RMF: Przed dwoma laty bombardowanie Jugosławii nazywał pan barbarzyństwem. Dziś o aresztowaniu Miloszevicza, też pan powie, że to barbarzyństwo?

Piotr Ikonowicz: Nie.

RMF: Że to co? Sprawiedliwość dziejowa?

Piotr Ikonowicz: Ja myślę, że o tym się wypowie Trybunał. To, że kogoś aresztowano nie znaczy, że skazano. Natomiast niewątpliwie, Slobodan Miloszević nigdy nie był bohaterem mojej bajki.

RMF: I nie pojedzie go pan odbijać do Jugosławii?

Piotr Ikonowicz: To śmieszne pytanie.

RMF: Który trybunał powinien się tym zająć?

Piotr Ikonowicz: Praw Człowieka.

RMF: Więc ten haski. Jugosłowianie nie chcą wydać wspólnocie międzynarodowej Miloszevića, twierdzą, że odpowie tylko za nadużycie władzy, malwersacje finansowe. Obłuda?

Piotr Ikonowicz: Ja chcę powiedzieć, że tak naprawdę sympatyzuję z tym napisem, który pojawia się na murach Warszawy, a który brzmi ”Clinton, ty Miloszeviću”. Otóż myślę, że to, co się dzisiaj dzieje w Macedonii, a jest konsekwencją brania strony w wojnie etnicznej, bombardowania, skażonymi radioaktywnym uranem pociskami, Kosowa i bardzo nie zręcznej, nie zgrabnej w sumie złej polityki zachodu wobec tego regionu. Natomiast to, że Miloszević ma brudne ręce, to jest do ustalenia w tym Trybunale i istnieją poważne podstawy, żeby tak przypuszczać.

RMF: I powinien być Miloszević traktowany w taki szczególny sposób, jak jest traktowany: ma osobną celę, ma, że tak powiem możliwość prowadzenia interesów wręcz? Czy to jest fair, wobec tych jego ofiar?

Piotr Ikonowicz: No wie pan, ustalimy jakie były ofiary i wtedy będziemy wiedzieli. Natomiast generalnie...

RMF: Pan nie za bardzo wierzy w te ofiary Miloszevića?

Piotr Ikonowicz: Ja wierzę w sądy i w domniemania niewinności nawet w przypadkach, w których podejrzenia są silne.

RMF: W dziesiątą rocznicę rozpoczęcia wojen w byłej Jugosławii, pan nie ma przekonania, że Miloszewić to zbrodniarz wojenny?

Piotr Ikonowicz: To znaczy, gdybym zaprzeczył tej zasadzie, że to jednak sąd się wypowiada, musiałbym zaprzeczyć całemu swojemu wykształceniu prawniczemu.

RMF: Dobrze. Przechodząc na grunt krajowy, wczoraj rozpoczął się sezon eksmisji. Ilu towarzyszy partyjnych ma pan pod bronią i telefonem gotowych do walki z komornikami?

Piotr Ikonowicz: Pod bronią żadnego. W Polsce jest nas siedem tysięcy...

RMF: Będą walczyć?

Piotr Ikonowicz: Nie, nie...to znaczy wszyscy będą walczyć, ale każdy na swój sposób. Ja chcę powiedzieć, że ten obraz obrony lokatorów, który pojawił się w mediach do końca zeszłego sezonu eksmisyjnego, on oczywiście jest fałszywy, bo na kilka tysięcy naszych interwencji, tylko w kilkuset przypadkach musieliśmy stanąć w drzwiach i zagrodzić drogę komornikowi...

RMF: Ale to pan kreował ten obraz?

Piotr Ikonowicz: Raczej staramy się negocjować, mediować, prowadzić do rozłożenia należności na raty...

RMF: A co, ten Piotr Ikonowicz, który macha immunitetem i walczy z policją, to było złudzenie?

Piotr Ikonowicz: Nie to też była prawda. Mało tego, muszę powiedzieć uczciwie, że gdybyśmy nie blokowali, to te negocjacje byłyby trudniejsze. Kiedy wierzyciele mają do wyboru, wolą negocjować. Gdyby nie było tej formy nacisku w formie takiego sprzeciwu, byłoby trudniej negocjować.

RMF: A ten sprzeciw nie jest zaprzeczeniem pańskiemu wykształceniu prawniczemu?

Piotr Ikonowicz: Nie.

RMF: Prawa nie trzeba przestrzegać w Polsce?

Piotr Ikonowicz: Dlatego, że ustawa, która pozwalać wyrzucać na bruk matkę z małymi dziećmi, osobę chorą, ciężarną, starą, niedołężną, wreszcie biedną dlatego, że nie ma dochodów nie z własnej winy jest ustawą niesprawiedliwą...

RMF: Ale obowiązującą panie pośle...

Piotr Ikonowicz: I sprzeczną z obowiązującą konstytucją..

RMF: Zasada dura lex sed lex ...

Piotr Ikonowicz: Tak i dlatego trzeba stać na gruncie Konstytucji. Kiedy się broni praw właścicieli, to Trybunał przyjmuje Konstytucję, a ja bronię zwykłych ludzi i też będę się ratował Konstytucją..

RMF: A na który artykuł konstytucji pan się będzie powoływał?

Piotr Ikonowicz: Rzeczpospolita Polska walczy, stara się o zapewnienie potrzeb mieszkaniowych ludności, a zwłaszcza stara się przeciwdziałać bezdomności. Otóż przepis eksmisji na bruk jest odwrotnością przeciwdziałaniu bezdomności.

RMF: Tam jest tylko powiedziane, że się stara. Nie musi jej wychodzić.

Piotr Ikonowicz: Tak. Ale przeciwdziałanie bezdomności, a wywoływanie, zwiększanie liczby bezdomnych, to jest ewidentna sprzeczność. Wreszcie Rzeczpospolita Polska otacza szczególną opieką dzieci i przeciwstawia się szczególnie okrucieństwu wobec dzieci. Trudno powiedzieć, czy to było coś innego niż okrucieństwo. Na pewno nie było.

RMF: Ale, w Konstytucji można też znaleźć artykuły dotyczące wykonalności wyroków sądu. To są wyroki sądu, to nie jest działalność jakichś złych ludzi, którzy uparli się na kogoś.

Piotr Ikonowicz: Tak. Jeżeli w Konstytucji znajdujemy normy sprzeczne, wówczas kierujemy się sumieniem. Tak uczyniliśmy. Zresztą chcę powiedzieć, że Parlament przyznał nam rację. Ja dwukrotnie starałem się nowelizować tą ustawę i wnosiłem projekty ustaw, które wydłużają okres czynszu regulowanego kilkanaście lat, które zabraniają eksmisji na bruk i Sejm się nie ugiął. Natomiast po naszych akcjach doszło do nowelizacji ustawy eksmisyjnej, która otacza opieką małoletnie dzieci, kobiety ciężarne i osoby chore.

RMF: Panie pośle krawat, marynarka. Czy to znaczy, że pan dzisiaj nie przystąpi do boju?

Piotr Ikonowicz: Z reguły w krawacie i w marynarce również negocjuje.

RMF: Wygodnie się walczy w krawacie i marynarce?

Piotr Ikonowicz: To nie jest tak że walka się toczy wręcz, walka jednak jest na argumenty.

RMF: Ale widzieliśmy jak pan walczył wręcz.

Piotr Ikonowicz: Ja wiem, ale nawet podczas tych dwustu eksmisji, w których brałem udział na zasadzie obecności fizycznej, do szarpaniny doszło dwa razy i mam nadzieję, że już nie dojdzie.

RMF: A nie wyklucza pan takich akcji teraz, w sezonie?

Piotr Ikonowicz: Tak długo jak ludzie biedni, którzy nie z własnej winy mogą się znaleźć na bruku, będą wyrzucani, tak długo będziemy ich bronić, ale oczywiście intencja jest taka, i coraz częściej się to udaje, że to sąsiedzi stoją w drzwiach.

RMF: Powracając do podstaw prawnych tych eksmisji. Pan oczywiście pamięta, że to pańscy koledzy klubowi uchwalili ten przepis o eksmisji na bruk?

Piotr Ikonowicz: To już dawno nie są moi koledzy klubowi, to po pierwsze, a po drugie w momencie kiedy ta ustawa została przez panią minister Blidę wniesiona, nie żyjący już dzisiaj poseł Polskiej Partii Socjalistycznej Andrzej Lipski wniósł o jej odrzucenie w pierwszym czytaniu i od tego czasu PPS wszelkimi siłami, przez dwie kadencje, walczy z tą ustawą i proponuje ustawę alternatywną.

RMF: Pan jest posłem z jakiej listy wybrany w tych wyborach?

Piotr Ikonowicz: Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

RMF: Nie przeszkadzało to panu w kandydowaniu znowu z listy SLD? To prawo o eksmisji?

Piotr Ikonowicz: Dzięki temu dwieście rodzin na samym Mazowszu nie wylądowało na bruku.

RMF: Czyli cel uświęca środki. Można nawet sprzymierzyć się z SLD?

Piotr Ikonowicz: Można pójść na kompromis jeżeli obroni to ludzi.

RMF: I teraz pan idzie na kompromis z Andrzejem Lepperem. Będzie pan kandydował z Samoobrony do parlamentu?

Piotr Ikonowicz: Skąd pan ma takie informacje?

RMF: Ogłaszaliście to panowie - Piotr Ikonowicz i Andrzej Lepper, Sojusz Robotniczo-Chłopski. My razem.

Piotr Ikonowicz: My rozmawialiśmy, natomiast jedyny konkret jaki się pojawił, polegał na tym, że zaprosiliśmy dziennikarzy do Sejmu gdzie wezwaliśmy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do zawetowania ustawy reprywatyzacyjnej, co na szczęście się powiodło.

RMF: To nie był jedyny konkret. Na własne uszy słyszałem Andrzeja Leppera, który mówił że pójdzie razem z panem do wyborów. To też było złudzenie?

Piotr Ikonowicz: Dziennikarze zawsze słyszą to co chcą.

RMF: Słyszałem że pójdzie z panem i z emerytami. To nie pana było?

Piotr Ikonowicz: Była taka intencja, ona się nie do końca rozmyła, ale myślę że jest jeszcze bardzo daleko do pisania jakichkolwiek umów.

RMF: Sięgnął pan do archiwum, przeczytał takie wypowiedzi Andrzeja Leppera jak ta „Jestem narodowcem, nie takim co namawia do rżnięcia Żydów, lecz twierdzącym że w Polsce powinni rządzić Polacy”. Pan przeczytał takie wypowiedzi i przestraszył się tego Sojuszu?

Piotr Ikonowicz: Oczywiście, że między nami są duże różnice, tak samo jak między polską wsią, a miastem są duże różnice kulturowe. Ja w ruchu Samoobrony widzę przede wszystkim związek zawodowy rolników, który bardzo wiele dla tych rolników znaczy i bardzo wiele dla nich uczynił. I z wszelkimi ruchami robotniczymi będziemy podpisywali umowy o współpracy, również umowy wyborcze.

RMF: Współpracy wyborczej, czyli wystawieniu wspólnej listy.

Piotr Ikonowicz: Tak, to polega na tym, że na przykład jakiś tydzień temu założyliśmy w hucie Baildon Katowice ogólnopolskie Stowarzyszenie lokatorów mieszkań zakładowych, tak zwanych sprzedanych lokatorów i umowa między nami a tym stowarzyszeniem będzie polegała na tym, że my będziemy się zobowiązywali do realizacji ich postulatów, a więc żeby ich nie sprzedawano, nie wyrzucano i żeby mogli uzyskać prawa do tych mieszkań, a w zamian za to te stowarzyszenia będą swoich kandydatów liderów tych grup umieszczać na listach wyborczych, Polskiej Partii Socjalistycznej i wspierać nas w wysiłkach kampanijnych.

RMF: Kończąc wątek Andrzeja Leppera. Będzie Sojusz czy nie będzie?

Piotr Ikonowicz: Na dzisiaj niewiele na to wskazuje.

RMF: Czyli co, rozeszliście się panowie?

Piotr Ikonowicz: Będziemy na pewno często współpracować w rożnych ważnych sprawach społecznych.

RMF: Ale nie w wyborach parlamentarnych?

Piotr Ikonowicz: Najprawdopodobniej nie.

RMF: To wie pan, że jest pan teraz w towarzystwie Leszka Bubla - znanego antysemity i pana Bryczkowskiego - ideologa polskich skinów, bo oni też są byłymi współpracownikami Andrzeja Leppera. To dobre towarzystwo?

Piotr Ikonowicz: Wie pan, to bardzo pokrętna paralela.

RMF: Pokrętna? A mnie się wydaje, że taka bardzo wprost. Andrzej Lepper przez jakiś czas idzie z kimś, a później go odrzuca i pan jest w tym gronie.

Piotr Ikonowicz: Proszę pana, to, jak on walczył w obronie polskiej wsi i myśmy jeździli na te pikiety i te blokady broniąc ich również przed atakami policji, to była to współpraca, z której ja mogę być tylko dumny, natomiast oczywiście nigdy nie współpracowałem z nikim w dziedzinie nienawiści rasowej.