Bogdan Zalewski (RMF): Panie ministrze na wstępie takie pytanie porównawcze. W Polsce w czasie kampanii prezydenckiej głośno było o tak zwanej kampanii negatywnej. Odzywały się nawet głosy, ze pewnych rzeczy sztabom nie wypada robić. W Stanach Zjednoczonych to chyba normalka, bo właśnie przeczytałem o takim drażliwym bardzo osobistym pytaniu, zadanym przez sztabowców Ala Gore’a jego rywalowi z partii zielonych Ralphowi Naderowi: Dlaczego Nader, mężczyzna 66-letni nigdy się nie ożenił? Kto będzie spał w łóżku Nadera, kiedy ewentualnie zasiadłby na fotelu prezydenta w Stanach Zjednoczonych? Walka toczy się o fotel, a tutaj pytania o sprawy łóżkowe. Jak to jest?

Radek Sikorski (wiceminister obrony): Myślę, że to nie jest kampania negatywna, tylko pytanie po prostu bezczelne i polityk tak w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce miałby prawo powiedzieć: nic wam do tego.

Barbara Górska (RMF): Bezczelne pytania i kampania negatywna, to jest nie jedyne podobieństwo. Podobnie jak polski prezydent może dużo mniej niż rząd i parlament, tak w Stanach prezydent niewiele znaczy jeżeli nie ma poparcia, a może przede wszystkim nie ma pieniędzy, kongresu amerykańskiego. Czy zatem walka o prezydenturę w Stanach jest walka o prawdziwą władzę?

Radek Sikorski: Tam prezydent jest jednocześnie premierem, jest szefem gabinetu, a więc jest to olbrzymia władza, bo jest to władza także nad najpotężniejszą armią świata, z jej arsenałem nuklearnym. Prezydent Stanów Zjednoczonych jest wodzem naczelnym armii amerykańskiej.

Barbara Górska: Pamiętamy jednak rok 1992, kiedy po swoim zwycięstwie Bill Clinton właściwie przez 2 lata, no nie bardzo mógł forsować swoje inicjatywy, bo napotykał opór własnej partii w Kongresie Amerykańskim. Rola Kongresu jednak jest ogromna.

Radek Sikorski: Cieszę się, że pani redaktor dostrzega, że nie tylko w Polsce władza wykonawcza ma problemy z większością parlamentarną.

Barbara Górska: Tak, ale ciekawa jestem czy tylko polskie sprawy, polskie interesy są bronione, upadają, idą w górę, częściej w kongresie czy w białym Domu. Jak to wygląda w Stanach Zjednoczonych?

Radek Sikorski: System polityczny Stanów Zjednoczonych jest podatny na lobbing etniczny i w tym lobbingu etnicznym bywamy dobrzy. Zrobiliśmy to dla Polski, zrobiła to polonia amerykańska, co można było zrobić dla ratyfikacji poszerzenia Sojuszu Północno Atlantyckiego, ale tutaj i władza wykonawcza i władza ustawodawcza się temu lobbingowi poddają, bo tak jak prezydent potrzebuje funduszy i wsparcia różnych grup dla wygrania wyborów, tak i poszczególni kongresmeni i senatorowie.

Barbara Górska: Za prezydentury Billa Clintona w ciągu tych minionych ośmiu lat stało się w Polsce sporo dobrego. Staliśmy się członkiem NATO. Generalnie nie można powiedzieć, żeby Waszyngton nam nie sprzyjał. Madeleine Albright, współpracowniczka Clintona interesowała się dość serdecznie naszym krajem. Czy przejęcie Białego Domu przez Republikanów, gdyby nastąpiło, może wpłynąć na zmianę kursu polskich spraw?

Radek Sikorski: Nie sądzę. Ja myślę że polityka wobec naszego kraju będzie zbliżona, niezależnie od tego, kto wygra. Także w tym sensie partyjnym różnie w przeszłości bywało. Co prawda wszyscy pamiętamy wiekopomne zasługi Ronalda Reagana dla obalenia komunizmu, ale z drugiej strony, taj jak pani powiedziała, to za Demokraty Billa Clintona weszliśmy do NATO. Polska jest teraz formalnie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i nie ma, według mnie, wątpliwości, że każdy prezydent będzie się tego sojuszu trzymał.

Barbara Górska: Dosyć zróżnicowane są poglądy kandydatów na temat polityki zagranicznej. Al. Gore nie chce aby Rosja była nadmiernie izolowana, George Bush nie widzi sensu w ścisłej współpracy Zachodu z przywódcami Rosji. Które stanowisko, pana zdaniem, jest korzystniejsze dla interesów Europy.

Radek Sikorski: Ja myślę, że to co pani powiedziała jest daleko idącym uproszczeniem, bo nikt nie chce izolować Rosji, razem z Polską. A np. gubernator Bush ma wokół siebie doradców, którzy na stosunki z Rosją kładą olbrzymi nacisk. Więc ja naprawdę nie sądzę, żeby tu była duża różnica w ich politykach zagranicznych.

Barbara Górska: Amerykańska polonia, w swojej większości, jeżeli już politykuje, to jest nastawiona antykomunistycznie. Czy poprze Busha jako tego, który nawet jeśli rzeczywiście nie jest twardszy wobec Rosji, może za takiego uchodzić?

Radek Sikorski: To trudno powiedzieć, bo z drugiej strony jako mniejszość etniczna polonia była tradycyjnie demokratyczna. Ja nie mam tutaj jakichś specjalnych badań, ale nie widać tego przechylenia, o którym pani mówi.

Barbara Górska: Rozmawiał pan z Polakami w Waszyngtonie podczas swojej ostatniej wizyty?

Radek Sikorski: Nie, to była wizyta konferencyjna – na konferencji jednego z bardziej wpływowych forów amerykańskich – Council of Foreign Relations – podsumowująca 10 lat reform w naszej części Europy.

Barbara Górska: A czym żyją Amerykanie podczas tej kampanii, bo polityka zagraniczna będzie sprawą absolutnie drugoplanową dla nich, gdy będą swój głos oddawać. Jakie kryterium będzie dla nich decydujące dzisiaj, w 2000 r.? Cena benzyny, dobrobyt, Internet?

Radek Sikorski: Rzeczywiście, to jest jedna z tych kampanii sprawy zagraniczne nie są kluczowe, chociaż bywają. W tym wypadku bardziej chodzi o politykę podatkową, emerytalną – bo olbrzymim lobby są w USA emeryci – o to, co zrobić z nadwyżkami budżetowymi.

Barbara Górska: Podczas kampanii prezydenckiej w Polsce mówiliśmy o braku debaty programowej, o tym, że jest to kampania niemerytoryczna. W Stanach jak dotąd także opiera się ona głównie na telewizyjnych wywiadach kandydatów, na ich uczestnictwie w talk-shows. Czyżby to był znak czasu, czy już koniec z głębszymi rozmowami przy okazji tego typu ważnych wyborów obywatelskich?

Radek Sikorski: Ja myślę, że to naturalne że elementy merytoryczne i osobowościowe grają olbrzymią rolę. Merytorycznie znane są stanowiska kandydatów w praktycznie wszystkich sprawach. Jednocześnie wybiera się człowieka, który w decydującym momencie może musieć podjąć decyzję o naciśnięciu guzika atomowego. A więc jego osobowość jest jak najbardziej ważnym elementem kampanii.

Barbara Górska: I czyja osobowość zwycięży?

Radek Sikorski: MZS nie dysponuje informacjami na ten temat, a nawet, gdyby dysponowało, to by się nimi nie podzieliło.

Foto M.Wójcicki, RMF