Konrad Piasecki: Od godziny obraduje afgańska rada mędrców, którzy zadecydować mają o losach Osamy bin Ladena. Widzi pan jakąkolwiek szansę na jego wydanie?

Radek Sikorski Nie potrafię się wczuć w umysły afgańskich mułłów, natomiast wiem, że w Afganistanie inaczej biegnie czas i obawiam się żeby Afgańczycy nie zlekceważyli ultimatum. Tam panuje przekonanie, że „czas nie zając - nie ucieknie”. Można obradować w nieskończoność.

Konrad Piasecki: A kiedy Afgańczycy mówią o warunkach tego wydania, o dowodach winy, o tym by proces bin Ladena odbył się w neutralnym, islamskim kraju, to myśli pan, że to jest zasłona dymna, czy to są warunki, które mogą być spełnione?

Radek Sikorski Trudno mi powiedzieć. Jeśli chodzi o neutralność to mamy precedens – chodzi o proces zamachowców na jumbo jet, który rozbił się nad Lockerbie. Proces odbył się nie w Wielkiej Brytanii lecz w Holandii. Ten precedens być może ułatwi negocjacje.

Konrad Piasecki: A jeśli nie wydawać bin Ladena, to dlaczego? W imię świętego prawa gościnności?

Radek Sikorski Prawo gościnności jest bardziej produktem plemiennego kodeksu Pusztunów – grupy etnicznej, do której należy większość Talibów a nie nakazem islamu.

Konrad Piasecki: No to co ich powstrzymuje?

Radek Sikorski Związki bin Ladena i Talibów są bardzo głębokie i trwają od wielu lat – to ich powstrzymuje.

Konrad Piasecki: Stawia pan, że go wydadzą czy nie?

Radek Sikorski Nie warto spekulować. Powinni go wydać, bo taka jest wola społeczności międzynarodowej, takie są rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Na rząd Talibów, nie uznawany przez świat, z tego powodu nałożone zostały już sankcje. Lepiej żeby bin Laden został postawiony przed trybunałem międzynarodowym i wtedy można uniknąć tych dotkliwych ruchów, które dotkną Talibów jeśli woli Rady Bezpieczeństwa się nie podporządkują.

Konrad Piasecki: „Dotkliwe ruchy” to jest pewien eufemizm. W odpowiedzi na te „dotkliwe ruchy” Talibowie mówią, że ogłoszą świętą wojnę – dżihad. Czy w tym przypadku świętość tej wojny ma jakieś znaczenie?

Radek Sikorski Korzenie chrześcijaństwa i islamu są inne. Pan Jezus był dysydentem – sprzeciwiał się establishmentowi zarówno duchowemu jaki i ziemskiemu i został ukrzyżowany. Natomiast Mahomet był doczesnym władcą księstwa na Półwyspie Arabskim i prowadził wojny. Dzisiejsze interpretacje dżihadu zbliżone są do naszej interpretacji wojny sprawiedliwej. Dżihad można ogłosić w obronie własnej.

Konrad Piasecki: Czyli muzułmanie nie mogą prowadzić wojny niesprawiedliwej?

Radek Sikorski W odróżnieniu od kościoła katolickiego nie ma ostatecznej interpretacji. Każda szkoła koraniczna ma swoją interpretację. Są takie według, których dżihad to praca nad sobą, ale mogą być takie, które nawiążą do tych bardziej agresywnych interpretacji.

Konrad Piasecki: Na co stać bin Ladena – świat boleśnie przekonał się. A na co stać Talibów? Na ataki na sąsiednie kraje?

Radek Sikorski To jest słaby reżim, który nie ma wsparcia większości mieszkańców tego kraju – o tym świadczą choćby fale uchodźców z Afganistanu. Połowa ludności Afganistanu automatycznie poparłaby prawowity rząd Afganistanu – mianowicie kobiety, które są ciemiężone przez Talibów. To jest takie buńczuczne pomachiwanie szabelką.

Konrad Piasecki: A mężczyźni są gotowi do walki w imię Talibów?

Radek Sikorski Niektórzy tak. Tego nie można lekceważyć, ale myślę, że Talibowie bardzo pożałują jeśli zlekceważą wolę społeczności międzynarodowej.

Konrad Piasecki: Czy polski MSZ ma świadomość ile w tych okolicach jest Polaków?

Radek Sikorski My nie śledzimy podróży każdego polskiego obywatela. Chciałbym powtórzyć to, co mówiliśmy na początku sezonu turystycznego, te ostrzeżenia, które są zawarte w naszym przewodniku „Polak za granicą”: Afganistan, rejon Azji Centralnej to nie jest miejsce na wakacje, to jest miejsce od dawna objęte wojną domową – odradzamy podróży w ten region.

Konrad Piasecki: Brytyjczycy ewakuują już część personelu dyplomatycznego. Pójdziemy ich śladem?

Radek Sikorski Myślę, że nie ma co panikować. Sytuacja jest monitorowana.

Foto: Marcin Wójcicki RMF