CBA było instrumentem walk politycznej – mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera z PO. Na podstawie obowiązujących przepisów, zakazujących szefowi CBA działalności na rzecz partii politycznych, Mariusz Kamiński może zostać odwołany. Kamiński powinien odejść sam - powiedziała Pitera, która w nowym rządzie będzie walczyć korupcją. Na razie – jak przyznała - bez specjalnego biura i bez nazwy.

Konrad Piasecki: Julia Pitera, polityk PO, który ma dziś zostać – kim? To będzie się nazywało pełnomocnik rządu do walki z korupcją?

Julia Pitera: Nazwa jest dla mnie rzeczą drugorzędną. Ona musi być adekwatna do tego, czym się będę zajmowała – domyślam się, że jest to już jakoś nazwane.

Konrad Piasecki: Jak? Główna zainteresowana nie wie?

Julia Pitera: To nie ma dla mnie znaczenia. Bardzo precyzyjnie wiem, co chciałabym robić i gdzie chciałabym pomóc rządowi, by nie nabijał się na jakieś rafy, których sam nie będzie kreował, natomiast mogłoby to zaszkodzić praktycznemu sprawowaniu władzy.

Konrad Piasecki: Donald Tusk mówi: "Z pomocą Pitery chciałbym uniemożliwić awans ludziom, którzy mogą być zagrożeniem korupcyjnym”. Ma pani na to jakąś cudowną receptę? Będzie pani takim jednoosobowym CBA?

Julia Pitera: To są proste recepty. To jest to, czego nie chciał Mariusz Kamiński w CBA i to, co bardzo trudno wytłumaczyć ludziom, którzy mówili o konieczności walki z korupcją – walka z korupcją wymaga bardzo dużej wiedzy praktycznej na temat funkcjonowania mechanizmów państwa, struktur urzędów, wzajemnych zależności, hierarchii w urzędach, dlatego że Polska jest krajem demokratycznym i wszystko, co robią urzędnicy jest regulowane procedurami. Jeśli one nie są przestrzegane, urzędnicy muszą zacząć je przestrzegać albo odejść z pracy.

Konrad Piasecki: Czy to będzie tak, że będzie pani chodziła, rozmawiała i z pani wyczuleniem na korupcję będzie pani znajdowała osoby potencjalnie niebezpieczne czy może będzie pani dokonywała jakichś zamian prawnych, które korupcję zatrzymają?

Julia Pitera: To będzie wynikało z dokumentów. Nie mam zamiaru nikogo podglądać, strasznie tego nie lubię i cieszę się, że żyję w czasach, gdy nie trzeba już nikogo podglądać i podsłuchiwać, poza sytuacjami naturalnymi, wynikającymi z jakiegoś postępowania, gdy jednak trzeba kogoś poobserwować, ale to jest to minimum. To są rzeczy, postępowania różne urzędowe, które mają jakiś feler, jakąś wadę…

Konrad Piasecki: Czyli pani będzie zwracała uwagę na miejsca korupcjogenne? Będzie pani dysponowała jakimś aparatem? Mini CBA?

Julia Pitera: Nie chciałabym pakować premiera w dodatkowe koszty organizacyjne. To jest bardzo niedobrze, że w Polsce coś się wymyśla i natychmiast się zatrudnia cały tłum ludzi, którym się później przydziela jakieś zadania. To nie jest dobra metoda – najpierw trzeba chcieć, a potem dopiero w miarę potrzeb dobierać osoby, których brakuje już obecnie w strukturach.

Konrad Piasecki: Na razie jest CBA Mariusza Kamińskiego. Czy pani zdaniem sprawa Beaty Sawickiej jest dowodem na to, że szef biura uczestniczy w działalności partii lub na jej rzecz?

Julia Pitera: Ale to wczoraj potwierdził pan poseł Hofman. Proszę zwrócić uwagę na to, co powiedział w trakcie słynnej konferencji prasowej – dobrze jakby ktoś z opozycji był szefem CBA za rządów PO.

Konrad Piasecki: Czyli Mariusz Kamiński jest z obozu opozycji.

Julia Pitera: No - nic dodać, nic ująć.

Konrad Piasecki: To sformułowanie o działalności partii lub na jej rzecz, to jest klucz do ewentualnego odwołania Mariusza Kamińskiego.

Julia Pitera: Oczywiście, dlatego, że jest to precyzyjnie wpisane w ustawę. Dlatego twierdziliśmy, że ta sytuacja jest fikcją.

Konrad Piasecki: Czyli pani uważa, że na podstawie obowiązującej ustawy Kamińskiego można odwołać?

Julia Pitera: Wolałabym nie powielać praktyk PiS-u, który na podstawie bliżej nieokreślonej wiedzy wyrzucał wszystkich, a następnie wprowadzał na to miejsce nie lepszych. Każdy człowiek, nawet taki, co do którego się spieramy, wymaga elementarnego szacunku i należy mu udowodnić, dlaczego musimy się rozstać.

Konrad Piasecki: Jeśli pani uważa, że to była działalność partyjna lub na rzecz jakiejś partii, to tym samym sądzi pani, że na podstawie tych przepisów można odwołać Kamińskiego.

Julia Pitera: Tak. Natomiast myślę, że jest dostatecznie dużo dowodów na to, poza tą nieszczęsną konferencją prasową, że był to instrument walki politycznej.

Konrad Piasecki: Gdyby to od pani zależało, Kamiński zostałby odwołany?

Julia Pitera: Chyba powinien sam odejść. Jedno mnie dziwi. Są sytuacje, w których człowiek rezygnuje sam. Sztuka polega na tym, że nie można się jedynie domagać poważania ze strony drugich. Samemu nie można tworzyć sytuacji, w której ktoś kogoś nie poważa.

Konrad Piasecki: Czyli Mariusz Kamiński powinien odejść sam. A pani sądzi, że dobrym kandydatem na szefa CBA byłby Jan Rokita? To dobry pomysł?

Julia Pitera: Jan Rokita byłby chyba powieleniem tej sytuacji.

Konrad Piasecki: Nie, dzisiaj jest on przecież politykiem pozapartyjnym.

Julia Pitera: Nie, panie redaktorze. On jest politykiem i całe swoje dorosłe życie praktycznie był czynnym politykiem.

Konrad Piasecki: No tak, ale z kim on jest dzisiaj związany? Z Platformą Obywatelską, z PiS-em?

Julia Pitera: Jest członkiem PO, natomiast przestańmy robić z CBA kolejnej instytucji, która uczestniczy w partyjnym podziale funkcji, bo gdzieś ktoś powinien dostać pracę.

Konrad Piasecki: To kto na czele tej instytucji powinien stać w takim razie?

Julia Pitera: Chcieliśmy zmienić konstrukcję – od samego początku uważaliśmy, że wybieranie szefa CBA przez premiera jest błędem konstrukcyjnym.

Konrad Piasecki: Czyli powinien go wybierać Sejm. Ale z jakiej półki powinna być ta osoba? Policyjnej? Służbowo-specjalnej?

Julia Pitera: Nie. Sądzę, że wykształcenie nie ma znaczenia. To jest kolejny błąd, który robimy. To może być ktoś, kto się znakomicie zna teoretycznie na tego typu zagadnieniach i taka osoba mogłaby objąć to stanowisko. To mógłby być prokurator zajmujący się tymi sprawami. W Polsce żyje 39 milionów obywateli, w tym mnóstwo znakomicie wykształconych, więc przestańmy udawać, że to jest wybór między Kamińskim a Rokitą. Gdzieś na końcu na pewno znajdzie się jakiś Kowalski.

Konrad Piasecki: I jeszcze na końcu o tajemnicy akt WSI i komisji weryfikacyjnej. Warto o nie walczyć i za nie umierać?

Julia Pitera: Nie o to chodzi, czy warto umierać za akta. Musi wreszcie się skończyć taki brak odpowiedzialności rządzących za budzenie niepokoju w państwie. Bo proszę zobaczyć co się stało: Ta sprawa urosła do rangi niemal przewrotu stanu. To niesłychane.

Konrad Piasecki: No właśnie: Czy powinna urosnąć? Bo to wypowiedzi polityków PO z niej zrobiły zamach stanu.

Julia Pitera: Nieprawda. To ci, którzy nocami wywozili te akta.

Konrad Piasecki: Ale to były tylko akta komisji weryfikacyjnej. Niczego tajnego i nadzwyczajnego w nich nie ma.

Julia Pitera: To by to się stało normalnie w biały dzień. Ja jestem ciekawa, jak wyglądał protokół, bo przecież zawsze tego typu operacja wymaga protokołu i inwentaryzacji tego, co się przewozi. Jeżeli wszystko byłoby w porządku, nie odbyłoby się to w nocy, nieoznakowanymi samochodami.

Konrad Piasecki: Uważa pani, że rząd PO powinien walczyć o odzyskanie tych dokumentów?

Julia Pitera: Nie. Rząd Platformy powinien wreszcie na trwałe wprowadzić taką zasadę, że każdy nowy rząd, którzy przyjdzie i będzie znowu urządzał takie brewerie, powinien być natychmiast zdyskwalifikowany w opinii publicznej.

Konrad Piasecki: Ale jak zakończyć tę sprawę?

Julia Pitera: Tak jak powiedziałam. Bardzo dobrze, że minister Klich wszczął postępowanie, dlatego że i tak trzeba sprawdzić, czy są protokoły, kto wydał rozkaz, kto się podpisał pod tymi protokołami. To wszystko ma swoje procedury.

Konrad Piasecki: Czuję w tym zarzewie straszliwego konfliktu na linii premier-prezydent.

Julia Pitera: Nie – po to istnieją procedury, by unikać w państwie konfliktów.

Konrad Piasecki: Julia Pitera, Platforma Obywatelska, dziękuję bardzo.

Julia Pitera: Dziękuję.