś?

Konrad Piasecki: Tak.

Jan Rokita: Zwycięstwo Platformy, stworzenie dobrego rządu i odbudowanie tej nadziei, z której dwa lata temu politycy się nie wywiązali po tamtych wyborach.

Konrad Piasecki: A po wyborach miejsce dla Jana Rokity to…? Rząd? Parlament?

Jan Rokita: A dlaczego mnie pan traktuje, jak kogoś kto zabiega wyłącznie o własne miejsce? Ja myślę naprawdę i to mnie zdecydowanie bardziej interesuje od własnych miejsc, co się w Polsce może dobrego stać. Nie wierzy pan w to?

Konrad Piasecki: Wierzę, wierzę, chociaż jak słyszę pańskie rozterki poranne to zastanawiam się, czy jest jeszcze w ogóle o czym mówić.

Jan Rokita: Ja nie mam żadnych rozterek, tylko jak się nagle okazuje, że grupa … dość mizernych ludzi chce w Krakowie wygrać z PiS-em i Zbigniewem Ziobrą posługując się moim nazwiskiem, to na coś takiego nie mogę oczywiście pozwolić. Ja mam wrażenie, że ta lista została ułożona przez ukrytych zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, którzy życzą porażki Platformie Obywatelskiej w Krakowie i ja tego nie mogę zaakceptować, bo ja chcę jej zwycięstwa.

Konrad Piasecki: Panie pośle, chciałbym jeszcze zapytać, czy miałby pan ochotę postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu za te triki z odwoływaniem i powoływaniem ministrów?

Jan Rokita: No wie pan, co znaczy ochota w polityce?

Konrad Piasecki: Zapytam inaczej: czy gdyby SLD podsunęło panu wniosek o postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu, to czy pan by go podpisał?

Jan Rokita: Żadnych wniosków SLD w ogóle nie podpisuję. Z zasady.

Konrad Piasecki: A chciałby pan stworzyć wniosek Platformy o postawienie?

Jan Rokita: A wniosku Platformy w tej chwili w tej sprawie w ogóle nie przygotowujemy, choć jak pan sobie zdaje sprawę doskonale, ilość naruszeń ducha konstytucji przez prezydenta Kaczyńskiego zwłaszcza w ostatnim czasie się zwiększa. I to się tak zbiera i kumuluje. To nie jest tak, że polityka jest pozbawiona odpowiedzialności. Odpowiedzialność pojawia się nawet, jeśli jest spóźniona.

Konrad Piasecki: A czy to kumulowanie się zahacza o Trybunał Stanu?

Jan Rokita: Prawo nie zna pojęcia zahaczania. Jeśli w pewnym momencie prezydent w swoim lekceważeniu dla przepisów konstytucyjnych doprowadzi do takiego wniosku, to mogę tylko powiedzieć, że zdecydowanie sam sobie będzie winien.

Konrad Piasecki: Ale dzisiaj jeszcze nie doprowadził?

Jan Rokita: Ja na ten temat nic nie wiem. Ja takiego wniosku nie przygotowuję, panie redaktorze.

Konrad Piasecki: Jeszcze na koniec wyjaśnijmy tę zagadkę misiów, które obserwuje pan poseł.

Jan Rokita: Gołębie, gołębie.

Konrad Piasecki: Gołębie i misie.

Jan Rokita: Po skałach na którym miały być misie chodzą gołębie, a pod spodem jest podpisane „niebezpieczne zwierzęta”.

Konrad Piasecki: No to wyjaśnijmy tę zagadkę. Poseł utknął w warszawskich korkach i jest w tej chwili w naszym wozie reporterskim. Dziękuję bardzo.

Jan Rokita: Wasz samochód zawiózł mnie dzisiaj do zoo, zamiast na Rondo ONZ.

Konrad Piasecki: Na korki nie ma rady. Dziękuję Bardzo.