"Hiszpanie oszczędzają na wszystkim. Nie da się nie oszczędzać. Liczba osób dotkniętych bezrobociem jest wielka. Trudno znaleźć rodzinę, gdzie ktoś nie jest bezrobotny" - mówi Abel Murcia, dyrektor Instytutu Cervantesa w Krakowie, hiszpański poeta i tłumacz. Jak przyznaje, po raz pierwszy o kryzysie pomyślał dwa lata temu, kiedy okazało się, że nie są to już wyłącznie "rozmowy kawiarniane".

Tomasz Staniszewski: Chcielibyśmy zapytać Pana o Hiszpanię i o Polskę okiem Hiszpana. Przekornie - "Życie jak w Madrycie" w Polsce oznacza dobrobyt...

Maja Dutkiewicz: (...) i wygodę. A co oznacza dla Hiszpana ?

Abel Murcia: Nie ma tego powiedzenia po hiszpańsku, więc nic nie znaczy, ale utrzymywałbym, że tak jest. To znaczy wiem, że może to brzmi...

Tomasz Staniszewski: ... być może nie jest popularne.

Nie chodzi o to, że niepopularne. Oczywiście to, że w Hiszpanii jest kryzys, to jakby nie jest nowość. Natomiast na tym nie kończy się świat. To nie jest tak, że to jest jedyna rzecz, o której można by mówić w Hiszpanii. Dalej w Madrycie można żyć, pracować, uczestniczyć w życiu kulturalnym, sportowym i żyć dobrze. Więc... tak - "Życie jak w Madrycie".

Tomasz Staniszewski: Co wobec tego kryzys oznacza dla Hiszpana?

W tej chwili człowiek się zastanawia, zanim zdecyduje się kupić cokolwiek. I to dotyczy wszystkiego. Od jedzenia po inne dobra.

Maja Dutkiewicz: A na czym Hiszpanie oszczędzają najbardziej?

Na wszystkim. W tej chwili nie da się nie oszczędzać. Liczba osób dotkniętych bezrobociem jest wielka. Trudno znaleźć rodzinę, gdzie ktoś nie jest bezrobotny. Czyli zmienił się sposób patrzenia na wszystko. Decydującym elementem robienia lub nie robienia różnych rzeczy jest nie to, czy mogę cos zrobić teraz, na dzień dzisiejszy, tylko czy będę mógł za parę miesięcy pozwolić sobie na inne rzeczy, jeśli pozwolę sobie na to teraz. Sadzę, że jest to ten element psychologiczny kryzysu, który jest dużo bardziej dotkliwy. Ta pewność, że coś jest na całe życie, zniknęła.

Maja Dutkiewicz: Kiedy Pan po raz pierwszy pomyślał - źle się dzieje w państwie hiszpańskim? Coś co utkwiło panu w pamięci? Jakieś wydarzenie?

Dwa lata temu po raz pierwszy okazało się, że rozmowy o kryzysie to nie są już rozmowy kawiarniane. Hiszpania przez długi okres była już kiedyś krajem z wielkim bezrobociem. To nic nowego, ale teraz stało się to częścią naszego myślenia, czy kupić cos czy tego nie kupić. To już jest coś nowego. Poza tym ostatnio przeczytałem w gazetach coś, w co nie chce mi się wręcz wierzyć - w pewnych szkołach językowych w Hiszpanii język niemiecki wyprzedził angielski. Dla mnie to jest rzecz szokująca. Młodzi, wykształceni ludzie uczą się niemieckiego, by wyjeżdżać do Niemiec i tam pracować.

Tomasz Staniszewski: Dlaczego oni wyjeżdżają? Dlatego, że hiszpański rynek pracy nie ma dla nich oferty? Czy też są te oferty, ale nie są to takie oferty, które ich satysfakcjonują?

To jest dobre pytanie. Ja myślę, że często jest tak jak powiedziałem - ten kryzys jest globalny. I ten globalny kryzys polega na czymś więcej, niż często zdajemy sobie z tego sprawę. To znaczy, kiedy większe firmy wyjeżdżają z Europy i właśnie lokalizują się gdzie indziej.

Maja Dutkiewicz:I trzeba wyjechać za pracą?

Tak - za pracą w tych koncernach, gdzie właśnie szuka się po prostu wykwalifikowanych pracowników. Myślę, że często jest tak, że niewątpliwie mogą nie znaleźć tej pracy w Hiszpanii, ale to nie jest tylko problemem Hiszpanów.

Tomasz Staniszewski: To jest też sytuacja zadziwiająca, kiedy jest jeden kraj w Europie, który jest mistrzem Europy w piłce nożnej, mistrzem świata w piłce nożnej, ma mistrzów Europy w koszykówce, ma na dwóch kołach Alberto Contadora, na czterech kołach Fernando Alonso i Carlosa Saintza. W jaki sposób Hiszpanie dopracowali się na przykład takich sukcesów sportowych?

To jest efekt pracy, długiej pracy przez wiele lat. To znaczy - może się wydawać, że oczywiście teraz ten sport jest wszechobecny i jest w ogóle wszechobecny, właśnie jeżeli chodzi o tytuły i tak dalej. Ale przez bardzo długi okres tak nie było. Zaangażowanie zarówno państwa jak i - tutaj też należy podkreślić - nie zapominajmy, że w dużej części, jeżeli chodzi o sport na tym najwyższym światowym poziomie, to nie bez znaczenia są firmy prywatne. Ci wszyscy sponsorzy są decydujący. Słynny Banco de Santander, który właśnie w tej chwili między innymi jest sponsorem Ferrari z Fernando Alonso. Dlaczego? To należy powiedzieć - to jest jeden z tych dwóch, trzech banków hiszpańskich, który jest poza wszelkimi problemami. Real Madryt na przykład - Florentino Perez to jest jedna z wielkich fortun hiszpańskich. Ja sądzę, że tutaj jakby świat wielkiego sportu idzie innymi torami.

Maja Dutkiewicz: Kryzys nie ima się sportu, a kultury?

Zawsze mówię, że kultura jest pierwszym płatnikiem - pierwszym, który za to zapłaci. Mamy wrażenie, że pierwsze rzeczy, z których rezygnujemy, to są te, które możemy odłożyć na później. Jedzenia nie mogę odłożyć na później, bo nie mogę nie jeść przez miesiąc. Tak samo jak cała reszta. Będąc człowiekiem kultury oczywiście mogę powiedzieć, że dla mnie to jest bardziej dotkliwe. Tylko niemoralne byłoby zapomnieć o tym, że cięcia dotyczą też innych kręgów życia codziennego - służby zdrowia, edukacji i tak dalej. One są tak samo ważne jak kultura. Należy się teraz nauczyć funkcjonować jakby z innym scenariuszem. Trzeba go od nowa napisać. Tak jak było - być nie może, ponieważ nie da się tego utrzymywać - to jest świadomość, którą sądzę ma teraz każdy w Hiszpanii.

Rozmawiali: Maja Dutkiewicz i Tomasz Staniszewski